- Mieliśmy poważne przesłanki do przeprowadzenia kontroli - usłyszeliśmy w kieleckim ZUS. Ostatecznie jednak dyrektor tej instytucji zlecił wypłatę należnych kobiecie pieniędzy w trybie natychmiastowym.
Pani Ania dwa lata temu odbyła w kieleckim przedsiębiorstwie półroczny staż z gwarancją rocznego zatrudnienia. - Kiedy kończyłam staż zaszłam w ciąże, ale pracodawca naprawdę zachował się bardzo w porządku. Powiedział, że ciąża to nie choroba i zgodnie z umową dostanę roczną umowę o pracę - wyjaśnia kielczanka. Dodaje, że dostała nawet premię za sumienność w wysokości 400 złotych na miesiąc.
Kiedy była w szóstym miesiącu ciąży poczuła się bardzo źle, co zmusiło ją do pójścia na zwolnienie lekarskie. - Bardzo wtedy wymiotowałam i byłam opuchnięta, lekarz kazał mi odpoczywać - tłumaczy.
Dodaje, że na początku nie miała z urzędnikami żadnego problemu. Pracodawca zapłacił jej za pierwszy miesiąc zwolnienia, a później dostawała zasiłek z ZUS. - Koszmar zaczął się kiedy urodziłam dziecko. Zasiłek macierzyński dostałam tylko za kwiecień i do tej pory nie dostałam już ani grosza. Mój partner zarabia 1800 złotych. Z tego musimy opłacić czynsz, zapłacić rachunki. Na przeżycie zostaje nam 600 złotych. Na mleko i pampersy zapożyczyliśmy się u rodziny, ale tak dalej nie da się żyć - mówi kielczanka i wybucha płaczem.
Paweł Kaleta dyrektor Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Kielcach przyznaje, że postępowanie kontrolne prowadzone jest od trzech miesięcy. Zgodnie z dokumentami, jakie wpłynęły do ZUS kobieta rozpoczęła bowiem pracę, kiedy była już w ciąży i niedługo potem poszła na zwolnienie lekarskie. Najprawdopodobniej nie uwzględniono okresu, kiedy przebywała na stażu. To właśnie wzbudziło wątpliwości urzędników, a pogłębił fakt, że kielczanka na miesiąc przed pójściem na zwolnienie dostała premię, przez co przysługiwałby jej wyższy zasiłek macierzyński. - Faktycznie wstrzymaliśmy wypłatę zasiłku w maju, kiedy ta pani urodziła dziecko. Staramy się nie przeprowadzać kontroli u osób w ciąży, bo wiadomo, że są to stresujące sytuacje, a my nie chcemy, żeby stało się coś złego - mówi dyrektor Kaleta.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC
Ostatecznie jednak sprawa naszej czytelniczki zakończyła się pozytywnie. Dyrektor kieleckiego ZUS zapewnił nas, że już za tydzień dostanie wyrównanie za trzy miesiące, przez które nie dostawała zasiłku macierzyńskiego, a do zakończenia sprawy normalnie będzie otrzymywała pieniądze za każdy kolejny miesiąc. - Na razie wypłacimy jej zasiłek wynoszący minimalną płacę krajową, czyli około 1200 złotych miesięcznie. Dopiero wyniki kontroli ostatecznie rozstrzygną sprawę - podkreśla Paweł Kaleta. Wyjaśnia, że jeżeli urzędnicy nie dopatrzą się żadnych nieprawidłowości to nasza czytelniczka dostanie pozostałą część pieniędzy powiększoną o odsetki.
Dyrektor na pytanie, dlaczego kobieta tak długo została pozbawiona środków do życia nie potrafił odpowiedzieć. Wyjaśnił jedynie, że ZUS miesięcznie wypłaca około 30 tysięcy świadczeń, a większość kontroli nie trwa dłużej niż miesiąc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?