Antoni Pełkowski nie będzie się już ubiegał o stanowisko burmistrza Wasilkowa

Toż ty dwanaście lat był już burmistrzem, czas w domu posiedzieć, wnuki rosną, daj się wykazać innym, a nie tylko byś się polityka zajmował - strofowała żona burmistrza Królowego Mostu, gdy ten przymierzał się do czwartej kadencji. A ponieważ filmowa saga "U Pana Boga..." była kręcona w podbiałostockich gminach, zapytaliśmy ich gospodarzy o plany przed jesiennymi wyborami samorządowymi.

Nie ma nawet o czym dyskutować- odpowiada Marek Nazarko, burmistrz Michałowa. - Będą starał się już o trzecią kadencję .

Miastem rządzi od 2002 roku. Najpierw była to gmina, której został wójtem. Od 1 stycznia 2009 roku Nazarko jest pierwszym burmistrzem w dziejach tego miasta.

Jesienią po raz kolejny powalczy o reelekcję. Bo jak przekonuje chce kontynuować to, co zaczął. - W mieście tyle się zmieniło - zapewnia burmistrz.

Do sukcesów zalicza chociażby zniesienie podatków od nieruchomości. - Zostało zrobionych wiele kilometrów dróg. Udało się uzyskać prawa miejskie. Rozpoczęliśmy przebudowę parku miejskiego, ruszamy z budową przedszkola. Wyremontowaliśmy gminne placówki oraz targowicę - wylicza Marek Nazarko.

Ponownie będzie kandydował też Wiesław Kulesza, wójt Gródka. Gminą rządzi nieprzerwanie od 12 lat. Na ponowny start zdecydował się, bo prosili go mieszkańcy. Ale nie tylko to było głównym powodem.

- Sądzę, że dla kontynuacji prorozwojowego kierunku naszej gminy nie bez znaczenia jest też moje doświadczenie w pozyskiwaniu środków zewnętrznych na realizację inwestycji gminnych - z dumą podkreśla Wiesław Kulesza.

Dodaje, że przed gminą stoją kolejne wyzwania, jak poprawa stanu dróg, warunków życia poprzez budowę sieci kanalizacyjnej czy rozwój bazy sportowo-rekreacyjnej.

- Myślę, że jestem gotów zmierzyć się z tymi zadaniami. Ale oczywiście to wyborcy zadecydują - mówi Wiesław Kulesza.

Decyzję o ponownym kandydowaniu już podjął Krzysztof Chlebowicz, burmistrz Tykocina. - Ale czekam na ogłoszenie wyborów przez premiera - mówi. Chce ponownie startować, bo uważa w Tykocinie jest jeszcze trochę do zrobienia.

- Sprowadziliśmy unijne pieniądze do gminy. Gdyby utrzymać tempo, bylibyśmy w czołówce w województwie. A przy moim doświadczeniu wiem, że gmina może pozyskać kolejne pieniądze z Unii - zapewnia Krzysztof Chlebowicz.

W jesiennych wyborach planuje wystartować również Bogdan Zdanowicz, wójt Dobrzyniewa Dużego.

- Zastanawiam się, ale raczej jestem na tak. Jeśli wygrałbym, byłaby to kontynuacja moich dotychczasowej pracy. Poza tym większość mieszkańców też je pozytywnie ocenia - twierdzi.

O reelekcję będzie też walczył Krzysztof Marcinowicz, wójt Juchnowca Kościelnego. Przekonuje, że chce kandydować, by kontynuować to, co według niego było dobre w ostatnich czterech latach.

- Kończąca się kadencja jest moją pierwszą. Sporo w tym czasie udało się zrobić, ale nie wszystkie plany zostały zrealizowane - mówi Krzysztof Marcinowicz. - W rankingu na najszybciej rozwijające się gminy w latach 2010-2013 opracowanym przez dwutygodnik "Wspólnota" zajmujemy 22. pozycję na prawie 2,5 tys. gmin wiejskich i miejsko-wiejskich i 7. spośród gmin przemysłowo-usługowych. Takie niezależne rankingi dają satysfakcję, ale przede wszystkim pokazują, że idziemy we właściwym kierunku.

Ze stanowiskiem burmistrza Łap nie chce się też pożegnać Wiktor Brzosko. W listopadzie zamierza powalczyć o drugą kadencję. Bo, jak mówi, ma konkretne plany na rozwój miasta. - To rewitalizacja centrum Łap, nowe tereny inwestycyjne czy projekty turystyczne - wylicza.

Pytany o sukcesy, odpowiada żartobliwie, że dużo trzeba byłoby opowiadać. - Powstały nowe miejsca pracy, podstrefa ekonomiczna. Jest zainteresowanie nią firmami. Jesteśmy też w Białostockim Obszarze Funkcjonalnym - podkreśla Wiktor Brzosko.

O ponowny wybór powalczy także Grzegorz Jakuć, wójt gminy Turośń Kościelna. - Trudno ocenić mi swoje szanse na wygraną, bo byłbym nieobiektywny. Ale jedna kadencja to za mało na realizację długofalowych planów rozwoju gminy - przekonuje Grzegorz Jakuć.

Nie wszyscy jednak chcą już dzisiaj złożyć deklaracje. Decyzji jeszcze nie podjął Radosław Dobrowolski, od grudnia 2010 roku burmistrz Supraśla. - To nie ten moment. Będę rozmawiał z mieszkańcami i wysłucham ich opinii. Wówczas zdeklaruję się - mówi.

Mimo to przyznaje jednak, że jest wiele tematów pozytywnych, które należy zakończyć. - Warto nie zmarnować dobrych pomysłów, warto dalej budować wspólną gminę - zaznacza Radosław Dobrowolski.

Gdyby został znów wybrany burmistrzem Supraśla, to sięgnie po pieniądze na budowę przedszkola w Grabówce czy też drogę łączącą tę miejscowość ze szkołą w Sobolewie.

Do swoich sukcesów Radosław Dobrowolski nieskromnie zalicza budowę hali sportowej przy szkole w Sobolewie, remont Domu Ludowego w Supraślu czy też modernizację kanalizacji w Zaściankach i Grabówce. - Najważniejsza jest też promocja gminy. Supraśl jest obleganym miastem przez turystów. Muszę się też pochwalić, że udało mi się obronić status uzdrowiska. Mamy wreszcie sanatorium - cieszy się Radosław Dobrowolski.

Przyznaje, że praca w samorządzie jest specyficzna. - To społeczna służba drugiej osobie, ale za to przynosi ona wiele satysfakcji i wdzięczności od ludzi. To daje chęć do dalszej pracy, nawet w trudnych sytuacjach - nie ukrywa Radosław Dobrowolski.

Bliżej decyzji na tak jest Sławomir Halicki, burmistrz Suraża. Jak mówi, w historii tego miasta jest jedynym, który przepracował dotychczas tu dwie kadencje. Chociaż nie ukrywa, że miał propozycje startowania do rady powiatu białostockiego.

- Na razie to rozważam. Jeśli będę startował, to nie z tego okręgu - dodaje Sławomir Halicki.
Nad ponownym startem w wyborach zastanawia się też Jacek Lulewicz, burmistrz Zabłudowa. - Skłaniam się ku temu, ale ostatecznej decyzji nie podjąłem - stwierdza Lulewicz.

Niespodzianką tegorocznych wyborów samorządowych jest to, że nie wystartuje w nich Antoni Pełkowski. Burmistrzem Wasilkowa jest nieprzerwanie od ponad 20 lat. - Już wystarczy. Czas najwyższy, by ktoś inny nastąpił mnie w gminie - przekonuje.

Nie żałuje tej decyzji. Jak mówi, była ona przemyślana. - Odejście jest normalną rzeczą. Najlepiej zrobić to w odpowiednim czasie - dodaje Antoni Pełkowski. Nie chce mówić o sukcesach, ale przyznaje, że ma dużą satysfakcję, że po tylu latach jego pracy gmina Wasilków jest postrzegana jako jedna z lepiej rozwijających się w powiecie.

Burmistrz planuje za to ubiegać się o mandat radnego powiatu białostockiego. - Mam wiele doświadczenia. Uważam, że przyda się ono w pracy samorządowej - przekonuje Antoni Pełkowski.

Na ponowny wybór liczy za to Jerzy Ułanowicz, burmistrz Choroszczy. Próbowaliśmy się skontaktować z Tadeuszem Matejką, burmistrzem Czarnej Białostockiej. Jest na urlopie, a jego zastępczyni nie chciała się wypowiadać.

Nie chodzi o mnie, ale co stanie się Królowym Mostem. Gadać to każdy potrafi, ale odpowiedzialności to nie ma komu brać - odpowiedział burmistrz Królowego Mostu żonie podczas rodzinnego obiadu.

Nie ulega wątpliwości, że większość przepytanych przez nas włodarzy podbiałostockich gmin w skrytości ducha też wychodzi z podobnego założenia. W ostatnim odcinku filmowej sagi nowego burmistrza Królowego Mostu poznaliśmy niespodziewanie jeszcze przed głosowaniem. I nie był to dotychczasowy włodarz. Czy podobnie jesienią będzie też (poza Wasilkowem) w innych podbiałostockich gminach?