Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy bilet 30-dniowy. 4 zł droższy niż miesięczny (wideo)

Tomasz Mikulicz [email protected]
Prezydent znów może liczyć na większość w radzie miejskiej. Bilet 30-dniowy ma taką ceną, jaką zaproponowały władze Białegostoku.

Bilet 30-dniowy to nie to samo, co miesięczny. Możemy go bowiem kupić wtedy, kiedy faktycznie jest nam potrzebny. Czyli nie od 1 do 30 września, ale np. do 10 września do 9 października. Batalia o to, by wprowadzić go do oferty Białostockiej Komunikacji Miejskiej trwa od kwietnia. Z pomysłem takim wystąpił Tomasz Madras, radny PiS. Zastrzegł on jednak, że nowy bilet powinien mieć identyczną ceną, jak miesięczny. Takie rozwiązanie przyjęto też na czerwcowej sesji rady miejskiej.

W poniedziałek sprawą trzeba było zająć się jeszcze raz. W czerwcowej uchwale był bowiem błąd. - Dotyczył on jednak stref taryfowych położonych poza miastem, z których podróżni nie korzystają zbyt często - mówił Madras.

Wojewoda zakwestionował jednak całą uchwałę, więc trzeba było rozpatrzyć ją raz jeszcze w całości. Tymczasem, w radzie miejskiej zmienił się układ sił politycznych. Rafał Rudnicki (jeszcze w czerwcu był przewodniczącym klubu PiS) wszedł do powstałego niedawno Komitetu Truskolaskiego.

- Nie było mnie na czerwcowej sesji podczas głosowania nad biletem 30-dniowym - zapewniał nas w poniedziałek.

Na tej samej sesji opowiedział się jednak za udzieleniem absolutorium prezydentowi miasta. Wtedy otwarcie już sprzeciwił się woli pozostałych członków klubu PiS (któremu jeszcze przewodził) i poparł władze miasta. Na poniedziałkowej sesji oddał głos za wprowadzeniem droższego biletu 30-dniowego, jak chciał tego Tadeusz Truskolaski. Opowiedział się tym samym przeciw wnioskowi zgłoszonemu przez PiS. Działacze tego klubu nadal chcieli, by bilet 30-dniowy miał taką samą cenę jak miesięczny. Na to jednak od początku nie było zgody prezydenta.

- Oznaczałoby to stratę wpływów z biletów rzędu 4-6 mln zł. Z taką sytuacją miały do czynienia władze Poznania i Wejherowa - tłumaczył podczas jednej z komisji radnych Bogusław Prokop, dyrektor BKM.

Na sesji poparł go też Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku.

- Trzeba byłoby poszukać dofinansowania z innych źródeł, bądź ograniczyć usługi BKM. Dlatego też zaproponowaliśmy wprowadzenie biletu 30-dniowego o cenie, która stosunkowo niewiele różni się od tej za bilet miesięczny - twierdził Adam Poliński.

Tomasz Madras przekonywał jednak, że taki mechanizm może się nie sprawdzić.

- Gdyby poprawiła się atrakcyjność oferty, to może więcej osób kupowałoby bilety. I nie chodzi przecież o to, by BKM kalkulował się budżet, ale o to, by komunikacja dobrze służyła mieszkańcom - podkreślał w rozmowie z "Porannym".

Zagłosował jednak za biletem 30-dniowym. Bo dobrze, że w ogóle będzie.

O tym jak głosowali radni, będzie można przeczytać we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny