Konflikt sąsiedzki w bloku przy ul. Bema 64 trwa już od miesięcy. Wiesław Ciupa, przewodniczący tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej narzekał na dzieci hałasujące na placu zabaw. Poszedł więc do prokuratury. Na wniosek tej ostatniej Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego stwierdził, że huśtawki nie mają potrzebnego certyfikatu.
Plac zabaw zlokalizowany jest na działce gminnej. Zarząd Mienia Komunalnego usunął więc dwie huśtawki. Zaczęły się protesty rodziców, których dzieci spędzały na tym placu czas.
- Przecież najmłodsi powinni jak najwięcej przebywać na świeżym powietrzu - mówił w kwietniu jeden z mieszkańców.
Urzędnicy obiecali, że huśtawki wrócą. Do tej pory stanęła tylko jedna. W międzyczasie Wiesław Ciupa bezprawnie posadził (przyznał to w rozmowie z "Porannym") krzewy na terenie gminnym. Po to, by dzieci nie grały tam w piłkę. Po wielu perturbacjach urzędnicy proponują kompromis. Na placu będzie tylko jedna huśtawka, a w zamian Ciupa zostanie zobowiązany do usunięcia krzewów.
- To żaden kompromis. Będziemy w dalszym ciągu pisać pisma do ZMK. Nie może być tak, że jeden człowiek terroryzuje cały blok - mówi mieszkanka.
Natomiast Wiesław Ciupa tłumaczył nam, że nie chodzi mu nawet o dzieci, ale tych którzy wieczorami mieli przesiadywać na huśtawkach i zakłócać spokój.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?