Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Defensywa zdała kolejny egzamin (wideo)

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Żółto-czerwoni po meczu w Łęcznej nie wrócili do Białegostoku, tylko wyruszyli w kolejną podróż, tym razem przez pół Polski, do Głogowa.

Jagiellończycy wczoraj rano trenowali jeszcze w Łęcznej, ale później udali się do Uniejowa koło Łodzi, gdzie zrobili przystanek w drodze na Dolny Śląsk. Dziś rozpoczną ostatnią część długiej, blisko 600 kilometrowej podróży do Głogowa, gdzie jutro zmierzą się w 1/16 finału Pucharu Polski z beniaminkiem I ligi Chrobrym. W ekipie ze stolicy Podlasia, po bezbramkowym remisie z Górnikiem, panuje umiarkowany optymizm.

- Po pierwsze pamiętajmy, że przed sezonem przegraliśmy z Łęczną sparing i to dość gładko 1:3. Potwierdziło się, że to jest bardzo trudny teren i mało komu udało się stamtąd wywieźć punkty. W Górniku nie brak doświadczonych i ogranych w ekstraklasie zawodników, dlatego remis na wyjeździe nie jest zły - przekonuje Michał Probierz, trener Jagi.

Szkoleniowiec nie zgadza się z opinią, że gra Jagiellonii była dużo słabsza niż wynik potyczki w Łęcznej. Jego zdaniem, oba zespoły miały podobną szansę na odniesienie zwycięstwa w tym meczu.

- Podliczając takie klarowne okazje na zdobycie bramki to był remis. Łęczna dwukrotnie nam zagroziła, podobnie jak my jej. Kto wie, jak ten mecz by się potoczył, gdyby Przemek Frankowski wykorzystał świetną okazję tuż przed przerwą. Później Michał Pazdan miał na głowie piłkę meczową w samej końcówce i przy odrobinie szczęścia mógł zapewnić nam trzy punkty - zauważa Probierz.

Na pewno jednym z pozytywów było zachowanie czystego konta już w trzecim ligowym meczuz rzędu. Taka sztuka nie udała się białostoczanom w całym poprzednim sezonie i ten fakt należy pochwalić. Cała formacja obronna, na czele z młodym bramkarzem Bartłomiejem Drągowskim, zasłużyła na słowa uznania, bo nie dała sobie strzelić gola od 270 minut. Rywale nie mieli szans w pojedynkach powietrznych z rosłymi defensorami Jagi i zagrażali jedynie po strzałach z dystansu. Na dobrą sprawę jedyną rysą na tej laurce była sytuacja z 78. minuty, kiedy łęcznianie mogli wykorzystać nieporozumienie w polu karnym Pazdana z Patrykiem Tuszyńskim.

- Zawsze są jakieś trudne momenty w meczu i sztuką jest je przetrwać. Nam się to udało - kwituje opiekun Jagi.

Sztab szkoleniowy białostockiego zespołu nie może być jednak zadowolony z kreowania gry. Pod nieobecność kontuzjowanego Daniego Quintany poczynania żółto-czerwonych w ofensywie wyglądały żałośnie.

- W wielu klubach są zawodnicy od których zależy więcej lub mniej. Bez wątpienia brak Daniego było widać, bo bierze on spory udział w naszej koncepcji gry, którą przygotowywaliśmy przed sezonem. Nikt nie mógł przypuszczać, że wypadnie nam już drugi raz w tak krótkim czasie, tym bardziej że wcześniej raczej kontuzje go omijały - tłumaczy Probierz. - Mogę zapewnić, że w sztabie szkoleniowym intensywnie zastanawiamy się jak zastąpić Hiszpana i mam nadzieję, że niedługo znajdziemy sposób - dodaje.

Jagiellończycy bez swojego lidera w tym sezonie jeszcze nie wygrali, a to kiepsko wróży, gdyż oprócz jutrzejszego starcia w Pucharze Polskim w Głogowie, Quintany zabraknie także prawdopodobnie w dwóch najbliższych meczach ligowych z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Wisłą Kraków. Realnym terminem powrotu Hiszpana do gry jest spotkanie z Pogonią Szczecin (18 października). Piłkarze nie demonizują jednak tej straty i uważają, że są w stanie dobrze grać i wygrywać nawet bez niego.

- Na pewno Dani jest dla nas ważnym zawodnikiem i skoro nie zdobyliśmy bramki, to będzie się mówiło, że Jagiellonia nie dała rady. Ale gdybyśmy coś strzelili, to pewnie pojawiłyby się głosy, że jednak potrafimy sobie poradzić bez niego. Musimy się jednak oswoić z myślą, że nie będzie go przez pewien okres, a przecież mamy innych dobrych zawodników i miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach nasza skuteczność będzie lepsza - komentuje Pazdan.

Na razie białostoczanie mają dość dobrą sytuację w tabeli. Dzięki wywalczonemu w Łęcznej punktowi, awansowali na 6. pozycję. Nie mogą jednak zadowolić się tym wynikiem, bo w poprzednim sezonie na tym etapie mieli identyczny dorobek, jednak sezon zakończyli pod kreską, oznaczającą bezpieczną strefę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny