Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Droga ma 25 lat

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Ojciec Konkol z podopiecznymi
Ojciec Konkol z podopiecznymi Andrzej Zgiet
Stowarzyszenie ojca Edwarda Konkola działa już 25 lat. Droga wciąż pomaga i zapowiada kolejne przedsięwzięcia, w jakie się zaangażuje.

Największy sukces tych 25 lat? - zamyśla się ojciec Edward Konkol. - To te osoby, które do dziś do mnie przychodzą. Kiedyś byli narkomanami, mieszkali na melinach, a teraz są u mnie na etacie jako pedagodzy, asystenci rodziny. To są też dzieciaki, które wracają do swoich domów, gdy te są już wyleczone, zaczynają normalnie funkcjonować. Przylatują do mnie z tymi rozpromienionymi oczami, wołając: "Wujek, wujek, fajnie, że jesteś". Nie ma nic cenniejszego.

Ojciec Edward Konkol ze Zgromadzenia Misyjnego Księży Werbistów pojawił się w Białymstoku pod koniec lat 80. Od razu zaangażował się w pomoc narkomanom. Przyciągał młodych ludzi jak magnes. Oni też chcieli pomagać zagubionym rówieśnikom. Liczba wolontariuszy gromadzących się przy księdzu rosła. Dziś trudno ich policzyć.

31 października 1989 roku wspólnota, na czele której stał ojciec Konkol, założyła pierwszy ośrodek - oddział detoksykacyjny w szpitalu w Choroszczy. W 1991 roku powstała Droga. Opiekuje się rodzinami zagubionymi, patologicznymi, ubogimi.

- Podstawą jest praca z całą rodziną - podkreśla szef Drogi.- Zbrodnią jest pomagać tylko dzieciom w okaleczonej rodzinie. Bo zdejmuje się odpowiedzialność z rodziców. I oni bardziej odpływają, choroba się rozrasta.

Dziś pod opieką stowarzyszenia jest 60 rodzin. Wśród nich rodzina Ewy Ostrowskiej z Białegostoku. Pani Ewa miała problem z alkoholem, odebrano jej córkę. Podjęła jednak walkę o siebie i o powrót Weroniki do domu.

- Nie piję już osiem miesięcy, chodzę na terapię. Pracuję w pracowni artystycznej w stowarzyszeniu, a Weronika chodzi tu do przedszkola. Mamy asystenta rodziny, który jest dla nas przyjacielem - opowiada. Podkreśla, że bardzo ważną kwestią jest też pomoc materialna, jaką ofiaruje stowarzyszenie.

- Co miesiąc dostaję np. mleko, wędliny, kawę, herbatę, cukier. Otrzymujemy też paczkę z chemią gospodarczą, no i ze słodyczami - mówi.
- Nie liczymy godzin pracy, dni. Liczy się człowiek, który potrzebuje. Nic nie planujemy z góry. Jeżeli jest potrzeba, stajemy w gotowości i wychodzimy jej naprzeciw. Gdy jest duży mróz, pakujemy worki z węglem i jedziemy do ludzi. Jeżeli komuś spłonie dom, jedziemy zadbać, by mieli, gdzie przenocować, co zjeść - opowiada Wojciech Matysek, jeden z najbliższych współpracowników ojca Konkola.

Stowarzyszenie zaangażowało się już w kolejne przedsięwzięcia. Ojciec Konkol podkreśla, że 76 proc. jego podopiecznych wraca do normalnego funkcjonowania. Problem w tym, że część nie ma gdzie wrócić. Droga chce w Białymstoku otworzyć hostel, w którym uleczone rodziny mogłyby mieszkać do czasu, aż staną na nogi - zaczną zarabiać i będzie ich stać na wynajęcie mieszkania. Potrzebna jest jednak zmiana przepisów, bo teraz można zakładać hostele tylko dla rodzin dotkniętych przemocą.

Droga ma wsparcie miasta, utrzymuje się też dzięki darowiznom czy 1 proc. podatku.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny