Pani Katarzyna miała nadzieję, że urodzi dziecko naturalnie, ale ze znieczuleniem.
- Ale usłyszałam, że nie ma anestezjologa, więc mam rodzić bez znieczulenia - opowiada kobieta. - Po 18 godzinach męki udało mi się wybłagać, aby zrobiono mi cesarkę. Podobno żadna z kobiet, które rodziły w tym czasie co ja naturalnie, nie dostała znieczulenia.
Sygnał o problemach ze znieczulaniem do porodów w szpitalu klinicznym otrzymaliśmy też od pani Małgorzaty.
- Podobno to efekt jakiegoś wewnętrznego strajku anestezjologów - mówiła nam kobieta. - Nawet zgłosiłam to do podlaskiego NFZ, ale powiedziano mi, że nic nie mogą na to poradzić, bo żadnej oficjalnej informacji o proteście nie mają.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przez kilka dni rzeczywiście była nieco mniejsza obsada anestezjologiczna na porodówce w szpitalu, ale były to kwestie organizacyjne, niezwiązane z żadną akcją protestacyjną.
Od 1 lutego wszystko wróciło już do normy.
- Żadnego strajku anestezjologów u nas nie ma i nie było - zapewnia również Bogusław Poniatowski, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Są anestezjolodzy na miejscu, a wszystkie pacjentki są znieczulane do porodów i będą znieczulane, zgodnie ze wskazaniami lekarskimi. I nic nie trzeba za to znieczulenie płacić. Te koszty pokrywa szpital.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?