Pakunek z pieskami powiesił na gwoździu. I poszedł pić. Losem szczeniaków zainteresował się przechodzień i wezwał policję.
Funkcjonariusze przybyli w ostatniej chwili. Tego dnia było 30 stopni Celsjusza, w torbie pieski nie miały jak oddychać. Gdy policjanci je wyjęli, ledwie dały radę chodzić.
Kiedy 67-latek wytrzeźwiał, tłumaczył, że szczeniaki zabrał z placu kościelnego, bo strasznie piszczały, a akurat miał odbyć się pogrzeb. Wkrótce sprawą zajmie się sąd.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?