Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:2

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:2
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:2 Wojciech Wojtkielewicz
Trwa fantastyczna seria Jagiellonii Białystok, która wygrała czwarte spotkanie z rzędu. Podopieczni Michała Probierza pokonali na wyjeździe Piasta Gliwice 2:0.

Piast Gliwice (0) 0
Jagiellonia Białystok (1) 2
Bramki: 0:1 - Gajos (34), 0:2 - Tuszyński (86).
Piast: Cifuentes - Klepczyński, Horvath (78. Badia), Osyra, Hebert, Podgórski (66. Szeliga), Martinez (46. Jurado), Vassiljev, Radosław Murawski I, Zivec, Wilczek.
Jagiellonia: Drągowski - M. Baran I, Madera I, Pazdan, Wasiluk,Dzalamidze (90. Tymiński), Grzyb, Romanczuk I, Gajos (87. J. Pawłowski), Tuszyński, Piątkowski (72. Frankowski I).
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)..Widzów: 3 829

Żółto-czerwoni w sobotę zasiedli na jeden dzień w fotelu lidera ekstraklasy. Wczoraj mogła ich przegonić Legia Warszawa, która wieczorem mierzyła się z Zawiszą Bydgoszcz.

- Na początku sezonu była mowa, że walczymy o utrzymanie się, ale teraz trzeba to zweryfikować. Jak się zgromadziło dwadzieścia sześć punktów po trzynastu kolejkach, to plany chyba trzeba zmienić - mówi Patryk Tuszyński, napastnik Jagiellonii.

Rzeczywiście, przed rozpoczęciem, a nawet w trakcie obecnych rozgrywek nikt w białostockim obozie nie przypuszczał, że Jaga na tym etapie będzie tak wysoko. Tymczasem piłkarze nawiązują do najlepszych czasów w historii klubu. Tak świetnej passy - czterech zwycięstw z rzędu i siedmiu bez porażki, nie mieli nigdy wcześniej na tym poziomie rozgrywek. Wygrana w Gliwicach nie była może odniesiona w wielkim i porywającym stylu, niemniej jak najbardziej zasłużona. Podopieczni Probierza doskonale wiedzieli, co chcą zagrać w Gliwicach i zrealizowali to w stu procentach. Za to należą im się wielkie brawa, bo Piast to typowy zespół własnego boiska. Niedawno ograł u siebie m.in. Legię Warszawa (3:1).

- Szczerze mówiąc, nie byliśmy pewni swego przed tym meczem. Wyniki uzyskiwane przez Piasta robiły na nas wrażenie - przyznaje Tuszyński.

Białostoczanie, podobnie jak na ostatnim wyjeździe z Wisłą Kraków (2:0), w pierwszej kolejności zadbali o zabezpieczenie tyłów. Stąd obecność od początku w wyjściowym składzie Tarasa Romanczuka, który miał pomagać w drugiej linii Rafałowi Grzybowi i Maciejowi Gajosowi. Do pierwszej jedenastki wrócił po kontuzji też Martin Baran, zastępując na prawej stronie defensywy Filipa Modelskiego.

Gospodarze wyszli na boisko nastawieni bardzo bojowo, chcąc zmazać plamę za porażkę w poprzedni weekend ze Śląskiem Wrocław 0:3. I trzeba przyznać, że już na samym początku mogli pokusić się o bramkę, bowiem w dobrej sytuacji znalazł się Kamil Wilczek, jednak jego uderzenie minęło słupek bramki Bartomieja Drągowskiego. Przyjezdni odpowiedzieli w 13. minucie akcją Tuszyńskiego, który popisał się udanym dryblingiem w polu karnym, lecz jego strzał zdołał odbić hiszpański golkiper Piasta Alberto Cifuentes.

Kolejne fragmenty gry były dość wyrównane, ale to kontry Jagi były groźniejsze. Aktywny był Nika Dzalamidze, który kilka razy zakręcił na prawej stronie brazylijskim obrońcą Hebertem. Zanim miejscowi załatali tę dziurę, było już 0:1. Gruzin w 34. minucie w dziecinny sposób ograł swojego rywala i precyzjnie dograł piłkę na szósty metr do Gajosa, który strzałem głową umieścił ją w siatce.

- Obrońcy pobiegli za Mateuszem Piątkowskim, Dżala wrzucił mi na głowę i tak padła bramka - opisywał w przerwie meczu strzelec gola, w rozmowie z reporterem NC+.

Gospodarze tuż przed przerwą mieli jedną dobrą sytuację na wyrównanie, lecz świetnie zachował się Drągowski, broniąc strzał Sasy Zivca.

Po zmianie stron gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków, lecz szybko mogli zostać skarceni. Piątkowski w polu karnym zwiódł dwóch obrońców, ale piłka po jego strzale minęła nieznacznie słupek bramki.

W miarę upływu czasu gliwiczanie ryzykowali coraz bardziej, przechodząc nawet na grę trzema obrońcami. To stwarzało jednocześnie okazje na kontry jagiellończyków, lecz ci długo byli nieskuteczni. To mogło zemścić się w 79. minucie, kiedy uderzenie głową Wilczka zatrzymał najpierw w kapitalny sposób Drągowski, a później z linii bramkowej piłkę wybił Sebastian Madera.

Sytuację uspokoił cztery minuty przed końcem Tuszyński, wykorzystując fatalny błąd Cifuentesa. Hiszpański golkiper wybijając futbolówkę zrobił to tak nieszczęśliwie, że ta wpadła pod nogi białostockiego napastnika, który zdobył jednego z najłatwiejszych goli w swojej karierze, ustalając zarazem wynik i pieczętując pierwsze w historii zwycięstwo Jagi w Gliwicach w meczu ekstraklasy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny