Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o stalking. Kobieta nie wytrzymała. Rzuciła pracę i uciekła do Belgii

Magdalena Kuźmiuk (azda) [email protected]
Mirosław R. wielokrotnie występował w  mediach, był lokalnym celebrytą, często reprezentował okolicznych rolników.  Dziś  jego dawni koledzy się go wstydzą.
Mirosław R. wielokrotnie występował w mediach, był lokalnym celebrytą, często reprezentował okolicznych rolników. Dziś jego dawni koledzy się go wstydzą. Archiwum
Moniczko, wróć do mnie. Twoje odejście to dla mnie powolna śmierć. Bez Ciebie usycham... - setki takich maili otrzymała była pracownica Mirosława R.

Mirosław R. to znany w całym powiecie przedsiębiorca, szefuje powiatowym strukturom Podlaskiej Izby Rolniczej. Jeszcze do niedawna mówiło się o nim, jako o kandydacie PSL na wójta gminy Bielsk Podlaski. Teraz Polskie Stronnictwo Ludowe nie chce mieć z nim zbyt wiele wspólnego.

- Od początku odradzałem tę kandydaturę - mówi Walenty Korycki, wiceprzewodniczący powiatowego PSL. - Okazało się, że miałem rację. Na szczęście jego kandydatura jest już nieaktualna.

Nic dziwnego. Jakiś czas temu bielski sąd uznał Mirosława R. za winnego stalkingu, czyli nękania , którego ofiarą miała paść jego była pracownica. Sąd ostatecznie go jednak nie ukarał. Teraz sprawa znów wróciła na wokandę. Prokurator domaga się jego skazania. Mirosław R. tłumaczył przed sądem, że po prostu był zakochany. Nie była to jednak zdrowa miłość.

Monika miała wtedy 30 lat i małą córeczkę, Mirosław R. był żonatym 45-latkiem z własnym biznesem. Poznali się wiosną 2010 roku. W czasie dni miasta Monika stała z córką w kolejce, by przejechać się konno. Wpadła w oko R. Zaczęli się spotykać. Od października 2010 roku Monika zaczęła staż w jego firmie. Potem ją zatrudnił. Szybko jednak miała dość nachalności szefa.

- Zmuszał mnie do codziennych spotkań, był wobec mnie wulgarny, wystawał pod moim domem. Chciałam mieć święty spokój, żeby przestał wtrącać się w moje życie - mówiła Monika.

W maju 2011 roku rozwiązała umowę i wyjechała za granicę. Jak twierdzi, Mirosław R. osaczył ją, stał się natarczywy. Musiała od niego uciekać.
W Belgii nie również nie zaznała spokoju. Mirosław R. nie mógł się pogodzić z wyjazdem ukochanej. Zdobył jej numer telefonu dzwonił, sms-ował. Zaczął też pisać maile. Po kilka dziennie. W ciągu kilku miesięcy wysłał ich setki.

Mirosław R. tłumaczył przed sądem, że wcześniej Monika stale zapewniała go o swojej miłości, namawiała do rozwodu z żoną. Gdy odeszła, błagał, by wróciła, wyznawał miłość. Zapewniał, że bardzo za nią tęskni. Pisał wiersze. Wielokrotnie prosił Monikę o to, by została jego żoną. Obiecywał życie w dostatku dla niej i jej córki, którą, jak mówił, pokochał.

Monika nie chciała mieć z nim do czynienia. Nie odpowiadała na jego wiadomości.

Gdy słodkie słówka nie pomogły, Mirosław R. zaczął straszyć swą ulubienicę. Monika wystraszyła się na dobre, kiedy zaczął pisać, że ją odwiedzi, albo że już jedzie i jest blisko miejsca, gdzie mieszka. Groził też, że "rozwali" wesele jej brata, na które szykowała się wtedy cała rodzina.

- Raz wyznawał mi miłość, raz groził, że mnie zniszczy i oszkaluje w Bielsku - opisywała pokrzywdzona.

To właśnie wtedy poczuła się zaszczuta i zdecydowała się zgłosić sprawę na policję. Jako dowód nękania przyniosła setki wydrukowanych maili. Mirosław R. nagabywał też bliskich Moniki. Wysyłał jej matce wulgarne smsy.

- Osaczył, dręczył i nękał pokrzywdzoną. Ustalał kolejne miejsca jej pobytu, śledził aktywność w internecie, wypytywał znajomych - mówiła prokurator w czasie rozprawy apelacyjnej, która niedawno odbyła się w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.

Sprawa trafiła do Białegostoku, bo prokuratura nie zgodziła się z wyrokiem Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim, który uznał, że Mirosław R. jest winny uporczywego nękania, ale nie chciał go skazać. Warunkowo umorzył postępowanie wobec niego na dwa lata próby.

W poniedziałek sędziowie zdecydowali o przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania.

- Sąd pierwszej instancji przyjął bezkrytycznie wyjaśnienia oskarżonego Mirosława R., że kierował się tylko uczuciem miłości - uzasadniała wyrok sędzia Dorota Niewińska.

Dodała też, że bielski wymiar sprawiedliwości dość pobieżnie potraktował treść maili, jakie otrzymywała Monika.

Gdy zadzwoniliśmy, R. spytał nas jedynie, skąd wiemy o tej sprawie. Później powiedział do widzenia i się rozłączył. Za stalking grożą mu trzy lata więzienia.

Imię pokrzywdzonej zmieniliśmy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny