Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kradzież drewna. Sąsiedzi oskarżają się wzajemnie

Ewa Bochenko [email protected]
Adam J. oskarżony jest o kradzież drewna. Grozi mu kara  nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Adam J. oskarżony jest o kradzież drewna. Grozi mu kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Ewa Bochenko
Sąsiedzi wybrali się do lasu. Wspólnie wycinali drzewo na opał. Teraz jeden oskarża drugiego o zniknięcie drewna

- Starzy, leśni złodziejaszkowie już poumierali, a prawda jest taka, że ci młodzi to nawet nie potrafią dobrze ukraść - mówi Waldemar Sieradzki, nadleśniczy z Poczopka. - Obecnie leśnicy współpracują ze Strażą Graniczną, policją. Tereny leśne i drogi wylotowe są przez nich pilnowane, więc teoretycznie z drzewem bez asygnaty nikt wyjechać z lasu nie powinien.

Ale zdarzają się i takie przypadki. Rzadkie, bo złodziei odstraszają nie tylko patrole i kary, jakie muszą płacić po ujawnieniu kradzieży, ale problem z ukryciem kradzionego drewna. - Dysponujemy tak rozwiniętymi technologiami, że możemy nawet ustalić, z którego miejsca zostało wycięte drzewo, a to wszystko dzięki próbkom DNA. Nic więc nie pomoże porąbanie przywłaszczonego drewna - ostrzega Sieradzki.

Jednak od czasu do czasu kradzieże się pojawiają. Jak widać na przykładzie gospodarzy z Krynek - nieudolne. Stanęli właśnie przed sokólskim sądem.

Dwaj koledzy, w marcu tego roku, umówili się na wspólne przygotowanie drewna. Jeden miał ciągnik i furmankę, drugi pieniądze. Mieli sobie pomóc. Ale po drodze pokłócili się.

- Dogadaliśmy się z Rościsławem O., że wytniemy to drzewo dla mnie i dla niego, wspólnie potniemy na metry. On chwilowo nie miał gotówki, więc swoje miał zabrać kilka dni później - wyjaśniał Adam J., oskarżony w sprawie o kradzież 10 metrów przestrzennych drewna z lasu w okolicach Łapicz, w gm. Krynki.

- On miał moją część przywieźć do mnie na podwórko. Nacięliśmy drzewa, ja wykupiłem asygnatę, zapakowaliśmy połowę i pojechaliśmy się rozładować, mieliśmy zrobić jeszcze jeden kurs po resztę i zrobić potem jeszcze drzewo dla niego. Rościsław zaczął cwaniakować, że resztę zabiera do siebie. Kiedy zaprotestowałem, zabrał się z furmanką i odjechał. Musiałem załatwić sobie inny transport. Pojechałem znów do lasu i załadowałem resztę - opowiadał oskarżony.

Rościsław O. twierdzi jednak, że to Adam J. zabrał drewno, które on przygotował dla siebie. - Po kłótni z Adamem, wróciłem do lasu i dokończyłem przygotowywanie metrów dla siebie. Dogadałem się z leśniczym, że odbiorę je za kilka dni , jak będę miał pieniądze. Gdy po nie wróciłem w celu wykupu, drzewa już nie było - mówił Rościsław O. Zawiadomił o tym leśniczego, podsuwając myśl, że może mieć z tym coś wspólnego Adam J.

- Gdy pojechaliśmy z policją na rozpoznanie do Adama J., okazało się, że drewna na jego podwórku jest dwa razy więcej niż wykupił. Zawiadomiliśmy o tym prokuraturę - tłumaczył Piotr Dąbrowski, leśniczy z Krynek.

Z akt sprawy wynika, że Adam J. miał wykupioną asygnatę na 2,34 mp drewna sosnowego, policja na jego posesji zabezpieczyła ok. 6 mp. Nadleśnictwo Poczopek oskarża jednak Adama J. o przywłaszczenie 10 mp.

- Sąd dowiedzie jak było w tym przypadku, ale z moich obserwacji wynika, że obecnie najczęstsze kradzieże to te na tle bytowym. Najbiedniejsi jednak powinni wiedzieć, że Lasy Państwowe przeznaczają mnóstwo różnych funduszy na pomoc potrzebującym. Jeśli ktoś nie ma za co kupić opału na zimę, może przyjść do nas i być może to drzewo zostanie mu sfinansowane - kończy Sieradzki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny