Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapomnieli, że to Jarosław Kaczyński wywiesił białą flagę nad Rospudą

Tomasz Maleta [email protected]
Konferencja w Katrynce  była pierwszą po wyborze europosła Karola Karskiego (w środku), jak  i Jana Dobrzyńskiego (z lewej) w roli kandydata PiS na prezydenta Białegostoku . Z prawej  Krzysztof Jurgiel.
Konferencja w Katrynce była pierwszą po wyborze europosła Karola Karskiego (w środku), jak i Jana Dobrzyńskiego (z lewej) w roli kandydata PiS na prezydenta Białegostoku . Z prawej Krzysztof Jurgiel. Wojciech Wojtkielewicz
Od lat przeciwko marginalizacji Podlaskiego w rządowych planach budowy dróg krajowych protestują nie tylko politycy PiS. Choć to oni powinni pamiętać, że jej źródło bije nad Rospudą, a dokładnie w zaniechaniu przez premiera Jarosława Kaczyńskiego budowy obwodnicy Augustowa w pierwotnym wariancie.

Podlaskie czeka na zmiany - po tym hasłem regionalni politycy PiS rozpoczęli kampanię dotyczącą przeciwdziałania dyskryminacji najbiedniejszych regionów w kraju i UE. Zamierzają przekonać mieszkańców województwa podlaskiego do złożenia podpisu pod petycją do Europarlamentu.

- Tak, aby nasz głos w Brukseli był jak najsilniejszy. Wykorzystamy demokratyczne narzędzia wpływu na instytucje europejskie, aby uświadomić rządzącym w Polsce, że źle wywiązują się z zasad europejskiej polityki rozwoju regionalnego - mówił w poniedziałek w Katrynce szef podlaskich struktur partii poseł Krzysztof Jurgiel. Towarzyszyli mu wybrany w maju europoseł Karol Karski i Jan Dobrzyński, od niedawna kandydat PiS na prezydenta Białegostoku

Symboliczna Katrynka
Miejsce inauguracji kampanii wybrano nieprzypadkowo. Tu rozchodzą się dwie najważniejsze na Białostocczyźnie drogi krajowe nr 8 (do Augustowa i Budziska) i 19 (do Sokółki i Kuźnicy Białostockiej ). Oba trakty komunikacyjne są - zdaniem polityków PiS - przykładem marginalizacji regionu przez rządzącą od siedmiu lat koalicję PO-PSL.

- Przez odejście rządu Donalda Tuska od koncepcji zrównoważonego rozwoju zakładającej wspieranie słabszych regionów straciliśmy szanse na kluczowe inwestycje dla rozwoju regionu m.in modernizację dróg S8 i S19, inwestycje wodociągowe, czy kolejowe. Powinniśmy o nie walczyć w nowym budżecie unijnym na lata 2014-2020 - dodawał Jan Dobrzyński.

Zdaniem polityków PiS symbolizuje to właśnie Katrynka. Z jednej strony kończy się w niej dwupasmówka z Białegostoku bez widoków na to, że w podobnym standardzie będzie doprowadzona do Augustowa. I to - ich zdaniem - najlepszy dowód na marginalizację regionu w kontekście infrastruktury transportowej. Podobnie jak niechęć rządzących w Warszawie do przebudowy krajowej 19 - korytarza transportowego na południe wzdłuż regionów Polski wschodniej.
Symboliczny wymiar rozpoczęcia kampanii w Katrynce wynika też stąd, że lada dzień drogowcy rozpoczną modernizację dwunastokilometrowego odcinka do Przewalanki. Przebudowa tego fragmentu drogi krajowej numer osiem miała rozpocząć się wiosną 2011 roku, ale drogowcom nawet na niewielki retusz brakowało pieniędzy.

Niewielki retusz, bo odcinek z Katrynki do Przewalanki nadal będzie miał jedną jezdnię. Wcześniej planowano jeszcze dodatkowy pas do wyprzedzania. Na to jednak nie zgodzili się ekolodzy. Drogowcy poszli też na ustępstwa wobec organizacji pozarządowych i zrezygnowali z poważnych korekt zakrętów, które planowali wcześniej.

Jak to było z drogami
Na doprowadzenie ósemki - na odcinku od Katrynki do Budziska - do standardów drogi ekspresowej zarezerwowanych było 2 miliardy złotych z programu Infrastruktura i Środowisko. Jednak w 2010 roku, na wniosek ministra infrastruktury, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zrezygnowało z jej przebudowy. Była to konsekwencja rewolucji drogowej, którą w październiku 2009 roku przeprowadził rząd kreśląc nową siatkę przebiegu dróg krajowych w Podlaskiem. Powstać miała nowa droga ekspresowa S61 - Via Baltica: Budzisko - Suwałki - Raczki - Ełk - Szczuczyn - Stawiski - Łomża - Ostrów Mazowiecka - Warszawa.
Rada Ministrów zmieniła także przebieg dróg ekspresowych S8 i S19. Droga S8 będzie od Warszawy przebiegała przez Ostrów Mazowiecką - Zambrów - Choroszcz. Zakończenie ósemki na węźle Choroszcz oznaczało, że do Augustowa poprowadzi droga jednojezdniowa (nie licząc dwujezdniowego odcinka Białystok - Katrynka). Z kolei droga S19 miała poprowadzić: Kuźnica - Sokółka - Korycin - Knyszyn - Dobrzyniewo Duże - Choroszcz (skrzyżowanie z końcem S-8) - Bielsk Podlaski -Siemiatycze i dalej na południe. - Tym samym ominie przyrodniczo cenne obszary - uzasadniała Rada Ministrów.

Nowa siatka dróg oznaczała nie tylko zmianę nazewnictwa, przebiegu, ale i terminów. Otwarcie dużej obwodnicy Białegostoku przez Choroszcz-Dobrzyniewo-Knyszyn-Korycin planowano w 2009 roku na 2014-2016 rok (dwa lata później od wcześniejszej prognozy). Nową trasą miały pojechać przede wszystkim tiry, które do tej pory jeździły Trasą Generalską. W tym samym czasie, gdy rząd zmieniał siatkę dróg, władze Białegostoku rozpoczynały przebudowę składających się na Trasę Generalską ulic: Kleeberga, Maczka, Andersa i budowę jej przedłużenia do Grabówki. Trzy etapowa inwestycja pochłonęła prawie 460 milionów złotych (głównie unijnych). Gdyby jednak rząd wywiązał się z przyjętych w 2009 roku planów, modernizacja Trasy Generalskiej w takim zakresie byłaby niepotrzebna. Z drugiej strony - można się zastanawiać gdy miasto finalizuje remont ul. Kleeberga, jak dzisiaj i w następnych latach wyglądałby przejazd przez Białystok ze wschodu na zachód, gdyby czekano aż rząd spełni obietnice?

Tym bardziej, że do czasu budowy północnej obwodnicy Białegostoku miała powstać tzw. mniejszy jednojezdniowy objazd z Sochoni do Dobrzyniewa i dalej dwujezdniowy do już wybudowanej drogi S-8 w okolicach Choroszczy. Ten 14-kilometrowy odcinek po skraju Puszczy Knyszyńskiej z jednej strony pozwoliłoby domknąć obwodnicę Wasilkowa, z drugiej wyprowadzić tranzyt (poza tym jadącym na południe) z Białegostoku.

Jeszcze mniej szczęścia mieli drogowcy z południową obwodnica miasta (w ciągu drogi S-19 od węzła Choroszcz do Kudrycz i Proniewicz przed Bielskiem Podlaskim). Ich zapędy, poprzedzone kilkuletnim wariantowaniem i konsultacjami, powstrzymała w lutym 2014 Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Uznała, że inwestor przedstawił nieaktualne badania przyrodnicze i odmówiła zgody na budowę drogi ekspresowej. Drogowcy zapowiedzieli odwołanie, ale w praktyce powinniśmy pożegnać z iluzją jej budowy. Tym bardziej, że nie ma jej w strategicznych planach budowy dróg ekspresowych. Bez zagwarantowanych funduszy rządowych nie ma sensu wbijać pierwszej łopaty.

To marzenie o południowej obwodnicy to spuścizna czasów, gdy wydawało się, że pieniądze z Brukseli na polskie drogi będą płynąć nieprzerwanym strumieniem. Poniekąd odzwierciedla to długość projektowanego do przebudowy odcinka - 49 km drogi ekspresowej. Gdy ją planowano w roku 2006 szacowano, że koszt będzie wynosił około miliarda złotych, a droga na pewno zostanie ukończono przed 2014 rokiem. Do tej pory nie wybudowano od zera w Podlaskiem tak długiego odcinka ekspresówki. Nawet obwodnica Zambrowa oraz trasa Białystok-Jeżewo mają w sumie mniej niż 40 kilometrów. Nie wspominając o finiszując ej w tym roku - po wielu bojach i latach - obwodnicy Augustowa (przez Raczki), której długość wyniesie 35 kilometrów i będzie w większości jednojezdniowa.

Nowa sieć tak zagmatwała przebieg dróg krajowych w Podlaskiem, że w praktyce oddaliła ich budowę.

W ramach budowy południowej obwodnicy planowano jeszcze poprowadzić odnogę od Kudrycz do Kurian (skrzyżowanie z obecną dziewiętnastką) i dalej do Grabówki aż do połączenia z droga nur 65 do Bobrownik. Z dzisiejszej perspektywy najbardziej z tego 13 kilometrowego odcinka będzie brakowało fragmentu od Kurian do Grabówki, bo przy braku widoków na wybudowanie wielkich obwodnic miasta (nie ma ich wśród przyjętych w lipcu priorytetów rządowych) , ale po zmodernizowaniu Trasy Generalskiej, w zasadzie ograniczyłby tranzyt przez Białystok. Ciężarówki jadące od Bielska w Kurianach skręcałyby po skraju stawów dojlidzkich do Grabówki potem Trasą Generalską do wylotu na Warszawę. To oznaczałoby, że tiry jadące z południa zniknęłyby w końcu z ul. Suchowolca, Dojlid Fabrycznych, Branickiego, Piastowskiej. Z tego punktu widzenia ten odcinek jest o wiele bardziej potrzebny niż mała, północna odnoga z Choroszczy przez Dobrzyniewo do Sochoni. Ta oczywiście wyprowadziłaby tranzyt z Białegostoku, ale tylko ten jadący na Litwę i Kuźnicę. Paradoksalnie byłaby wybudowaną za pół miliarda - w większości jednojezdniową - obwodnicą połowy wybudowanej za prawie pół miliarda dwujezdniowej Trasy Generalskiej, a rykoszetem pokazałaby, że wybudowane na Maczka i Kleeberga estakady okazałby się w gruncie rzeczy zbędne.

Największym grzechem było niedostrzeżenie, jakie znaczenie geostrategiczne nie tylko dla Polski ma Via Carpatia

Rachunek sumienia
Tyle galimatiasu drogowego wokół Białegostoku. Bo nie da się ukryć, że wyznaczona w 2009 roku sieć transportowa, tak zagmatwała przebieg dróg krajowych w Podlaskiem, że w praktyce oddaliła perspektywę ich budowy. Spychając tym samym region na pobocze.

Od lat protestują przeciwko tej marginalizacji nie tylko politycy PiS, choć to oni powinni pamiętać, że jej źródło bije nad Rospudą, a dokładnie w zaniechaniu przez premiera Jarosława Kaczyńskiego kontynuowania budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę rzeki. Gdyby wtedy wykazał się stanowczością w obronie suwerenności w takim samym stopniu, w jakim tym pojęciem szafuje w swojej retoryce, to być może i droga od Katrynki do Augustowa byłaby dwujezdniowa. Tymczasem swoją kapitulacją 31 lipca 2007 roku szef PiS dał wzorzec postępowania tym, którzy przejęli po nim władzę w kraju, do jeszcze większej uległości, by ponownie nie nadepnąć na odcisk Komisji Europejskiej. I tym samym uczynić z Podlaskiego zakładnika polskiej racji stanu.

Jeśli już politycy PiS rozpoczęli swoją akcję, to powinni zacząć ją - przynajmniej w aspekcie transportowym - od rachunku sumienia. Nawet jeśli obecnie rządzący też mają wiele grzechów na swoim koncie. Chyba tym największym było niedostrzeżenie jak duże znaczenie geostrategiczne nie tylko dla Polski ma Via Carpatia. Jeśli uda się przekonać do tego Brukselę (zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się na Wschodzie), to wtedy tak na dobrą sprawę zapali się zielone światło do przyspieszenia budowy tych dwóch korytarzy. To powinien być plan maksimum lobbowania także podlaskich europarlamentarzystów.

Z kolei plan minimum to presja na rząd, by przynajmniej w ramach zadośćuczynienia wybudował odcinek od Kurian do Grabówki. Ta perspektywa wydaje się dziś najbardziej pożądana i o nią powinny w pierwszej kolejności zawalczyć samorządowcy. Zwłaszcza starający się o fotel prezydenta Białegostoku.

Mała, północna obwodnica
W lutym tego roku przedstawiciele magistratu próbowali przekonać wicepremier Bieńkowską, by jej dwa odcinki włączyć do planowanej w najbliższych latach budowy brakujących odcinków drogi ekspresowej S8 w kierunku Warszawy. Ich zdaniem koszt trasy od Choroszczy do Sochoni nie powinien przekroczyć 500 mln zł, co stanowi tylko 10 procent planowanego kosztu brakujących ekspresówki (w sierpniu ma rozpocząć się modernizacja pierwszego z nich Wiśniewo-Mężenin). Z kolei drogowcy z białostockiego oddziału GDDKiA planowali, że w tym roku uda im się wystąpić z wnioskiem o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla całej północnej obwodnicy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny