Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Przepiórka, były GROM-owiec: Na armii nie można oszczędzać

Aneta Boruch [email protected]
Ppłk Krzysztof Przepiórka - oficer jednostki specjalnej "GROM". Uczestnik wielu misji na świecie. Prezes Fundacji Byłych Żołnierzu GROM-u. W poniedziałek gościł w Liceum Ogólnokształcącym Centrum Szkół Mundurowych w Białymstoku w ramach cyklu spotkań z ciekawymi ludźmi, którzy przybliżą młodzieży historię i teraźniejszość sił zbrojnych oraz zasady działania sił specjalnych.
Ppłk Krzysztof Przepiórka - oficer jednostki specjalnej "GROM". Uczestnik wielu misji na świecie. Prezes Fundacji Byłych Żołnierzu GROM-u. W poniedziałek gościł w Liceum Ogólnokształcącym Centrum Szkół Mundurowych w Białymstoku w ramach cyklu spotkań z ciekawymi ludźmi, którzy przybliżą młodzieży historię i teraźniejszość sił zbrojnych oraz zasady działania sił specjalnych. Wojciech Wojtkielewicz
Minister, który chwali się w telewizji, że zaoszczędził i przekazał do budżetu państwa 30 milionów, powinien być od razu zdymisjonowany - mówi ppłk Krzysztof Przepiórka, były oficer jednostki GROM.

Spotkał się Pan z białostocką młodzieżą z Liceum Ogólnokształcącego Centrum Szkół Mundurowych w Białymstoku. Tego typu szkoły to współczesna moda czy rzeczywista potrzeba?

Krzysztof Przepiórka: Szkoły mundurowe istniały już w przeszłości i przechodziły różne wahania. Pierwsze tworzono jeszcze w latach osiemdziesiątych. Wcześniej działały też licea przy szkołach oficerskich, np. Liceum Lotnicze w Dęblinie.

Teraz przeżywają renesans, bo przecież mamy ponad stutysięczną armię, a także ponad 120 tysięcy funkcjonariuszy podległych ministrowi spraw wewnętrznych - w policji, straży granicznej, Biurze Ochrony Rządu. Takie szkoły są dobre, bo dają młodym ludziom przygotowanie do przyszłej służby.

Westerplatte w 1939 roku broniło się siedem dni. Jak Pan sądzi, po ilu dniach współczesna młodzież wywiesiłaby białą flagę?

- Patriotyzm jest cechą indywidualną. Jeżeli chodzi o szkoły mundurowe, to te elementy postawione są na bardzo wysokim poziomie. Sam mundur też do czegoś obliguje. Jeżeli oni tutaj w szkole chodzą w mundurach, to uczą się do niego szacunku.

Ale właściwie o tego typu sprawę należałoby pytać nie młodzież. Bo takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. To pytanie do nauczycieli, rodziców. Pierwsze elementy nauki patriotyzmu powinny odbywać się w domu, potem - w szkole.

Widziałby Pan potrzebę wprowadzenia elementów wychowania wojskowego w szkołach ogólnych?

- Oczywiście, że tak i to wcale nie dlatego, że jestem wojskowym. Jeśli uczymy w szkole różnych religii, to dlaczego nie uczyć przysposobienia wojskowego?.
Ktoś powie: a, bo ja jestem pacyfistą. Jakim pacyfistą? Trzeba wtedy zadać takiemu młodemu człowiekowi pytanie: a jak będziesz miał rodzinę i ktoś napadnie na twój dom, to też będziesz pacyfistą?

Gości Pan w Białymstoku. Te rejony zawsze był buforem między wschodem a zachodem. Władimir Putin stwierdził, że w dwa dni może być m.in. w Warszawie. Straszył czy to realny scenariusz? Bo przecież dwa dni na podjęcie działania ma mieć tzw. szpica NATO.

- Oczywiście, że pewnie sami byśmy sobie nie poradzili. Ale właśnie po to jesteśmy w strukturach Unii Europejskiej i NATO, po to jest piąty artykuł sojuszu, aby móc się obronić.

NATO oczywiście będzie zmieniało teraz doktrynę obronną, do tego dostosowujemy również naszą armię. I pomimo, że sami byśmy sobie nie poradzili, to jednak jesteśmy zdecydowanie lepiej zorganizowaną armią niż ukraińska. Jesteśmy lepiej wyszkoleni.

Putin już wchodził w ciągu dwóch dni np. do Czeczenii, Rosjanie wchodzili również do Afganistanu i ugrzęźli. To jest taka bufonada, straszenie. Puszczanie takich bąków informacyjnych u jednych powoduje paraliżujący strach, a u innych nie. Oczywiście, nie możemy lekceważyć przeciwnika, natomiast swojego wroga trzeba szanować do momentu jego utylizacji.

Pana zdaniem Putin sięgnie po kolejne regiony w Europie typu Naddniestrze, Mołdawia?

Sądzę, że tak. Niestety, on jest silny naszą słabością. I będzie tak dopóki Europa będzie mu na to pozwalać. A jak do tej pory pozwalała przyjmując postawę, że nie będziemy umierać za Donbas. Zresztą sami Ukraińcy dają już mu większą autonomię. To do niczego dobrego nie prowadzi.

