Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Strzelili aż trzy gole, ale wywalczyli tylko punkt (zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
W zasadzie od początku drugiej połowy trwało oblężenie bramki gospodarzy
W zasadzie od początku drugiej połowy trwało oblężenie bramki gospodarzy T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Po dwóch ligowych porażkach z rzędu piłkarze Jagiellonii Białystok zremisowali na wyjeździe z Lechią Gdańsk 1:1 w meczu otwierającym rundę rewanżową.

[galeria_glowna]
Żółto-czerwoni trzykrotnie zdobywali bramki, ale z Gdańska wyjechali tylko z punktem. Najpierw pomylił się Sebastian Madera, pokonując własnego bramkarza Bartomieja Drągowskiego. Później błąd zaliczył sędzia Tomasz Musiał, nie uznając prawidłowego gola Jonatana Strausa. Dopiero trafienie Łukasza Tymińskiego zostało zaliczone na konto białostoczan.

- Powinniśmy wygrać. Byliśmy groźniejszym zespołem, ale zabrakło skuteczności. Mamy punkt i w następnych meczach dalej będziemy walczyć o to, żeby być w czołówce - zapewnia Michał Probierz, trener Jagi.

Szkoleniowiec dokonał kilku zmian w składzie w porównaniu do ostatniego meczu z Ruchem Chorzów (2:5). Od początku postawił m.in. na Tymińskiego, Strausa i Filipa Modelskiego. Zabrakło tym razem Martina Barana i Tarasa Romanczuka.

- Trochę pomieszaliśmy składem, ale jestem zadowolony z naszej gry. Bardzo dobrze funkcjonowało przejście do ataku po odbiorze piłki - przyznaje Probierz.

Jagiellończycy nie od razu jednak radzili sobie tak dobrze. W pierwszych minutach dali się zdominować gospodarzom, jakby uskrzydlonym zmianą trenera. Po raz pierwszy prowadził ich bowiem Jerzy Brzęczek. Miejscowi pierwszy cios wyprowadzili w 5. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Bruno Nazario, a próbujący interwencji Madera zrobił to tak nieszczęśliwie, że głową wpakował ją do siatki.
- Trener Probierz przepowiadał mi przed meczem zdobycie bramki. Żartem można powiedzieć, że wykrakał - przyznaje Madera.

Napór lechistów w miarę upływu czasu jednak słabł i do głosu doszli żółto-czerwoni. Już w 26. minucie powinno być 1:1. Maciej Gajos dośrodkował w pole karne, a tam Straus pokonał głową Mateusza Bąka. Mimo, że powtórki telewizyjne nie pozostawiły złudzeń - gol był prawidłowy, arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.

Na szczęście blisko 10 minut później wątpliwości już nie było. W zamieszaniu podbramkowym futbolówka trafiła do znakomicie grającego w tym meczu Tymińskiego, który mocnym strzałem wpakował ją do siatki.

Białostoczanie próbowali pójść za ciosem. W zasadzie od początku drugiej połowy trwało oblężenie bramki gospodarzy. Niestety, w kluczowych momentach brakowało precyzji, niezły dzień miał też Bąk, który bronił strzały Mateusza Piątkowskiego, Tymińskiego, Wasiluka i Niki Dzalamidze. W ostatnim kwadransie żółto-czerwoni opadli już z sił i kilka razy pod bramkę Drągowskiego przedarli się gospodarze. Ale i oni mieli problem ze skutecznością, dlatego więcej goli nie było.

Program 17. kolejki

Piątek: Górnik Ł. - Ruch (godz. 18), Piast - Wisła (20.30).
Sobota: Jagiellonia - Zawisza (15.30), Podbeskidzie - Lechia (15.30), Korona - Bełchatów (18).
Niedziela: Lech - Górnik Z. (15.30), Śląsk - Pogoń (18).
Poniedziałek: Legia - Cracovia (18)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny