To bardzo potrzebne miejsce - mówi Halina Walczak z Szepietowa. Jej mąż znalazł miejsce w białostockim hospicjum. - Sama nie dałabym rady opiekować się nim. Mąż jest teraz w lepszym stanie. Ma tu wszystko: opiekę, dobre warunki, rehabilitację.
Takich nieuleczalnie chorych osób, potrzebujących całodobowej opieki, co roku do hospicjum Dom Opatrzności Bożej zgłasza się coraz więcej. Dlatego już kilka lat temu placówka zaczęła rozbudowę. W maju ubiegłego roku uruchomiono 12 nowych łóżek, w październiku - kolejne 10. W sumie jest ich teraz 60.
Podlaski NFZ za wszystkie miejsca w ostatnim kwartale ubiegłego roku zapłacił. Ale na ten rok zakontraktował ich mniej.
- Na pierwsze półrocze to 52 łóżka, na drugie - 38, czyli średnio 45 łóżek - wylicza Jan Kondzior z Towarzystwa Przyjaciół Chorych, które prowadzi hospicjum. - A u nas żadne łóżko nie stoi puste. W kolejce na przyjęcie czeka około 20 osób. Nie możemy zamknąć tych 15 łóżek. Nie zwolnimy też pielęgniarek czy salowych, które zatrudniliśmy pod koniec ubiegłego roku, aby zapewnić opiekę większej liczbie podopiecznych.
Hospicjum zwróciło się o pomoc finansową do władz Białegostoku. Przed laty miasto utrzymywało cztery łóżka. Ale okazało się, że tegoroczny budżet nie przewiduje takich wydatków.
Mimo tego, hospicjum będzie utrzymywać 60 łóżek, przeznaczając na nie wpływy z 1 proc. podatku. - Zwolnimy trochę z dalszą rozbudową - mówi Jan Kondzior. - Może kontrakt uda się zwiększyć.
- Jeśli będzie taka potrzeba, będziemy szukali możliwości zwiększenia umowy w kolejnych miesiącach - obiecuje Adam Dębski z podlaskiego NFZ.
Na razie hospicjum liczy na wpływy z 1 procenta.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