Naddniestrze tak naprawdę już jest zaanektowane przez Rosjan, przecież już tam są te siły pokojowe, a to nic innego jak baza sił rosyjskich.

Putin ma poparcie w swoim kraju i będzie to wykorzystywał. Zamiast chleba są igrzyska. Rosjanie chyba zresztą tego potrzebują, bo po rozpadzie Związku Radzieckiego ta duma narodowa ucierpiała. On daje im poczucie mocarstwowości. Tak naprawdę oni nie potrzebują takiej wolności i demokracji, jaką my mamy, bo nie są do tego przygotowani. Oni potrzebują mieć silnego cara, który trzyma nie tylko ich za pysk, ale również i całą Europę. A wszystkie te przekazy, które Putin daje, np. że w dwa dni będzie w stolicach europejskich, są właśnie dla nich, Rosjan: popatrzcie, jacy jesteśmy silni. Prowokowanie samolotami, manewrami np. na Morzu Barentsa, to takie szczypanie: o, zobaczcie jak się nas boją.

Patrząc na państwo islamskie czy poczynania Putina można zadać sobie pytanie: świat zwariował czy też może pokój jest nienaturalnym stanem, a normalnością są konflikty?

- Taka jest natura człowieka. My generalnie mamy zakodowaną w umysłach walkę. Często są to decyzje nieracjonalne, a jeżeli jeszcze przywódcy mają takie silne osobowości jak Putin, to mamy takie sytuacje jak obecnie. Tak samo zawładnął umysłami silnego narodu Hitler. 80 procent Rosjan popiera Putina i nie widzi hipokryzji, jeżeli chodzi o Ukrainę, Donbas, Krym.

Bo wydaje się, że Europa uśpiła się w poczuciu pokoju przez ostatnie dziesięciolecia.

- Właśnie po to zrobiony był szczyt NATO, bo niektóre kraje Paktu Północnoatlantyckiego były przeświadczone o swoim bezpieczeństwie. Myślały: który kraj zdecydowałby się na aneksję jakiegoś terytorium na obrzeżach Unii Europejskiej? To było nie do pomyślenia.

Sporo krajów ma ustawowo zagwarantowany procent PKB, przeznaczony na zbrojenia. A są oszczędności. Dobrze, że teraz ci ludzie opamiętali się, że na armii się nie oszczędza. Bezpieczeństwo jest jednym z najdroższych komponentów funkcjonowania państwa. Nie można na tym oszczędzać, trzeba racjonalnie wydać pieniądze.

My mamy zagwarantowane ustawowo 1,95 PKB, może teraz będzie 2 procent. Te pieniądze należy je rozsądnie wydać. Taki minister, który chwali się w telewizji, że zaoszczędził i przekazał do budżetu państwa 30 milionów, powinien być natychmiast zwolniony ze stanowiska. Na czym tym chłopie oszczędziłeś? Na amunicji, modernizacji państwa? Spadaj, człowieku.

Stara zasada: chcesz pokoju szykuj się do wojny, wiecznie żywa?

Dokładnie tak.

Pana zdaniem Polska powinna angażować się w światowe konflikty, wysyłać tam naszych chłopców?

Mamy zobowiązania, wynikające z rezolucji Narodów Zjednoczonych - to raz. Jesteśmy też członkiem NATO. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że tam gdzie NATO prowadzi jakieś operacje i nas potrzebuje, my się wycofujemy. Tam, gdzie będziemy potrzebni, w ramach naszych możliwości powinniśmy jechać.

To działa w dwie strony. Jeśli chcemy być bezpieczni, to musimy brać udział w takich przedsięwzięciach i wspierać innych. To jeden aspekt sprawy. Drugi jest taki, że nasza armia po wyjściu z Iraku jest zupełnie inna. Weterani misji w Afganistanie czy Iraku są o wiele lepiej wyposażeni, o wiele lepiej wyszkoleni, wiedzą co to znaczy wojna i tego żaden poligon nie odda.

Wojna hybrydowa - to słowo stało się bardzo modne.

Wojna jest wojną. Czy nazwiemy ją hybrydową czy inną, prowadzona jest w brudny sposób, a ta na Ukrainie w szczególności. Działania Rosji są bandyckie i tyle.

Z drugiej strony trzeba powiedzieć jeszcze jedną rzecz. My pomijamy kwestię ludności na wschodzie Ukrainy - to w większości są Rosjanie. I przez te 20 lat "wolności" ukraińskiej, wszyscy przywódcy Ukrainy okradali nie tylko Ukraińców, ale też tamte regiony. One są niedoinwestowane, ludziom nie płacono pieniędzy. Putin może nie daje im więcej wolności, ale daje im stabilizację. A byt kształtuje świadomość.

Nie ma co się więc dziwić tym ludziom. Znakomita większość chce do Rosji. A jeżeli Europa popełniła precedens w Kosowie, szybko uznając je za osobny i oczywiście niepodległy twór, to dlaczego nie Krym , dlaczego nie Donbas? Jesteśmy w tym niekonsekwentni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny