Choroszcz: Brakuje dobrych dróg i miejsc pracy

Atutem mieszkania w gminie Choroszcz jest bliskość Białegostoku. Ale żyłoby się na pewno lepiej, gdyby w naszej wsi były takie podstawowe rzeczy, jak kanalizacja, oświetlenie czy porządne drogi - mówi Beata Rzemieniecka ze wsi Porosły.

To, że blisko jest do Białegostoku podoba się także Mateuszowi Maciejczukowi, absolwentowi prawa z Sienkiewicz. - Ale do końca nie jestem usatysfakcjonowany z życia w gminie. Warto częściej korzystać z unijnych pieniędzy - zauważa pan Mateusz.

Swoje spostrzeżenia wyraził w ankiecie, która odbyła się od 15 lipca do 10 sierpnia, - Miała ona ocenić jakość życia w naszej gminie - mówi Robert Wardziński, prezes Stowarzyszenia Forum Inicjatyw Gminnych, pomysłodawca ankiety.

45 proc. przepytanych odpowiedziało, że jakość życia jest przeciętna. Według 29 procent w gminie żyje się dobrze. Z kolei niezadowolonych było niecałe 20 procent.
- Jako główne problemy wskazano drogi, parkingi, a także bezrobocie i komunikację publiczną - wymienia Robert Wardziński. Wskazano więc potrzebę remontu nawierzchni dróg, chodników oraz budowę ścieżek rowerowych w gminie. Według ankietowanych brakuje też miejsc zapewniających rozrywkę oraz punktów gastronomicznych gdzie mieszkańcy i turyści mogliby zjeść. Ludzie chcieliby, by w gminie wybudowano pływalnię lub zalew.

- Znamy problemy i potrzeby naszych mieszkańców. I je zaspakajamy. Robimy to w miarę naszych możliwości finansowych. Pozyskujemy też pieniądze z Unii - zapewnia Jerzy Ułanowicz, burmistrz Choroszczy.

Dodaje, że czasami przy realizacji planów gmina napotyka na trudności niezależne od niej.

- Problemem bywa też struktura własności infrastruktury. Cześć dróg należy bowiem do powiatu białostockiego, co utrudnia inwestycje drogowe na naszym terenie - mówi Ułanowicz.