Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biaform S.A świętuje 95 lat istnienia

Wojciech Jarmołowicz [email protected]
Hala, w której znajduje się suszarnia. Tu  suszy się łuszcz (cienka płyta drewniana, otrzymywana przez skrawanie pni drzewa). To z niego zrobiona jest sklejka  - kilka warstw takiej płyty trzeba po prostu skleić .
Hala, w której znajduje się suszarnia. Tu suszy się łuszcz (cienka płyta drewniana, otrzymywana przez skrawanie pni drzewa). To z niego zrobiona jest sklejka - kilka warstw takiej płyty trzeba po prostu skleić . Wojciech Wojtkielewicz
Ta białostocka spółka jest liczącym się w kraju i za granicą producentem sklejki z drewna liściastego, przede wszystkim z brzozy. Swoje produkty sprzedaje na wymagające rynki europejskie i azjatyckie, konkurując m.in. z Finami i Rosjanami. Biaform S.A., jedno z największych przedsiębiorstw w Białymstoku, świętuje 95-lecie powstania. I myśli o swojej przyszłości.

Białostocki Biaform jest jedną z nielicznych firm na Podlasiu, która nieprzerwanie działa niemalże wiek. Przetrwał najtrudniejszy okres przemian gospodarczych w kraju, kiedy to biznesy i zakłady padały jeden po drugim. Produkowana tu sklejka od dziesiątków lat wykorzystywana jest w Polsce i Europie w budownictwie, transporcie i motoryzacji oraz jako opakowania.

Zaczęło się od Hasbacha

Był rok 1919. Na terenie zniszczonej w czasie I wojny fabryki sukna, należącej do Artura Hasbacha, rozpoczęła się produkcja dykty. Interes świetnie się rozwijał, dykta trafiała m.in. do Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii. Potem doszła jeszcze sklejka lotnicza, wykorzystywana przy budowie samolotów, np. LWS-6 Żubr. I gdy wydawało się, że firma ma przed sobą świetlaną przyszłość, na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku przyszedł światowy kryzys. Pracownicy to odczuli, nie dostawali wynagrodzenia, a firma nie płaciła podatków.

- W 1933 roku fabryka zbankrutowała. Sąd okręgowy w Białymstoku wydał postanowienie o przejęciu majątku przez skarb państwa, na poczet uregulowania należności podatkowych. Fabryka dykty trafiła pod zarząd Lasów Państwowych w Białymstoku - Bartosz Bezubik, prezes Biaform S.A. przypomina trudną historię Sklejek.

Z nowym właścicielem firma powoli zaczęła odzyskiwać swoją pozycję: rozszerza asortyment, zwiększa produkcję, a co za tym idzie zatrudnienie - w 1938 roku pracuje tu już 406 osób. To najwięcej w Białymstoku, poza zakładami włókienniczymi, uchodzącymi wówczas za potentatów.

Tę prosperitę przerwała niestety II wojna światowa. Fabryka pracowała podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej, ale hitlerowcy, wycofując się z Białegostoku w 1944 roku podpalili zakłady. Ocalały jedynie dwa budynki i komin. I w takich warunkach musiał ruszać zakład na nowo.

Państwowe Sklejki

Okres PRL-u to różne etapy w dziejach firmy na Dojlidach. 22 lipca 1948 roku zaczęły pracę Białostockie Zakłady Przemysłu Sklejek, zatrudnienie znalazły tu 203 osoby. W kolejnych latach przybywają nowe maszyny, nowe obiekty - w 1984 roku pracowało tu 450 osób, a 9 proc. produkcji trafiało na eksport. W erę kapitalizmu fabryka weszła z dobrym i nowoczesnym sprzętem. W 1994 roku została przekształcona w jednoosobową spółkę skarbu państwa, trzy lata później otrzymała obecną nazwę - Biaform S.A. Zakłady Przemysłu Sklejek.

Znów w prywatnych rękach

W 2002 roku następuje prywatyzacja zakładu. Skarb państwa miał do wyboru dwie oferty: złożoną przez pracowników oraz przez grupę białostockich biznesmenów. Ministerstwo wybrało ofertę przedsiębiorców.

Nowi właściciele postawili na zwiększenie wydajności, ale też na zdobywanie nowych rynków. Dzięki prywatyzacji firma mogła nadal się rozwijać. Została wybudowana nowa hala produkcyjna. Zakupiono nowoczesne maszyny, by produkować m.in. specjalistyczne sklejki.

Kryzys światowy, tym razem w latach 2008-2009 mocno nadwyrężył finanse spółki. I tak w 2008 roku przy przychodach na poziomie 45 mln zł Biaform miał 24 mln zł strat. Niewiele lepiej było w kolejnych latach. W 2009 roku przy przychodach prawie 27 mln zł strata wynosiła blisko 6 mln zł, zaś w 2010 roku - przy przychodach 32 mln zł, było to prawie 5 mln zł.

W firmie było gorąco: pracownicy mieli obniżone pensje, wielu odeszło.

- Ale jak widać daliśmy radę podnieść się po tej zapaści. Niestety, wpadliśmy - podobnie jak wiele firm eksportujących większość swoich produktów - w tzw. opcje walutowe - tłumaczy Bartosz Bezubik.

Eksportują do Europy i Azji

Od trzech lat Biaform notuje zyski - kilkaset tysięcy złotych rocznie. Zwiększają się też przychody i produkcja.

- A rok 2014, rok naszego jubileuszu, może okazać się rekordowy - nie kryje zadowolenia prezes. - Jesteśmy praktycznie na wszystkich rynkach w Europie, wysyłamy sklejkę również do państw azjatyckich. Na eksport trafia 60 proc. produkcji. Współpracujemy z liderami z branży szalunkowej i systemu rusztowań, potentatami z branży transportowej, które wykorzystują sklejkę do budowy przyczep i naczep samochodowych, czy firmami robiącymi różne zabudowy. Nasza sklejka śmiało konkuruje z najlepszymi producentami, chociażby z Finami czy Rosjanami - podkreśla prezes Bezubik.

Dzisiejszy Biaform to 310 osób - 260 pracuje na produkcji. Praca odbywa się na trzy zmiany. Spółka zużywa rocznie 42 tys. metrów sześciennych drewna liściastego, produkuje 17 tys. metrów sześciennych sklejki. Perspektywy na dalszy rozwój są też obiecujące.

- Chcemy zbudować nowy zakład, bo przy tym parku maszynowym nie jesteśmy w stanie zwiększać produkcji - mówi Bartosz Bezubik. - Myślimy o lokalizacji w pobliżu Białegostoku, najlepiej na terenach podstref specjalnych stref ekonomicznych. Mogą to być Łapy - został już podpisany list intencyjny - albo Michałowo. Ale w przyszłości Biaform będzie na pewno w jednym miejscu - dodaje prezes.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny