- Drewno zabrano pewnie dlatego, by nie zostawić śladu - uważa pan Tadeusz.
Zainterweniował w tej sprawie w urzędzie gminy. Tam jak mówi, dowiedział się, że zgodę na wycinkę wydał burmistrz Supraśla. Tyle że Radosław Dobrowolski w piątek był zdziwiony, że obok klasztoru drzew już nie ma.
Odesłał do Doroty Boreckiej, swojej podwładnej.
- O usunięcie drzew wystąpił klasztor. Były to pospolite gatunki, do tego chore. Zagrażały bezpieczeństwu przechodniów. Wystarczyłby lekki wiatr, by się przewaliły. Zasłaniały też widok turystom na klasztor - tłumaczy urzędniczka.
Monaster zobowiązał się, że zasadzi tyle samo drzew, ile zostało wyciętych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?