Pewną skazą w tej części jest fakt, że scenarzyści trochę na siłę próbowali nadać całej historii więcej sensu. Barney grany przez Sylvestera Stallone'a odstawia na boczny tor swoją dawną ekipę i do kolejnego zadania organizuje zupełnie nowy oddział. Uważa, że najwyższy czas, aby on oraz jego dawni kompani odeszli na zasłużona emeryturę. W ten sposób zaprzecza całej koncepcji, która leżała u podstaw Niezniszczalnych - grupka uzbrojonych po zęby emerytów nie daje szans zakapiorom. Tutaj jest trochę inaczej, ale na szczęście w pewnym momencie filmu rozterki na dobre zostają zastąpione przez eksplozje i pociski.
Z całej palety nowych aktorów występujących w tej części najlepiej prezentuje się Wesley Snipes, Mel Gibson, Harrison Ford i Antonio Banderas. Snipes gra Doktora Śmierć, który podobno zabił więcej ludzi niż dżuma. Mel Gibson to z kolei klasyczny szwarccharakter, który przyciąga wzrok swoim demonicznym uśmiechem. Z kolei Harrison Ford potwierdza, że świetnie czuje się zarówno w garniturze jak i w mundurze. Natomiast Antonio Banderas zachowuje się trochę jak kot w butach z filmu Shrek. Dużo mówi, popisuje się zwinnością i jest nadzwyczaj szarmancki wobec kobiet.
Film, chociaż mniej brutalny, prezentuje się równie wybuchowo, co poprzednie części. Jest scena, w której bohaterowie walczą z całą armią wyposażoną w ciężki sprzęt. Przeciwnicy mają czołgi i śmigłowce, ale nie mają Arnolda Schwarzeneggera. Aktor, który słynie z one-linerów, po raz kolejny dał popis talentu. Jego klasyczne "Get to the chopper!" podoba się tak samo dobrze, jak podczas oglądania Predatora z 1987 roku.
Emerytowani twardziele kina akcji i filmów na zakurzonych kasetach VHS po raz kolejny zasługują na naszą uwagę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?