Od triumfu nad Legią minęło już kilka dni. W szatni wracacie jeszcze do tego meczu, czy przeszliście do porządku dziennego?
Sebastian Madera: Jesteśmy na tyle doświadczeni, że ostatni mecz już dawno poszedł w niepamięć i euforię mamy za sobą. Normalnie trenujemy, jesteśmy skoncentrowani na pracy i to jest teraz najważniejsze.
Powiedział Pan, że jesteście doświadczeni, ale o Jagiellonii mówi się, że to jeden z najmłodszych zespołów w lidze.
Miałem na myśli oczywiście siebie, bo nie wiem, co pozostali koledzy mają w głowach. Ale znając trenera, to raczej nikt za długo nie myślał o tym, że wygraliśmy z Legią. Tak naprawdę dopiero zaliczyliśmy pierwszy schodek, a pozostało ich jeszcze sporo. Runda jest długa, mamy doświadczenia z jesieni i wiemy, co musimy poprawić, żeby nie dopuszczać do kryzysowych sytuacji. Idziemy do przodu i czekamy na następny mecz.
Wygrana z Legią na jej terenie smakuje wyjątkowo. Kiedy poczuliście, że jesteście w stanie wygrać przy Łazienkowskiej?
Myślę, że już przed meczem mieliśmy taką świadomość. Czuliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani, a w trakcie gry tę pewność jeszcze zyskaliśmy. Poza tym, znamy swoją wartość i wiemy, że możemy wygrać z każdym w tej lidze. Nie ma co ukrywać, Legia to jest bardzo dobry zespół, ze świetnymi piłkarzami, ale same nazwiska nie grają. Osobiście bardziej wierzę w ciężką pracę niż w to, co jest na papierze.
W Warszawie dobry debiut w zespole zaliczył Pana partner ze środka obrony Igors Tarasovs. Byliście nie do przejścia.
Aż tak dobrze nie było, ale pracujemy nad tym. Co do Igorsa, to na pewno utalentowany chłopak i udowodnił, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Jestem przekonany, że będzie się dalej rozwijał i stanie się w przyszłości jeszcze lepszym piłkarzem.
Do końca sezonu, a może nawet dłużej nie zagra za to inny defensor, Marek Wasiluk, który zerwał więzadła w kolanie.
Na pewno jest to dla nas duża strata. Marek grał we wszystkich meczach i był silnym punktem naszego zespołu. Będziemy czekać na jego powrót do zdrowia, bo to pozytywna postać na boisku i poza nim.
W sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem będzie łatwiej, czy trudniej niż w Warszawie?
Zdecydowanie trudniej. Śląsk to agresywnie grająca drużyna, ze świetnym trenerem i wieloma osobowościami. Trzeba być mocno skoncentrowanym, żeby coś tam ugrać.
Pochodzi Pan z Dolnego Śląska, czyli będzie to powrót w rodzinne strony?
W moich rodzinnych stronach kibicowało się raczej Zagłębiu Lubin. Ale mam duży sentyment do obu tamtejszych klubów - Śląska i Zagłębia. To jednak jest bez znaczenia, bo teraz jestem piłkarzem Jagiellonii. W Białymstoku mnie chcą i tu jestem szczęśliwy. Zarówno z gry, jak i życia na Podlasiu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?