Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Areszt Śledczy w Białymstoku. Osadzone nie zawsze żałują tego, co zrobiły

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
W areszcie przy ulicy Kopernika 21 w Białymstoku są 53 miejsca dla skazanych kobiet. Teraz w celach zamkniętych jest tam 41 osadzonych. 10 jest tymczasowo aresztowanych.
W areszcie przy ulicy Kopernika 21 w Białymstoku są 53 miejsca dla skazanych kobiet. Teraz w celach zamkniętych jest tam 41 osadzonych. 10 jest tymczasowo aresztowanych. Anatol Chomicz
Areszt Śledczy w Białymstoku jest jedynym w regionie więzieniem dla kobiet. Wyroki za zabójstwo odsiaduje tu osiem skazanych. Wśród nich jest Beata Z. Matka, która zabiła pięcioro swoich nowo narodzonych dzieci.

Ta sprawa wstrząsnęła Polską. Na jednej z posesji w niewielkim Hipolitowie w powiecie kolneńskim policjanci dokonali makabrycznego odkrycia. Na strychu domu i w piwnicy stodoły znaleźli szczątki pięciorga noworodków. Na pewną śmierć, tuż po urodzeniu, pozostawiła je tam ich matka - 43-letnia dziś Beata Z.

Kilka dni temu zapadł prawomocny wyrok w sprawie tych wstrząsających zbrodni. Beata Z. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Właśnie zaczęła odbywać tę karę. Trafiła do normalnej celi, którą dzieli z innymi skazanymi. Czy wiedzą, co zrobiła? Pewnie tak. Beata Z. nie ma specjalnej ochrony.

Siedzą w "pałacyku"

Areszt Śledczy w Białymstoku to jedyne w regionie więzienie dla kobiet. Pozostałe najbliższe są w Ostródzie, Warszawie i Lublinie. W pawilonie B, który osadzeni nazywają między sobą "pałacykiem", jest miejsce dla 53 kobiet. Wolne cele jeszcze są. Bo pozbawionych wolności jest tu 41 kobiet, w tym 10 to tymczasowo aresztowane.
Osiem odsiaduje kary za zabójstwo. Jedną z nich, z 15-letnim wyrokiem, jest Aleksandra. Ma 40 lat. Siedzi sześć. Szczupła brunetka, lekko kręcone włosy, ubrana na czarno. Gdy zaczynamy rozmowę, jest pogodna. Gdy mówi o córkach, pojawiają się łzy.

- Nigdy nie piłam. Nie miałam zatargów z prawem. Nawet mandatu nie zapłaciłam. Jedna chwila zaważyła na całym moim życiu - mówi Aleksandra.

Zabiła kobietę. Żonę kochanka. To była przed laty głośna historia. Ale Aleksandra, jak większość skazanych, nie chce rozmawiać o szczegółach sprawy, przez którą znalazła się za murami więzienia.

- Trafiłam tu miesiąc przed Bożym Narodzeniem. To był straszny czas. W domu mama z córkami upiekły ciasta, które zawsze ja robiłam, na oparciu krzesła powiesiły moją marynarkę, wyjęły z szafy buty. W domu roznosił się zapach moich perfum. Wszystko było tak, jakbym wyszła na chwilę i zaraz miała wrócić - wspomina.

Teraz będą siódme święta, które Aleksandra spędzi w więzieniu. Niedawno - po raz pierwszy od sześciu lat - opuściła mury więzienia. Zmarła jej babcia. Dostała trzydniową przepustkę.

- Nie jestem w stanie opisać tego, jak się czułam. Wszystkie emocje dopadły mnie jednocześnie. Z jednej strony smutek i żal, bo przecież przyjechałam na pogrzeb, a z drugiej ogromna radość i wdzięczność, że widzę córki, rodziców. Córki - już 18-letnie - nie schodziły mi z kolan. Szkoda było iść spać, więc nie spałam - opowiada.
Aleksandra liczy, że za tą przepustką pojawią się kolejne. Bo sprawdziła się, wróciła. Pierwszą wokandę o przedterminowe warunkowe zwolnienie ma dopiero za półtora roku. To bardzo długo. Jeszcze nie odlicza dni, choć bardzo tęskni za wolnością.

- Najgorsze są weekendy, wtedy czas się dłuży. W tygodniu uciekam w pracę. Sprzątam w budynku administracji. Cieszy mnie to, bo wychodzę do ludzi, mogę porozmawiać z kimś z wolności - mówi Aleksandra.

Za murami szukają bliskości

Inną sytuację w więzieniu ma 38-letnia Ewa. Ona też odsiaduje wyrok za zabójstwo. W 2009 roku sąd skazał ją na 12 lat więzienia za zabicie sąsiadki z bloku.

- Jestem niewinna - mówi już na wstępie rozmowy. - Zostałam pomówiona, mnie tam w ogóle nie było. Proces był poszlakowy. Żałuję, że nie nagłośniłam mojej sprawy w telewizji.

Ewa już trzy razy starała się o warunkowe zwolnienie. Nie udało się wyjść. - Ostatnia wokanda była w sierpniu, następna będzie w marcu. Liczę, że wyjdę - przyznaje.

Ale dostaje krótkie przepustki. Była z bliskimi w domu na Boże Narodzenie i Wielkanoc. - Nie zdążę się przestawić na tryb "wolności", ale już coś można załatwić. Pobyć z dziećmi, normalny obiad ugotować. Wykąpać się w wannie, pójść na jakieś ciuchy - wylicza.

Ewa już planuje życie na wolności. Stara się o mieszkanie, chciałaby znaleźć pracę. Zauważam na jej palcu pierścionek i obrączkę. - Tak, niedługo miną trzy lata, odkąd jestem mężatką - potwierdza. - Męża poznałam w więzieniu.

Ślub za murami brała też Aleksandra. W lipcu minęły dwa lata. - Mąż wyszedł w maju na wolność - dodaje Aleksandra.

Areszt śledczy stał się z kolei azylem dla 28-letniej Moniki. Uciekła od męża, zaledwie po roku małżeństwa. - Jak tylko stąd wyjdę, od razu składam pozew o rozwód - zapowiada stanowczo.

Pochodzi z Lublina, ale z mężem mieszkali na wsi pod Sokółką. Jak się okazuje, Monika wcześniej odbywała karę - jak mówi - "w obrączce", czyli w systemie dozoru elektronicznego. - Brat mnie wrobił, że piję i awanturuję się. Chciał się mnie pozbyć z domu. Kurator wnioskowała, żebym mogła karę odbyć w domu. Ale zaliczyłam wpadkę. Kurator przyjeżdżała do mnie z alkomatem. Wpadłam po wypiciu dwóch piw. Dobrowolnie zgodziłam się na terapię odwykową w Choroszczy - opowiada.

Po wyjściu nie stawiła się do sądu, była poszukiwana i 28 lipca trafiła na Kopernika z wyrokiem za znęcanie się. I to nad matką. Za kilka dni ma wokandę o przedterminowe zwolnienie. Mówi, że tęskni za mamą. - Za niczym innym, no może jeszcze za ubraniami i kosmetykami, bo dzieci nie mam - mówi Monika. - Nie boję się, że znów tu trafię. Pobyt tutaj daje dużo do myślenia. Położyłam przed sobą białą kartkę. Jak wyjdę, to zacznę ją wypełniać. To, co było, zostało skreślone. Teraz liczy się to, by opuścić to miejsce, wziąć rozwód. Założyć rodzinę.

Często znowu wracają za kraty

Pracownicy służby więziennej często słyszą takie deklaracje. Niestety większość pozostaje bez pokrycia. - Wśród kobiet osadzonych znalazłabym jedną czy dwie, którym rzeczywiście zmienia się punkt widzenia na życie - przyznaje psycholog, która pracuje ze skazanymi w areszcie. - Zastanawiają się nad przeszłością, nad tym, co zrobiły. Próbują nadać życiu inny kierunek. Jednak są też takie, które się nie zmieniają. Wracają do swojego środowiska, zaczynają ćpać, pić, kradną i wracają.

Czy żałują? Rzadko. - Skazani po prostu dostosowują się - mówi wychowawca z aresztu. - Kobiety są skupione na sobie. Jest im na pewno ciężko bez kontaktu z bliskimi. Ale nie patrzą na to tak, że jestem tu za karę, bo na przykład kogoś zabiłam.

Życie w więzieniu toczy się głównie wokół spraw bytowych - odbiór paczki, przepustka, choć kobiety często zgłaszają też problemy związane z dziećmi, z tym, że ktoś z rodziny choruje.

- Kobiety są bardzo emocjonalne. Z pozoru błahe sprawy w celi urastają do rangi katastrofy - mówi psycholog. - Powodem do awantury może być choćby zajęty sznur na pranie, włos pozostawiony na umywalce, czy mokry ręcznik. Oskarżają się o podbieranie papierosów, kawy. Robią sobie na złość.

Te, które są słabsze, są bardziej wykorzystywane. W każdej celi jest hierarchia. Choć kobiety - w porównaniu do mężczyzn - nie zajmują się grypsowaniem.

Wszystkie osadzone przyznają, że tęsknota bywa nie do zniesienia. - Wiele skazanych odsiaduje wyroki za przestępstwa polegające na tym, że kogoś skrzywdziły. Teraz są łzy, ale nie zapominajmy, że one też odebrały komuś bliską osobę. Na zawsze - podkreśla wychowawca.

Więzienna statystyka

12 kobiet w Polsce odsiaduje obecnie najwyższy wymiar kary - dożywocie. Jedna skazana odbywa ten wyrok w Areszcie Śledczym w Białymstoku.
Prawomocne wyroki 25 lat więzienia odsiaduje 49 skazanych. Dla porównania - z dożywotnimi wyrokami w więzieniach w kraju siedzi 326 mężczyzn, kary 25 lat więzienia odbywa teraz 1596 skazanych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny