Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tur - Sparta Szepietowo 1:1. Kapitan Tura uratował honor drużyny

Krzysztof Jankowski [email protected]
Ostatni mecz przed zimową przerwą czeka Tura za tydzień w Gródku. Będzie to już druga kolejka rundy wiosennej.
Ostatni mecz przed zimową przerwą czeka Tura za tydzień w Gródku. Będzie to już druga kolejka rundy wiosennej. sxc.hu
Gdy wszystko zmierzało ku kolejnej porażce Tura, Mateusz Jakubowski pewnym strzałem doprowadził do wyrównania.

Przed tygodniem Mateusz Jakubowski nie mógł zagrać, bo z niecierpliwością czekał na narodziny swojego synka Janka. Janek szczęśliwie przyszedł na świat i jego tata mógł to uczcić strzeleniem gola.

Była 86. min. meczu ze Spartą. Niespełna kwadrans wcześniej to goście wyprowadzili groźną kontrę i ich wysunięty napastnik o wybitnie piłkarskim nazwisku - Wojciech Kowalczyk- strzelił przy słupku obok wyciągniętego jak struna Kamila Osmulskiego. Kolejny raz bezradnie atakujący Tur stracił gola i był bliski porażki, a jego nieliczni tym razem kibice - zapalenia płuc od przenikliwego zimna i rzucanych pod nosem wiązanek pod adresem nieudolnych pupili.

I właśnie wtedy bielszczanom udała się w końcu akcja ofensywna. Lewym skrzydłem popędził Łukasz Popiołek, podał po ziemi w pole karne, a nadbiegający Jakubowski precyzyjnie kopnął piłkę, która wpadła do siatki Sparty.

Od razu na bielskim stadionie zrobiło się cieplej. Bielszczanie próbowali atakować nadal, ale zwycięskiego gola już nie strzelili i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 1:1.

- Nie uważam, że byliśmy dziś słabsi od przeciwnika - mówił po meczu trener Tura Paweł Bierżyn. - Przez długi czas to my prowadziliśmy grę. Jednak nadal brakuje nam ostatniego podania. Ładnie gramy piłką, ale w pewnym momencie rozgrywania akcji brakuje nam pomysłu, co mamy dalej z nią zrobić.

Wielkim kłopotem Tura są też kontuzje. Już do sobotniego meczu nasi piłkarze przystąpili bez dwóch środkowych obrońców Stefana Chilkiewicza i Karola Jakubowskiego oraz najlepszego strzelca Karola Kosińskiego.

W trakcie gry kolejne poważne urazy wyeliminowały będącego w dobrej formie juniora Michała Walczuka i wspomagającego pierwszy skład snajpera rezerw Mateusza Pradyszczuka. Obaj tak niefortunnie upadali na zimną murawę, że doznali kontuzji: barku i pleców.

- Runda została przedłużona o dwa mecze z serii rewanżowej i musimy grać jeszcze za tydzień w Gródku, chociaż już chcielibyśmy odpocząć - przyznawał trener Bierżyn, który cały czas przy konstruowaniu składów na kolejne spotkania musiał pamiętać też o potrzebach rezerw grających w Pilikach. - Nic dziwnego, że zawodnikom brakuje świeżości i grają słabiej, niż na początku sezonu. Kiedyś musi przyjść kryzys. Nie ma co ukrywać - jedziemy już na oparach.

Ostatni mecz przed zimową przerwą czeka Tura za tydzień w Gródku. Będzie to już druga kolejka rundy wiosennej. Mecze rewanżowe są rozgrywane jesienią jeśli pozwala na to aura.
IV liga

Tur - Sparta Szepietowo 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 - 72' Kowalczyk, 1:1 - 86' M. Jakubowski. Żółte kartki: M. Jakubowski, R. Kulikowski (Tur); Wilczko (Sparta). Sędziował Marek Bilmin (Czarna Białostocka). Widzów 50. Tur: Osmulski - K. Kulikowski, Wasilewski, Lewczuk, R. Kulikowski - Car, Łochnicki, Walczuk (46' Pradyszczuk; 61' Grygoruk) - Popiołek, M. Jakubowski, Czurak (46' Daniłowski).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny