Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węże i rysie w mieście, czyli zoologiczne kłopoty wojewody

Andrzej Lechowski Dyrektor Muzeum Podlaskiego
Wojewoda Marian Zyndram Kościałkowski (z lewej) cieszył się w Białymstoku dużym szacunkiem i popularnością. Znany był też z elegancji i wytwornych manier. 1933 rok.
Wojewoda Marian Zyndram Kościałkowski (z lewej) cieszył się w Białymstoku dużym szacunkiem i popularnością. Znany był też z elegancji i wytwornych manier. 1933 rok. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
Przed wojną życie wojewody obfitowało w zaskakujące momenty. Marian Zyndram Kościałkowski wojewodujący nam w latach 1930 - 34, musiał oprócz urzędowania i reprezentowania wykazywać się refleksem godnym uczestnika afrykańskiego safari.

Jesienią 1931 r. w lasach koło Goniądza "złowiono rysia, który jest u nas rzadkim okazem". Leśnicy wraz ze starostą, rada w radę, postanowili kociakiem, nic to że dzikim i nieporęcznym, obdarować wojewodę. No i był kłopot? Ależ skąd. Kościałkowski od razu wiedział, co z takim miłym prezencikiem zrobić. Niezwłocznie powiadomił zarząd szkolnego ogrodu zoologicznego w Grodnie (tak, tak był tam takowy!), że właśnie zamierza podarować im rysia. Z nadniemeńskiego grodu do Białegostoku dotarła informacja, że oczekują rysia z utęsknieniem i są niezmiernie szczęśliwi, bo " jest to niezwykle cenny nabytek, tem cenniejszy dla nas, że pochodzi od p. Wojewody, który żywi dla Grodna gorącą sympatię". Wojewoda zapewne zadowolony, że pozbył się kłopotliwego upominku postanowił jednak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie, żeby rysia wypatroszył i zgrillował, tylko nakazał pokazanie kocura białostoczanom. Ogłoszono więc, że "dzięki uprzejmości Pana Wojewody, w parku pałacu Branickich znajduje się duży, żywy ryś, który może być oglądany w ciągu dnia dzisiejszego od godziny 10 do godz. 16-ej za uprzednim zgłoszeniem zbiorowych grup u intendenta". No i w piątek 30 października 1931 r. nie bacząc na jesienną słotę do przypałacowego ogrodu waliły jedna za drugą szkolne wycieczki.

Białystok nie jeden raz zaopatrywał Grodno w dziką zwierzynę. W styczniu 1932 r. do tamtejszego Muzeum Zoologicznego wyekspediowano specjalnie przysłanym do Białegostoku "autobusem ciężarowym" jelenie i sarny, które trzymano na prowizorycznie zrobionym wybiegu w Zwierzyńcu oraz wilczycę. Ta raczej przeznaczona była do muzealnej gabloty, jako że darczyńcą była rzeźnia miejska.
Rzadkie okazy fauny występowały w Białymstoku często, choć w sposób nieoczekiwany i w miejscach, w których nikt by się ich nie spodziewał.

Tak było we wrześniu 1931 r. Otóż policjant patrolujący nocą okolice parku im. księcia Józefa Poniatowskiego, przy moście na ul. Elektrycznej usłyszał podejrzane szmery. Po chwili "zauważył jakieś dziwne zwierzę, które udało mu się schwytać". Nie wiemy, czy schwytał je po pościgu i jakich użył środków przemocy. Wiadomo natomiast, że przytaszczył zwierza na komisariat i tu po wstępnych oględzinach dokonanych przez kolegów okazało się, że jest to borsuk. Jak na policjantów przystało zaczęli dociekać w jaki "niewytłumaczalny sposób przywędrował on prawie do śródmieścia". Niestety śledztwo wobec uporczywego milczenia borsuka utknęło w martwym punkcie. Nie wiemy też czy następnego dnia komendant posterunku zaniósł triumfalnie schwytanego borsuka wojewodzie i co w ogóle stało się ze zwierzątkiem.

Zapisały się też dzikie zwierzęta w dziejach białostockiej Temidy. Oto na wiosnę 1932 r. białostocki sąd grodzki rozpatrywał sprawę z powództwa lokatora, który oskarżył właściciela lokum o próbę "wygryzienia go z mieszkania za pomocą dzikiego węża". Cała sprawa swój początek miała na Rynku Siennym, gdzie do niejakiego Dawida Kucyka podszedł nieznany młodzieniec i zagaił biznesową rozmowę. Z racji jej niezwykłej urody językowej, charakterystycznej dla minionego Białegostoku przytaczam ją bez skrótów. Nieznajomy rozpoczął:

- Kupisz pan jaszczurkie?
- Na co mnie jaszczurkie? A ile pan chcesz za niego? - odparł Kucyk
- Złoty pięćdziesiąt.
- Nie daj pan naśmiać się. Złoty pięćdziesiąt! Wyplatanego fotela, furę węgla, koszernego koguta za ten pieniądz dostanę.
- Ale jaszczurki podrożeli.
- Nieprawda. Po pół złotego dostarczę dla pana wagon tyż.
- Możliwość, ale nie ten fason.
- Jeszcze modniejszy. No już, a sof, bierz pan 60 groszy.
- Nie mogie, samych pluskiew mnie cholera zeżarła dzisiaj za dychę.
- Co znaczy zeżarła? Przede wszystkiem powiadaj pan, co to jest za towar?
- Zwierzyna.
- Do czego się używa?
- Do śmiechu, czyli rozrywki. Lata, skika, łapie muchy, w ogóle amatorska rzecz.
- Gryzie tyż?
- Wiadomo!
- Zabierz pan, nie kupie.
- To czego pudlu cenę targujesz i człowieka na deszczu z zoologicznem artykułem trzymasz?
- Zaraz, nie rzuć się pan, panie młody. On pluskiew lubi?
- Przepada. Nastarczyć draniowi nie można. Ciotce pożyczyłem ją na dwa dni, to wszystkie z materaca wypłoszyła.

Ten argument sprzedającego przeważył. Kucyk dorzucił dychę i za 70 groszy kupił jaszczurkę. Triumfalnie przyniósł ją do domu i przy asyście całej rodziny jaszczurka zanurkowała w piernaty małżeńskiego łoża Kucyków. "Cały dzień rodzina Kucyków obserwowała z zadowoleniem ewolucje jaszczurki wśród kołder i pierzyn".

Ale nadszedł wieczór, a jaszczurka znikła jak kamfora. Zdesperowany Dawid Kucyk na próżno chodził wokół łóżka przymilnie wołając "cip, cip - cip, cip". Ani śladu gada. Cóż było robić? Kucykowa za skarby świata nie chciała włazić do łóżka. Wobec tego małżonkowie obwinęli się kołdrami i ulokowali się na krzesłach. Już ich morzył pierwszy sen, gdy nagle na nogi postawił ich "nieludzki wrzask sublokatora Mońka Binensztoka, któremu jaszczurka wlazła za koszulę i spłoszyła rozkoszny sen".

Przed sądem Binensztok żądał 30 złotych za szczucie go "dzikim wężem". Sąd z trudem utrzymując powagę wysłuchiwał obydwóch stron i zawyrokował, że skoro wąż czyli "jaszczurkie" żadnego uszczerbku Binensztokowi nie wyrządził, to i kary dla Kucyka nie będzie. A co z jaszczurką? Nic o tym nie wiemy, czy wyrokiem sądu nie została przypadkiem przekazana panu wojewodzie.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny