Ekipa Michała Probierza udała się do stolicy Wielkopolski wczoraj. W autokarze znalazło się 19 piłkarzy, a wśród nich Mateusz Piątkowski i Bartłomiej Drągowski, których z powodu kontuzji zabrakło w ostatnim przegranym spotkaniu z Koroną Kielce 1:2.
- Nie zgadzam się z tymi wszystkimi opiniami ekspertów, że to był słaby mecz w naszym wykonaniu. Mieliśmy w nim mnóstwo sytuacji, ale zabrakło nam po prostu łutu szczęścia - mówi Probierz.
Szkoleniowiec liczy, że w Poznaniu będzie lepiej, choć najbliższy rywal jest znacznie mocniejszy od Korony. To jednak pozwala jego drużynie nastawić się na kontry, co sprawdziło się choćby w zwycięskich meczach przeciwko Legii i Śląskowi.
- W piłce nie można generalizować, bo każde spotkanie jest inne. Jeden gol, albo czerwona kartka, wszystko mogą zmienić, dlatego nie patrzę na to w ten sposób - przyznaje Probierz. - Ale mamy oczywiście swój plan na ten mecz i chcemy go zrealizować - zapewnia.
Z ostatniej podróży do Poznania jego zespół wrócił na tarczy. Pod koniec października ubiegłego roku jagiellończycy ulegli lechitom po dogrywce 2:4 (w regulaminowym czasie 2:2) w 1/8 finału Pucharu Polski. Szkoleniowiec białostockiego zespołu dobrze zapamiętał tę potyczkę.
- Zostaliśmy nieźle poobijani po tym meczu, co jest zresztą tradycją, jeśli chodzi o grę w Poznaniu. Lech ma zawsze tam fory od sędziów, którzy pozwalają gospodarzom na ostrą grę. Poza tym, wówczas nie powinien być też uznany pierwszy gol, który padł już w 11 sekundzie. Wtedy przed pierwszym gwizdkiem sędziego aż pięciu piłkarzy gospodarzy wbiegło na naszą połowę - przypomina Probierz.
Można domyślić się, że opiekun Jagi tym razem będzie szczególnie uczulał swoich zawodników, by nie dali się zaskoczyć przeciwnikom w ten sposób.
- Teoria to jedno, a wykonanie drugie. Z Koroną też po przerwie przespaliśmy początek, co kosztowało nas stratę dwóch goli, choć założenia były zupełnie inne - tłumaczy Probierz.
Szkoleniowiec zwraca też uwagę na pomocnika rywali Łukasza Trałkę. W jego opinii jest to zawodnik, który zamiast grać w piłkę, stara się przede wszystkim obrzydzić życie rywalom. W poprzedniej rundzie przekonali się o tym m.in. Maciej Gajos i Dani Quintana. Ten ostatni zresztą jesienny mecz obu zespołów w Białymstoku (1:0) zakończył z pękniętą kostką.
- Trałka to największy prowokator w polskiej lidze i mam nadzieję, że sędziowie nie będą tym razem obojętni na jego faule - podkreśla Probierz.
Żółto-czerwoni muszą też zwrócić uwagę na napastnika Kolejorza Zaura Sadajewa. Rosjanin, jeśli tylko skupia się na grze w piłce, potrafi być bardzo groźny. Udowodnił to choćby we wtorek, w pół godziny zaliczając asystę i strzelając dwa gole Zniczowi Pruszków, w wygranym 5:1 przez Lecha meczu ćwierćfinałowym PP. O walorach byłego piłkarza Tereka Grozny mógł się przekonać także trener Probierz, pracując z nim przez blisko pół roku w Lechii Gdańsk.
- Wiemy jak Sadajew gra i co chce zrobić, gdy jest z piłką, ale podobne informacje mamy też o pozostałych piłkarzach Lecha. Nie pozostaje nam nic innego, jak im się przeciwstawić, narzucić swoje warunki gry i walczyć o zwycięstwo - zapowiada Probierz.
W Poznaniu nie zagrają Przemysław Frankowski, który nadal nie ma zgody lekarzy na wznowienie treningów (problemy z okiem) oraz Gruzin Geroge Popchadze, który dopiero dziś przyleci do Polski.
Spotkanie rozpocznie się o godz. 20.30. Transmisję przeprowadzi Canal + Sport.
Mecz Lech Poznań - Jagiellonia Białystok. Transmisja online w internecie na żywo
Mecz Lech Poznań - Jagiellonia Białystok
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?