Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaleźli szczątki zaginionego pilota

Sylwia Wołyniec [email protected]
Stanisław Zarzecki (po lewej) na zdjęciu z kolegą Janem Krutulem
Stanisław Zarzecki (po lewej) na zdjęciu z kolegą Janem Krutulem
Po ponad 70 latach odnaleziono miejsce pochówku kaprala Stanisława Zarzeckiego. Pasjonaci szukali samolotu, znaleźli skrzynię

Po południu 7 września 1939 roku z lotniska Marynin (pod Radzyniem Podlaskim) wystartował lekki samolot bombowy "Karaś", pilotowany przez kpr. Stanisława Zarzeckiego. Załoga miał rozpoznać siły nieprzyjaciela w rejonie Łodzi i Częstochowy, następnie zrzucić meldunek ciężarkowy w Warszawie i dalej obserwować front północny. Pierwszą część zadania udało się wykonać bez przeszkód. Jednak podczas drugiego samolot został zestrzelony.

- Rozpoczęła się walka powietrzna. Z obu stron powietrze przeszywały serie broni pokładowej. Zgodnie z relacjami świadków, walka była jednak krótka. "Karaś" zamienił się w kulę ognia. Gdy samolot znajdował się ok. 300 m od środka wsi Nowe Grabie, wyraźnie zmienił kierunek lotu. Być może pilot, pomimo szalejących płomieni, usiłował jeszcze sterować tak, aby maszyna nie rozbiła się w centrum wsi - relacjonuje Marek Rogusz w Roczniku Wołomińskim.

Na pokładzie było trzech żołnierzy: kpr. Stanisław Zarzecki (pilot), ppor. Stanisław Maciej Pytlakowski (dowódca - obserwator) i szer. Antoni Iwaniuk (strzelec pokładowy). Ciała dwóch ostatnich lotników zostały pochowane na skraju pola w anonimowym grobie, około 100 m od miejsca katastrofy. Dopiero w latach 60. ubiegłego wieku ich szczątki przeniesiono na cmentarz w Poświętnem k. Wołomina.

- O tym, że samolot został zestrzelony koło Warszawy dowiedzieliśmy się dopiero w latach 80., może nawet 90. - wspomina Bogusław Zarzecki (odnaleziony pilot to jego stryj), nie mogąc ukryć wzruszenia. Przyznaje, że dziadkowie, Antoni i Zofia, często wspominali syna. Przez kilkadziesiąt lat nie wiedzieli, co się z nim stało.

- Przez lata nikt się nie interesował sprawą zestrzelonych lotników. Byli pochowani, byli. Ale tylko dwa ciała. Pilota nigdy nie odnaleziono. Aż dopiero później harcerze odnaleźli krzyż. I tak to się potoczyło dalej - wspomina Bogusław Zarzecki. Przyznaje też, że wizyta pięciu członków Stowarzyszenia "Wizna 1939" wywołało wiele emocji. To niesamowite, że po ponad 70 latach udało się odnaleźć miejsce pochówku kaprala Zarzeckiego.

Szczątki żołnierza zostaną złożone w Poświętnem, obok pozostałych członków załogi "Karasia". Pochówek zaplanowano na 21 września tego roku.

- Oczywiście tam jedziemy - mówi pan Bogusław. Nie wyobraża sobie, że mogłoby go tam nie być.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny