Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyczynek do historii białostockiej fotografiki

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego
Fotografia "Rynek Kościuszki w nocy- przy oświetleniu lamp elektrycznych" wykonana w 1931 roku przez Sekcję Miłośników Fotografii przy Szkole Handlowej.
Fotografia "Rynek Kościuszki w nocy- przy oświetleniu lamp elektrycznych" wykonana w 1931 roku przez Sekcję Miłośników Fotografii przy Szkole Handlowej.
Wraz ze zmianą pokoleniową zmieniała się też technika fotograficzna i upodobania klientów. Już nikt nie wykonywał pracochłonnych, pozowanych zdjęć w atelier dekorowanych kotarami, malowanymi landszaftami i meblami.

Przed tygodniem Alicja Zielińska przypomniała w Albumie postać białostockiego fotografa Józefa Neuhüttlera. To fotograf niezwykły. Jemu zawdzięczamy unikalne zdjęcia zburzonego Białegostoku. Są świadectwem barbarzyństwa jakiego doświadczyło nasze miasto. Dalszą część tej dokumentacji wykonał Władysław Paszkowski, pierwszy powojenny wojewódzki konserwator zabytków. On pozostaje wciąż w pewnym zapomnieniu, gdy tymczasem pamięć o Neuhüttlerze jest kultywowana. Robi to w sposób wzorcowy jego córka - pani Danuta Dawdo. To dzięki jej aktywności, ale też i znakomitej znajomości rzeczy o tym białostockim fotografie wiemy dużo.

Jednak po lekturze ostatniego Albumu postanowiłem dorzucić jeszcze takie małe coś. Nie jest moim zamiarem odbrązawianie bohatera artykułu. Myślę raczej o przytoczeniu mniej istotnych przyczynków, które obrazują, w jakich realiach obracali się przedwojenni fotografowie. Lata 30. XX wieku to zmiana generacji wśród białostockich mistrzów obiektywu. Nie ma już wśród nich bodaj najsłynniejszego, Józefa Sołowiejczyka. Nie ma też atelier Bubryka, którego zakład przy Kilińskiego cieszył się zasłużoną renomą.

Upływowi czasu oparli się tylko Rendel i Szymborscy. Zresztą zakład tych ostatnich istnieje i obecnie i ciągle na Lipowej! To w Białymstoku fenomen. Pojawiają się natomiast nowi fotografowie: Frydman, Konel, Koszycer, Łoźnicki, Malinowski, Polski, Sztark, Taliński. Z jeszcze młodszego pokolenia swoją karierę rozpoczyna Augustis. Dziś tylko on i właśnie Neuhüttler przywoływani są w publikacjach.

Wraz ze zmianą pokoleniową zmieniała się też technika fotograficzna i upodobania klientów. Już nikt nie wykonywał pracochłonnych, pozowanych zdjęć w atelier dekorowanych kotarami, malowanymi landszaftami i meblami. Zaczęła się epoka szybkich zdjęć, często wykonywanych na ulicy.

Mechanizm był prosty. Fotograf "czatował" na chodniku. Gdy miał sposobność - pstrykał, a klientowi wręczał stosowny firmowy kupon i po wywołaniu zdjęcia czekał na niego w swoim zakładzie. Oczywiście najlepszym terenem tych fotograficznych łowów były ulubione przez białostoczan miejsca spacerów - Rynek Kościuszki, Lipowa, Kilińskiego. Tam też było najwięcej zakładów fotograficznych.

W sierpniu 1932 roku głośnym echem rozeszła się wiadomość, że w zakładzie Tarłowicza została rozbita wywieszona na zewnątrz szklana witryna reklamowa. Wszystkie wyeksponowane w niej fotografie zostały skradzione. Powiadomiona o tym zajściu policja wszczęła dochodzenie i ustaliła, że sprawcami byli dwaj fotografowie: Abram Freszter i właśnie Józef Neuhüttler. Incydent ten związany był z bezwzględną walką o klienta i tym jedynie, a nie bezmyślnym chuligaństwem można go wytłumaczyć.

Musiał Tarłowicz zaleźć za skórę swoim kolegom po fachu, skoro dokonali oni tak desperackiego odwetu. Całkiem inny wypadek, którego bohaterem był Józef Neuhüttler wydarzył się w maju 1933 roku. Fotograf, co zaświadczają zachowane po nim zdjęcia i wspomnienia córki, nie ograniczał się do robienia wyłącznie ulicówek i zdjęć legitymacyjnych. Jego ambicje sięgały dalej. Zafascynowany możliwością utrwalenia na kliszy obrazu swojego miasta pojawiał się tam, gdzie było coś godnego uwagi lub też działo się.

Po mieście jeździł rowerem. I pech chciał, że pędząc za jakimś tematem, na Sienkiewicza wpadł pod furmankę. Jak zanotowano "Nojhitler (tak czasem fonetycznie pisano jego nazwisko) został lekko poturbowany. Rower i aparat fotograficzny uległy uszkodzeniu".

W historię białostockiej fotografii, którą możemy nazwać reporterską najlepiej wpisał się Bolesław Augustis. Ale przecież jego pierwszym miejscem pracy był właśnie zakład Józefa Neuhüttlera przy Rynku Kościuszki, w którym przybyły wraz z rodziną z Nowosybirska Augustis pracował od 1932 roku. Już jednak w 1935 roku usamodzielnił się i otworzył własny zakład przy Kilińskiego 12. Nazwał go Polonia - Film. Jego fotografie, to oprócz typowych portretów i ulicówek, są niezwykłym socjologicznym fotoreportażem.

Augustis chyba jako pierwszy białostocki fotograf penetruje okoliczne podwórza. Rejestruje demonstracje. Fotografuje żydowską młodzież przygotowującą się w kibucach przy Pałacowej i Brukowej do wyjazdu do Palestyny. Jego zdjęcia fascynują i dziś.

Lata trzydzieste to początek powszechności fotografii. Jej wykonanie staje się stosunkowo tanie, a więc i dostępne. W Białymstoku w uprawianie fotografiki angażowała się też młodzież. Przy Szkole Handlowej, która mieściła się przy ulicy Fabrycznej, powstała Sekcja Miłośników Fotografii. Założył ją i prowadził nauczyciel towaroznawstwa, arytmetyki handlowej i kaligrafii - Kazimierz Sawicki, który w 1937 roku został dyrektorem szkoły.

To dzięki młodym fotografom z "ekonomika" mamy utrwalony Białystok z lat 1930 - 1931. Wykonane przez uczniów fotografie, w lutym 1932 roku mogli podziwiać wszyscy białostoczanie. Oto bowiem w miejscowych księgarniach Nauczycielskiej i Promień oraz w sklepie Przemysłu Ludowego - Krajan, ukazały się w sprzedaży "zdjęcia wykonane artystycznie". Jak donoszono "na specjalne wyróżnienie zasługuje fotografia - Rynek Kościuszki w nocy- przy oświetleniu lamp elektrycznych". I dziś ta właśnie fotografia robi duże wrażenie. Jest w niej i nastrój, jakaś ulotna tajemnicza aura, świetny kadr i mistrzowskie naświetlenie.

Zdjęcia cieszyły się "w rozprzedaży dużem powodzeniem". Zachęceni tym członkowie Sekcji już w kwietniu tego samego roku przygotowali do sprzedaży kolejne fotografie tym razem przedstawiające nowe gmachy sądu okręgowego, izby skarbowej, iluminowany ratusz i Zwierzyniec zimą.
Szczęśliwie i one tak jak wiele fotografii wykonanych przez Józefa Neuhüttlera i Bolesława Augustisa zachowały się do naszych czasów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny