Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teodor Szymonik nie miał skierowania, więc szpital w Bielsku Podlaskim odesłał go. Pacjent zmarł

Krzysztof Jankowski [email protected]
Szpital w Bielsku Podlaskim odesłał pacjenta, bo ten nie miał skierowania. Teodor Szymonik zmarł
Szpital w Bielsku Podlaskim odesłał pacjenta, bo ten nie miał skierowania. Teodor Szymonik zmarł archiwum
Teodor Szymonik z Brańska zmarł w bielskim szpitalu. Pół godziny wcześniej nie chciano go w ogóle do niego przyjąć. Bo nie miał skierowania.

Szpital odesłał 62-letniego mężczyznę na drugą stronę miasta, do pogotowia ratunkowego, skąd przywieziono go z powrotem - już w stanie krytycznym. Reanimacja nie pomogła. Zmarł prawdopodobnie z powodu pęknięcia tętniaka aorty.

- Nie daruję tego lekarzom, którzy zostawili męża w potrzebie - mówi wdowa, Krystyna. Rodzina już złożyła doniesienie do bielskiej prokuratury.

- Prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające - mówi prokurator Adam Naumczuk.

Pan Teodor nigdy nie skarżył się na zdrowie. Jednak w sobotę poczuł się na tyle źle, że syn zawiózł go do szpitala. Nie dzwonili po pogotowie, bo nie wiedzieli, że jedna z karetek stacjonuje w Brańsku.

- W 10 minut byli w bielskim szpitalu - mówi pani Krystyna. - Spieszyli się, bo mówią, że w nagłych przypadkach liczy się każda sekunda. Ale w szpitalu zmarnowano pół godziny decydujące o życiu męża.

- Tata mówił pielęgniarkom na izbie przyjęć, że nie może wytrzymać z bólu - mówi syn Andrzej. - Spytały go, czy mamy skierowanie. Tata tłumaczył, że jesteśmy przyjezdni. Usłyszał, że muszę go zawieźć na pogotowie.

Bielski szpital zapewnia, że nigdy nie odsyła pacjentów, których objawy wskazują na zagrożenie życia. Tu - zdaniem lekarzy - takich nie było.

- Pacjent skarżył się na ból w dole pleców, a więc objawy wskazywały na zwykłą kolkę nerkową - mówi dr Arsalan Azzadin, wicedyrektor ds. medycznych SP ZOZ w Bielsku Podlaskim. - Pielęgniarka dyżurna wysłuchała jego relacji i powiedziała, żeby jechał na ul. Rejonową do ambulatorium pogotowia, bo zgodnie z przepisami NFZ, tam świadczona jest opieka nocna i świąteczna.

Była sobota ok. godz. 15.30. Syn zapakował ojca do samochodu i ruszyli na drugi koniec miasta. Pod pogotowiem pan Teodor był już nieprzytomny. Interweniowali lekarze.

- Okazało się, że doszło do nagłego zatrzymania krążenia - mówi Bogdan Kalicki, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.

Około godz. 16 karetka przywiozła pana Teodora z powrotem na szpitalny SOR. - Po 10 min. lekarz powiedział, że ojca podłączono pod aparaturę z podejrzeniem udaru krwotocznego - opowiada Andrzej Szymonik. - Ucieszyłem się, że nareszcie mu pomogą. Ale za kolejne 20 min. usłyszałem, że ojciec zmarł.

Po śmierci przeprowadzono sekcję zwłok. Ich wyniki nie są oficjalnie znane, ale najprawdopodobniej przyczyną śmierci pana Teodora był pęknięty tętniak aorty brzusznej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny