Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje. Inne oblicze białostockiego sportu

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego
Drużyna piłkarska Żydowskiego Klubu Sportowego w 1923 roku
Drużyna piłkarska Żydowskiego Klubu Sportowego w 1923 roku Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
Pozostaję w sportowym temacie z ubiegłego tygodnia. Tym razem nie będą to złote karty naszego sportu. Co oczywiste, każde zawody wywołują niezwykłe emocje, ale gdy one zaczynają grać główną rolę, to o szlachetnej rywalizacji, sprawdzaniu własnych możliwości czy wyniku szybko się zapomina.

Opisywana przed tygodniem inauguracja ligowych walk bokserskich w Białymstoku 7 lutego 1932 roku już na starcie zapisała się skandalicznym wydarzeniem. Turniej przebiegał spokojnie aż do walki w wadze lekkiej, do której stanęli reprezentujący Jagiellonię Rozenblum i bokser Żydowskiego Klubu Sportowego Kobryński. W ringu sędziował wspominany już Gorączko.

Walka była dynamiczna. Jej ton nadawał Kobryński. Był jednak słabiej wyszkolony od przeciwnika, wobec czego postanowił zastosować starą metodę, że najlepszą obroną jest atak. W jego wykonaniu strategia ta "przypominała raczej skradanie się koło, lub też pląs taneczny plemion afrykańskich - aniżeli walkę prowadzoną przy pomocy systemu przemyślnych środków technicznych i faktycznych". Na jego tle Rozenblum walczył "inteligentnie, spokojnie dysponując niezawodnym narzędziem obrony, lub też niebezpiecznego natarcia".

Publiczność nieobeznana w zasadach walki była wyraźnie po stronie Kobryńskiego. Dodatkowych emocji całego turnieju dostarczała konfrontacja jagiellońsko - żydowska. Nic więc dziwnego, że gdy Gorączko ogłosił jednogłośne zwycięstwo Rozenbluma, to pod swoim adresem usłyszał dolatujące wyzwiska i wrzaski: "hańba", "precz z nim".

Za chwilę część publiczności zaczęła wznosić okrzyki: "niech żyje sport żydowski". Jednym słowem boks stał się jedynie pretekstem do eksponowania innych, pozasportowych emocji. Udzieliły się też one kierownictwu ŻKS-u, które postanowiło na znak protestu wycofać swoich zawodników z dalszych rozgrywek.

Zajście to komentowano szeroko, pisząc że "w boksie, tym najbardziej bojowym może sporcie, psychiczny udział widzów w walce zawodników, jest bardzo intensywny. Trzeba też dlatego dużego opanowania siebie i wyrobienia sportowego kierownika sekcji bokserskiej, ażeby przez zły przykład nie wprowadzał w sferę wzruszeń sportowych podnieconej publiczności czynnika anarchii".

Emocje publiczności często przenoszą się poza sportowe areny. Niestety ten naganny obyczaj i dziś nie jest nam obcy. Tak było też w Białymstoku w kwietniu 1924 roku, gdy po, jak to wówczas pisano, "matschu footballowym", który rozgrywano na boisku 42 pułku piechoty przy ulicy Traugutta "na powracających widzów napadli ulicznicy z Wygody i obrzucili ich kamieniami, raniąc parę osób dotkliwie".

Miłośnicy piłki nożnej skarżyli się, że nie był to odosobniony incydent. Bywało też, że obiektem nienawiści byli sami sportowcy. W czerwcu 1931 roku do Grodna na mecz piłkarski z tamtejszym Kraftem wyjechała drużyna białostockiego ŻKS-u. Białostoczanie wygrali, czym narazili się miejscowej publiczności. Gdy po meczu piłkarze wsiedli do autobusu, którym mieli odjechać do Białegostoku, to wówczas "rozwydrzona grupa wyrostków z pośród publiczności obrzuciła auto kamieniami, tłukąc dwie szyby i raniąc szofera".

Wracajmy jednak do boksu. Dramatyczne wydarzenia nie były tylko domeną kibiców. To, co zdarzyło się w grudniu 1932 roku wstrząsnęło całym Białymstokiem. Białostocki Związek Bokserski w dniach 16-18 grudnia organizował mistrzostwa okręgu.

"Zawody zapowiadały się bardzo ciekawie ze względu na udział wszystkich czołowych zawodników naszego okręgu". Ustalono, że walki będą trwały przez dwie trzyminutowe rundy i rozstrzygającą trzecią czterominutową. Odbywały się w sali Ośrodka Wychowania Fizycznego, czyli w świeżo wybudowanej szkole powszechnej nr 1 (obecnie gmach III LO).

W drugim dniu turnieju wydarzyła się tragedia. Jedną z walk, która rozgrzała całą widownię stoczyli niejaki Brzeziński i reprezentujący Łapy Czesław Zdanowicz. Brzeziński wygrał, a pokonany Zdanowicz po zejściu z ringu, idąc korytarzem do szatni nagle stracił przytomność. Obecny na sali lekarz polecił natychmiast przewieźć go do pobliskiego szpitala żydowskiego.

Niestety Zdanowicz nie odzyskawszy przytomności zmarł. Za wstępną przyczynę zgonu uznano, że bokser "był chory na wątrobę i nie powinien był stawać na ringu".

Wiadomość o tym wypadku wywołała "tumult wśród obecnych na sali widzów". Twierdzono, że Zdanowicz otrzymał nieprzepisowe ciosy. Zaprzeczali temu gwałtownie sędziowie oraz "obecni na widowni podczas walk wyżsi oficerowie i przedstawiciele władz". Pomimo ich zdecydowanej postawy awantura trwała. Turniej przerwano i poproszono o interwencję policji, która przywróciła spokój.

W sprawie śmierci Zdanowicza rozpoczęło się śledztwo, a Brzezińskiego zatrzymano w areszcie do wyjaśnienia sprawy. Aby opanować emocje i ukrócić spekulacje jeszcze tej samej nocy w szpitalu żydowskim przeprowadzono sekcję zwłok. Wzięli w niej udział aż trzej lekarze, felczer i sędzia śledczy. W jej wyniku wykluczono jakiekolwiek choroby i uznano że przyczyną śmierci był "uraz znajdującego się w górnej części brzucha splotu słonecznego". W świadectwie zgonu zapisano: "zabójstwo na skutek urazu w walce bokserskiej". Sędzia śledczy wobec powyższego uznał, że śmierć nastąpiła na skutek nieszczęśliwego wypadku i zwolnił Brzezińskiego z aresztu.

20 grudnia 1932 roku ze szpitala na dworzec Poleski wyruszył kondukt pogrzebowy. Na jego czele szła orkiestra kolejarska z Łap, a za nią "rodzina zmarłego, przedstawiciele organizacji sportowych i liczne grono sportowców". Trumnę przewieziono do Nowej Wilejki, skąd Zdanowicz pochodził.

Ale i tak pomimo tych dramatycznych wydarzeń boks zawładnął wyobraźnią białostoczan. Ośrodek Wychowania Fizycznego w sali przy Pałacowej 2 organizował wobec tego "kursy bokserskie dla początkujących". W poniedziałki i w czwartki od godziny 21 adepci zgłębiali tajniki walki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny