Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martyna Dryl nie żyje. Śledczy umorzyli sprawę profanacji zwłok w szpitalu

Urszula Ludwiczak [email protected]
Martyna Dryl zmarła w wyniku choroby w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku
Martyna Dryl zmarła w wyniku choroby w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku archiwum
Prokuratura uznała, że nie było przestępstwa. - Ta decyzja zwala z nóg - nie może uwierzyć Jarosław Skurat, ojciec chrzestny zmarłej 21-latki.

Chodzi o głośną sprawę z początku czerwca, kiedy to w białostockim szpitalu wojewódzkim doszło do tragicznego zdarzenia. Ciało zmarłej na oddziale udarowym 21-letniej Martyny, zamiast trafić do prosektorium, przez dwa dni leżało zapomniane w pomieszczeniu szpitalnej piwnicy. Gdy zwłoki trafiły w końcu do prosektorium, były w stanie rozkładu.

Czytaj więcej: Martyna Dryl zmarła w niedzielę. Jej ciało zaginęło na dwa dni
Rodzina Martyny zawiadomiła prokuraturę o tym zdarzeniu, ta wszczęła postępowanie z artykułu 262 Kodeksu karnego, dotyczącego znieważenia zwłok. Ale po kilkutygodniowym postępowaniu, umorzyła sprawę.
- Stało się tak wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia tego czynu - mówi Marek Winnicki z Prokuratury Rejonowej Białystok Południe. Przypomnijmy, postępowanie prokuratorskie dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez pracowników szpitala wojewódzkiego, jak i niewłaściwego postępowania ze zwłokami.
Rodzina Martyny, która do dzisiaj nie może dojść do siebie po tym zdarzeniu, jest decyzją prokuratury zszokowana. - To umorzenie zwala z nóg - przyznaje Jarosław Skurat, ojciec chrzestny Martyny. - Nie możemy w to uwierzyć. Na pewno złożymy zażalenie. Nie odpuścimy tej sprawy tak łatwo. W uzasadnieniu umorzenia, jakie dotarło do rodziców Martyny, prokuratura argumentuje, że osoba, która dopuściła się tego zaniedbania, została już ukarana. Tylko jaki to argument? Myślimy też o wytoczeniu procesu cywilnego.
Przypomnijmy, że tuż po zdarzeniu, dyrekcja szpitala wojewódzkiego też wydała oświadczenie, że do profanacji zwłok w placówce nie doszło. Przyznała jednak, że została "złamana procedura powiadamiania zakładu pogrzebowego w zakresie przekazywania zwłok do Zakładu Patomorfologii". Pielęgniarka, która zapomniała przez dwa dni powiadomić zakład o zwłokach, została ukarana naganą i przeniesieniem do innego działu szpitala - sterylizatorni, gdzie nie ma kontaktu z pacjentami.
Zobacz też: Martyna Dryl nie żyje. Szpital wojewódzki przeprasza i karze winną
W placówce po tym zdarzeniu ujednolicono i uproszczono procedury związane z powiadamianiem zakładu pogrzebowego o zgonie pacjenta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny