Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Madera: W Białymstoku mnie chcą i tu jestem szczęśliwy

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Obrońca Jagiellonii Sebastian Madera (z lewej) przeciwko Legii rozegrał znakomity mecz
Obrońca Jagiellonii Sebastian Madera (z lewej) przeciwko Legii rozegrał znakomity mecz Szymon Starnawski\Polskapresse
Sebastian Madera nie myśli już o wygranej z Legią, lecz skupia się na kolejnym spotkaniu.

Od triumfu nad Legią minęło już kilka dni. W szatni wracacie jeszcze do tego meczu, czy przeszliście do porządku dziennego?

Sebastian Madera: Jesteśmy na tyle doświadczeni, że ostatni mecz już dawno poszedł w niepamięć i euforię mamy za sobą. Normalnie trenujemy, jesteśmy skoncentrowani na pracy i to jest teraz najważniejsze.

Powiedział Pan, że jesteście doświadczeni, ale o Jagiellonii mówi się, że to jeden z najmłodszych zespołów w lidze.

Miałem na myśli oczywiście siebie, bo nie wiem, co pozostali koledzy mają w głowach. Ale znając trenera, to raczej nikt za długo nie myślał o tym, że wygraliśmy z Legią. Tak naprawdę dopiero zaliczyliśmy pierwszy schodek, a pozostało ich jeszcze sporo. Runda jest długa, mamy doświadczenia z jesieni i wiemy, co musimy poprawić, żeby nie dopuszczać do kryzysowych sytuacji. Idziemy do przodu i czekamy na następny mecz.

Wygrana z Legią na jej terenie smakuje wyjątkowo. Kiedy poczuliście, że jesteście w stanie wygrać przy Łazienkowskiej?

Myślę, że już przed meczem mieliśmy taką świadomość. Czuliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani, a w trakcie gry tę pewność jeszcze zyskaliśmy. Poza tym, znamy swoją wartość i wiemy, że możemy wygrać z każdym w tej lidze. Nie ma co ukrywać, Legia to jest bardzo dobry zespół, ze świetnymi piłkarzami, ale same nazwiska nie grają. Osobiście bardziej wierzę w ciężką pracę niż w to, co jest na papierze.

W Warszawie dobry debiut w zespole zaliczył Pana partner ze środka obrony Igors Tarasovs. Byliście nie do przejścia.

Aż tak dobrze nie było, ale pracujemy nad tym. Co do Igorsa, to na pewno utalentowany chłopak i udowodnił, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Jestem przekonany, że będzie się dalej rozwijał i stanie się w przyszłości jeszcze lepszym piłkarzem.

Do końca sezonu, a może nawet dłużej nie zagra za to inny defensor, Marek Wasiluk, który zerwał więzadła w kolanie.

Na pewno jest to dla nas duża strata. Marek grał we wszystkich meczach i był silnym punktem naszego zespołu. Będziemy czekać na jego powrót do zdrowia, bo to pozytywna postać na boisku i poza nim.

W sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem będzie łatwiej, czy trudniej niż w Warszawie?

Zdecydowanie trudniej. Śląsk to agresywnie grająca drużyna, ze świetnym trenerem i wieloma osobowościami. Trzeba być mocno skoncentrowanym, żeby coś tam ugrać.

Pochodzi Pan z Dolnego Śląska, czyli będzie to powrót w rodzinne strony?

W moich rodzinnych stronach kibicowało się raczej Zagłębiu Lubin. Ale mam duży sentyment do obu tamtejszych klubów - Śląska i Zagłębia. To jednak jest bez znaczenia, bo teraz jestem piłkarzem Jagiellonii. W Białymstoku mnie chcą i tu jestem szczęśliwy. Zarówno z gry, jak i życia na Podlasiu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny