Szpital wojewódzki: Pacjent po operacji wpadł w szał. Zabarykadował się z nożami

Sytuacja wyglądała naprawdę poważnie. Było tuż po północy. 58-letni mężczyzna był kilka godzin po operacji. W pewnym momencie, już na bloku pooperacyjnym, pacjent zaczął być bardzo nerwowy. Po chwili wpadł w szał. Chwycił noże, groził, że zrobi krzywdę personelowi medycznemu i sobie.

Zobacz też: Pacjent wyskoczył przez okno. Zmarł po dwóch godzinach

Pracownicy szpitala wyprowadzili pacjentów, którzy byli w strefie zagrożenia i wezwali policję. Tymczasem 58-latek zabarykadował się i nie chciał wyjść.

Na miejsce przyjechali policjanci. Mundurowi natychmiast zaczęli rozmawiać z agresywnym pacjentem. Próbowali go uspokoić. Dzięki doświadczeniu i opanowaniu mundurowych 58-latek uspokoił się, odłożył trzymane noże, wyszedł do policjantów na korytarz i spokojnie usiadł na krześle, żeby odpocząć.

Dalszą pomoc pacjentowi szpitala zapewnił personel medyczny.

- Nie było zagrożenia dla pacjentów i personelu - zapewnia Urszula Łapińska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. J. Śniadeckiego w Białymstoku. - Po długiej rozmowie policji z pacjentem, udało się załagodzić sytuację. Obecnie mężczyzna wciąż przebywa w naszym szpitalu. Dalej go leczymy.

Dodaje, że zachowanie mężczyzny było reakcją na środki znieczulające. Jest to reakcja typowa, choć - jak podkreśla szefowa placówki - nie zawsze wymaga interwencji policji.

- W terminologii medycznej określa się ją mianem psychozy pooperacyjnej. Po fakcie pacjent niczego nie pamięta - tłumaczy dyr Łapińska. - Reakcja organizmu pacjenta na środki znieczulające jest bardzo indywidualna. Wszystko zależy od wcześniejszych schorzeń. Ponieważ zdarzają się różne sytuacje, mamy sale wybudzeniowe, występuje też wzmożona opieka pooperacyjna. Wszystko po to, by móc obserwować pacjenta po zabiegu.