Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martyna Faustyna Zaniewska. "Sen" o muzyce spełniony

Jerzy Doroszkiewicz [email protected]
Zależało mi, żeby odejść od typowo bluesowego śpiewania - mówi Martyna Zaniewska przed premierą "Snu"
Zależało mi, żeby odejść od typowo bluesowego śpiewania - mówi Martyna Zaniewska przed premierą "Snu" Bartek Warzecha
To był impuls - mówi Martyna Faustyna Zaniewska, o wniosku stypendialnym do prezydenta miasta na nagranie płyty. Jej kompaktowy "Sen" od poniedziałku trafi do sklepów.

Dlaczego ludzie zaczynają śpiewać?

Śpiewam, odkąd byłam małą dziewczynką. Tata gra na wielu instrumentach, mama do dzisiaj śpiewa, wychowywałam się pośród muzyki. Wydobywanie z siebie dźwięku było dla mnie czymś naturalnym. Dojrzały człowiek wychodząc na scenę, chce podzielić się swoimi emocjami ze słuchaczami albo coś z siebie zrzucić. W moim przypadku to czyste hobby

Koleżanki z fejsbuka piszą, że Martyna śpiewała już w podstawówce.

Oj, tak. Podczas szkolnych dyskotek śpiewałam piosenki Mariah Carey w "Mini playback show", poza tym na apelach i innych uroczystościach.

A lekcje wychowania muzycznego?

Był taki przedmiot. Jeden z nauczycieli - Zdzisław Szoka - uwielbiał grać bluesa. Nie było nacisku na naukę nut i solfeż, ale dużo grania i słuchania.

Czy szkoła może teraz czegoś nauczyć, pomóc bardzo młodym ludziom w odnalezieniu siebie w muzyce?

Myślę, że tak. Muzyka, plastyka są bardzo potrzebne, żeby młodzi ludzie poczuli jakiś impuls, złapali bakcyla nowych zainteresowań. Muzyka może być pasją, dodatkiem do codziennej pracy, czymś co daje odrobinę radości w życiu.

A jakieś kursy wokalne?

W podstawówce zaczęłam chodzić do szkoły estradowej im. Anny German. Pod okiem Heleny Mieszkuniec i Romualda Mieszkuńca uczyłam się emisji głosu. To były pierwsze występy, wyjazdy na festiwale i konkursy. Na warsztatach jazzowych w Puławach chyba nauczyłam się najwięcej. Na wieczornych jam sessions śpiewali Lora Szafran czy Marek Bałata. Razem ze mną uczyły się siostry Przybysz, koledzy z Afromental czy Natalia Lubrano.

Niewiele osób pamięta, że 12 lat temu ukazała się płyta "Where Will You Go" nagrana przez białostockiego harmonijkarza - Tomka Kamińskiego wspólnie z rezydującym wówczas w Białymstoku chicagowskim naturszczykiem Seanem McMahonem ?

Miałam wtedy 19 lat. Pierwszy utwór nagrałam w klasie maturalnej, kiedy poznałam Seana, który pomagał mi przygotować się do matury z angielskiego.

Ta płyta była chyba wielkim sukcesem wydawnictwa założonego przez przyszłego męża - już wtedy byliście razem?

Poznaliśmy się dzięki tej płycie, Konrad usłyszał mnie podczas występów z Tomkiem Kamińskim i Seanem i tak zaczęła się nasza znajomość.

Czy warto brać udział w programach w rodzaju "Co jest grane" (Polsat) i "Droga do gwiazd" (TVN). Co to dało?

Bardzo miło wspominam te przygody. "Droga do gwiazd" uświadomiła mi , że nie do końca chciałabym się zawodowo zajmować śpiewaniem. Trzeba mieć dużo determinacji, woli do walki, żeby gdzieś zaistnieć. Poznałam od kuchni profesjonalną produkcję telewizyjną.

Białostocki zespół złożony z dzieciaków był w 2011 roku w finale programu Polsatu "Must be The Music. Tylko Muzyka". Była zazdrość?

Absolutnie nie. Kibicuję wszystkim białostoczanom, Podlasianom, którzy biorą udział w takich programach telewizyjnych. Ewa Szlachcic też doszła bardzo daleko w programie "The Voice of Poland".

Czy wydanie płyty Little Breaver miało w ogóle sens?

Zależy jak same dzieci do tego podchodzą i ich rodzice. To przygoda, ale pojawia się pytanie, czy nie zabiera się im dzieciństwa.

Czy nie obiecuje się jednak czegoś, co nie może się spełnić?

Wydawanie płyty dzieciom, ich uczestnictwo w talent show jest sprawą bardzo delikatną. Przecież maja różną psychikę i coś im obiecując można je bardzo skrzywdzić. Miejmy nadzieje, że w ich przypadku to będzie z korzyścią i będą się rozwijać muzycznie.

Debiutancki solowy album "Sen" to zdecydowane odejście od bluesa i gospel w kierunku czarno zabarwionej muzyki pop - skąd ta zmiana?

Z twórczości bluesowej i okołobluesowej już mnie wszyscy znają. Chciałam nagrać coś, co byłoby wypadkowa wszystkich moich muzycznych fascynacji. To płyta popowa, ale pojawiają się na niej moje ulubione instrumenty - flet, saksofon, trąbka. W jednej piosence właśnie na trąbce świetnie zagrał Łukasz Golec.

Czy festiwal "Pozytywne Wibracje" nie miał przypadkiem wpływu na utwierdzenie się w przekonaniu, że śpiewanie w Polsce soulu nie jest jednak zadaniem dla Syzyfa?

Nie. To była raczej okazja do wysłuchania wielu wspaniałych muzyków, którzy w innych warunkach nigdy by w Białymstoku nie zagościli. Może soul to nie jest muzyka, którą można stale usłyszeć w radiu, ale w talent show jest często obecna. Nie da się słuchaczy oszukać, nagrać płyty z muzyką, której się nie czuje. Przygotowując swoją płytę "Sen" zależało mi na współpracy z kompozytorem Kamilem Barańskim, z którym poznaliśmy się na warsztatach jazzowych jeszcze w Puławach.

Album zaczyna się ciekawą kompozycją "Do gwiazd". Śpiewasz "nie czekajmy dłużej na lepszy czas" - "gdy pasja napędza krew", czyli sen może się spełnić?

Nigdy nie marzyłam o nagraniu płyty. To był chwilowy impuls, który popchnął mnie do złożenia wniosku stypendialnego. Taka próba samej siebie - czy wystarczy mi determinacji, żeby stworzyć i nagrać własną płytę. Przy okazji podszkoliłam warsztat i poznałam wielu wartościowych artystów.

Czy szukając repertuaru na płytę wiadomo było, kto napisze teksty?

Najpierw pracowaliśmy nad muzyką, kiedy usłyszałam melodie Kamila Barańskiego, poczułam, że grają mi w duszy. To on zaproponował Mateusza Krautwursta jako tekściarza. Myślałam, że to żart. Uważam go za jednego z najlepszych wokalistów w Polsce i byłam bardzo zaskoczona, że był zainteresowany współpracą ze mną. Okazało się, że mamy identyczne muzyczne zainteresowania i podobnie czujemy muzykę.

Mężczyźni potrafią zrozumieć duszę kobiet?

Okazuje się, że są tacy mężczyźni którzy potrafią (śmiech). A może po prostu są takie emocje, które towarzyszą nam niezależnie od płci i myślę, że część tekstów Mateusza mógłby zaśpiewać mężczyzna i nic by się nie stało.

Lwia część płyty powstała w warszawskich studiach - dlaczego?

Dzięki współpracy z Kamilem udało nam się zaangażować do nagrań świetnych instrumentalistów. W Warszawie można było ograniczyć koszty zapraszania muzyków do nagrywania w Białymstoku.

Jak udało się przekonać komisję prezydencką, żeby wsparła stypendium nagranie tej płyty?

Trzeba byłoby zapytać członków komisji. Obrady są tajne, a brali w nich udział tacy ludzie jak Marcin Kozłowski - szef muzyczny Radia Białystok czy szefowa galerii Sleńdzińskich Jolanta Szczygieł-Rogowska.

Nie ma tu nic o Białymstoku, nawet nagrania powstawały z dala od brzegów rzeki Białej.

Ale płyta została zaśpiewana przez rodowitą białostoczankę, osobę która wiąże z tym miastem swoją przyszłość. Tu były wykonane stylizacje i sesja zdjęciowa do płyty.

"Sen" to spełnienie marzeń i pamiątka dla córek?

Z dedykacją dla córek, a pamiątka - dla przyjaciół i wszystkich osób, które od dawna pytały mnie, kiedy nagram coś swojego i czekały wiele lat, by usłyszeć mnie w specjalnie dla mnie napisanym repertuarze.

Właściwie Martyna Zaniewska powinna stać się ikoną białostockich kobiet przedsiębiorczych - spełnia sny z dwójką dzieci?

Zgadza się. Płyta była nagrywana wspólnie z moją córką, którą nosiłam pod serduszkiem. Myślę, że przy wsparciu rodziny, najbliższych, da się wszystko połączyć i realizować swoje plany i marzenia. Podobnie jak spektakl "Migdały i rodzynki" w którym śpiewam na deskach Teatru Dramatycznego, a jego premiera odbyła się w czasie, kiedy byłam przy nadziei. Mam nadzieję, że jeszcze wiosną zaproszę wszystkich na koncert promujący płytę "Sen", na razie jestem przede wszystkim mamą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny