Niemcy już się wycofywali pod naporem Armii Czerwonej, ale zanim odeszli, podpalili wszystkie zabudowania w Koszewie. Mieszkańcy wsi próbowali je gasić, ale żołnierze ciągle ich przeganiali. Tylko niektórym udało się uratować gospodarstwa.
Te tragiczne zdarzenia rozegrały się w lipcu 1944 roku. Pewnie poszłyby w niepamięć, gdyby nie Zdzisław Zabłudowski z Koszewa. Poświęcił on wiele czasu, by dokładnie zbadać tę historię. Opisał ją w monografii.
Z informacji, które zdobył w Instytucie Pamięci Narodowej, wynika, że hitlerowcy, którzy najpierw wypędzili mieszkańców, później stacjonowali we wsi. Odchodząc podpalili ją. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że był to odwet za pomoc udzielaną partyzantom.
Jednak historycy z IPN podkreślają, że hitlerowcy zazwyczaj nie tylko podpalali domy, ale także zabijali mieszkańców. A spalenie Koszewa na szczęście obyło się bez ofiar. Faktycznie jednak w okolicach Koszewa i Łubina Kościelnego działały oddziały niepodległościowe. Partyzanci podczas jednej z potyczek w okolicach Koszewa zabili nawet pięciu Niemców, w tym jednego wysokiej rangi oficera.
W niedzielę w Koszewie odsłonięto obelisk upamiętniający spalenie wsi, a w Kościele w Łubinie tablicę poświęconą partyzantom poległym w imię ojczyzny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?