Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Disco Polo. Nierealizm magiczny i bitwa na widowni (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Bartosz Bielenia - drugi z prawej
Bartosz Bielenia - drugi z prawej Alvernia Studios/Next Film
Dziesiątki filmowych cytatów, humor sytuacyjny połączony z świetnym wykorzystaniem przebojów disco polo, Jerzy Urban w epizodzie, a po filmie prawdziwa bitwa na widowni. Przedpremierowy pokaz filmu "Disco Polo" wywołał ogromne emocje.

[galeria_glowna]
Wypełniona po brzegi sala kina Helios w Atrium Biała kryła wiele osób, które w napięciu oczekiwały na projekcję. Kiedy zgasły światła, oczom widzów ukazały się sceny z westernu, kojarzące się choćby z świetnym "Aż poleje się krew". Nagle okazuje się, że cytat goni cytat, a jeszcze nie pojawiły się napisy początkowe. Reżyser i autorzy scenariusza powoli odsłaniają przed widzami swój plan, jak pokazać fenomen muzyki disco polo. Oczywiście wszystko według sprawdzonego schematu "od zera do bohatera". Ale jak oni to robią. Praktycznie każda piosenka pojawiająca się w filmie ma swoje odzwierciedlenie w dramaturgii, spiętrzenie niesamowitych sytuacji zachwyca.

Po filmie padło określenie "realizm magiczny", ale mnie wydaje się, że "nierealizm magiczny" o wiele trafniej oddaje ducha tego obrazu. Tu fikcja miesza się z rzeczywistością, przeszłość z teraźniejszością. Stare przeboje disco polo i muzyki chodnikowej wyprodukowano od nowa, zaśpiewali je aktorzy, a starym wyjadaczom scen pewnie kręci się łezka, kiedy widzą kultowe syntezatory, wykładane wytłaczankami do jajek chałupnicze studia, czy koparki kaset magnetofonowych z ogromną szybkością wypluwające miliony nagranych taśm. Szef największej wytwórni rewelacyjnie zagrany przez Tomasza Kota jest oczywiście byłym piłkarzem - aluzje w Białymstoku na pewno będą lepiej odczytane niż w reszcie Polski. Podobnie jak sceny, w których Kot pokazuje, że przy dobrym hicie włosy na ręce stają mu dęba. Ileż razy szef najpopularniejszego białostockiego radia robił taki gest w ciągu ostatnich dwóch dekad, teraz na ekranie uwiecznił go Maciej Bochniak. Reżyser do końca w tajemnicy utrzymał fakt, że w epizodach pojawia się najsławniejszy białostocki pogodynek Rogers Cole Wilson, który zresztą był na premierze. Jednak absolutnie najbardziej zaskakującym epizodem jest pojawienie się na ekranie w zupełnie niezwykłej roli najbardziej kontrowersyjnego dziennikarza i wydawcy ostatnich czterech dekad. Tak - znienawidzona twarz stanu wojennego, twórca tygodnika "Nie" Jerzy Urban też gra w disco polo. I to jaką rolę.

W oczach kinomanek na długo zostanie pewnie hipnotyczny wzrok białostoczanina Bartosza Bieleni. Kreowana przez niego postać Funny Gamera, wzorowana rzecz jasna na obrazie "Funny Games" robi tak niesamowite wrażenie, że mającemu angaż w Teatrze Starym w Krakowie młodzieńcowi wróży niezwykłą karierę charakterystycznych postaci polskiej kinematografii. Absolutnie bezbłędna jest Joanna Kulig, która bogatą mimiką i plastyczną twarzą ma szansę zagrać z równym zaangażowaniem szansonistkę-półidiotkę, co całą galerię cytatów najsławniejszych kinowych femme fatale, wieńcząc swój występ obowiązkowym cytatem z "Titanica".

Głównych bohaterów filmu grają Piotr Głowacki i Dawid Ogrodnik. Ten pierwszy przyznał się, ze na potrzeby scenariusza uczył się grać na instrumentach klawiszowych, a jak przystało na porządne kino, na ekranie przechodzi przemianę od nieśmiałego kompozytora, po człowieka, który chce walczyć o siebie. Ogrodnik zdaje się iść w ślady Tomasza Kota. Każda rola, którą kreuje w filmie jest całkowicie różna od poprzedniej. Żeby zagrać lidera zespołu "Laser" podpatrywał ruch sceniczny Zenka Martyniuka, który według legendy rozpowszechnianej przez reżysera stał się ostateczną inspiracją do powstania scenariusza filmu. Ogrodnik jest absolutnie wiarygodny, widzowie mu kibicują, a on sam mając do zagrania dziesiątki cytatów z różnych filmów - w każdym jest tak samo dobry. Wielki optymistyczny finał potwierdza założenie filmu, który miał ukazywać w pozytywnym świetle kariery wykonawców disco polo. Zabawa jest przednia.

Po projekcji całkiem gorąco zrobiło się na widowni. Podczas gdy reżyser, producentka i aktorzy podkreślali, że ich celem była gloryfikacja polskiego sukcesu lat 90. kilku sfrustrowanych panów, określających się jako osoby z branży disco polo, usiłowała im wmówić, że kpią z ich pracy. Pytali, dlaczego filmu nie kręcono w Podlaskiem, zarzucali twórcom kostiumów, że nigdy nie ubierali się jak aktorzy grający gwiazdy disco polo na planie tego filmu. Można było odnieść wrażenie, że nawet bajkowa, bollywoodzka, jak zwał tak zwał, kolorystyka obrazu jest nie do końca, ich zdaniem, prawdziwa. I wtedy z sali odezwała się osoba, która zaprosiła ich do obejrzenia zdjęć z wojaży Zenka Martyniuka po USA, twierdząc, że Ameryka tak właśnie wygląda.

A przecież zamierzeniem twórców było właśnie przedstawić baśniową wersję spełniającego się "amerykańskiego snu" w kraju nad Wisłą, ba, w naszym domyśle - w mieście nad Białą. I udało się. Za to jak to w szoł biznesie bywa - nie udało się wielu muzykom. Występujący w epizodzie Tomasz Niecik przyznał, że zaczynał od bycia tancerzem w zespole Weekend (Radek Liszewski też był w Heliosie i studził oratorskie zapały kolegi), a disco polo śpiewa od pięciu lat i już ma kilka nieruchomości w Białymstoku. Wyjechał z Grajewa, bo tam dusiła go polska zawiść. Trzeba było widzieć, z jakim rozbawieniem słowne potyczki naszych disco polowców na widowni obserwowali aktorzy i reżyser. Chyba sami nie spodziewali się, że ich komediowa baśń w Białymstoku może wywołać tak gorące emocje. Do rękoczynów nie doszło.

"Disco Polo" to wyśmienite rozrywkowe kino, nie film dokumentalny ani historyczny. Wytrawni kinomani będą prześcigali się w kolekcjonowaniu zapożyczeń i obserwowaniu znakomitej gry polskich aktorów, wielbiciele komedii jeśli wczują się w konwencję, zobaczą film, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Gdzie nawet wulgaryzmy są śmieszne, a nie wulgarne, a to też udaje się tylko najlepszym. Polecam.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny