Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór: Przetarg na sprzedaż komunalnego mieszkania

Martyna Tochwin [email protected]
W 2011 roku gmina ogłosiła przetarg na sprzedaż kilku lokali, w tym 72-metrowego mieszkania w bloku komunalnym w Bobrze Wielkiej. Cena wywoławcza wynosiła 30 682 zł.
W 2011 roku gmina ogłosiła przetarg na sprzedaż kilku lokali, w tym 72-metrowego mieszkania w bloku komunalnym w Bobrze Wielkiej. Cena wywoławcza wynosiła 30 682 zł. jch
Mieszkaniec czuje się oszukany. Mówi, że kupując komunalne mieszkanie przepłacił, bo nie wiedział o obniżce. Chce, by gmina zwróciła mu pieniądze.

Po co wójt wydaje zarządzenia, skoro potem ich nie przestrzega? To jakieś kuriozum - nie ma wątpliwości Waldemar Tchórzewski z Bobry Wielkiej.

W ubiegłym tygodniu do Prokuratury Rejonowej w Sokółce złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Urząd Gminy w Nowym Dworze. Chodzi o sprzedaż mieszkania w Bobrze Wielkiej.

- Takie zawiadomienie rzeczywiście do nas wpłynęło. Mamy teraz trzydzieści dni na przeprowadzenie postępowania sprawdzającego - potwierdza Ewa Sztachelska-Nowicka, szefowa sokólskiej prokuratury.

W 2011 roku gmina ogłosiła przetarg na sprzedaż kilku lokali, w tym 72-metrowego mieszkania w bloku komunalnym w Bobrze Wielkiej. Cena wywoławcza wynosiła 30 682 zł. Do pierwszego przetargu nikt się nie zgłosił. Wójt wydał zarządzenie o obniżeniu ceny wywoławczej o 20 proc. Ale cena podana w zarządzeniu nie zmieniła się. Nie została obniżona też podczas przetargu.

- Przystępując do licytacji nie miałem pojęcia, że wójt wydał zarządzenie, w którym obniżył cenę. Dowiedziałem się o tym przypadkowo dopiero, gdy w 2012 roku zostałem wybrany do zarządu wspólnoty mieszkaniowej. I jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłem do dokumentów dotyczących tej nieruchomości i odkryłem, że przepłaciłem o ponad 6 tys. zł. Bo licytacja rozpoczęła się od ceny z pierwszego przetargu. Mimo, że powinna być o 20 proc. niższa - denerwuje się Waldemar Tchórzewski.

O wyjaśnienie tej sprawy chcieliśmy poprosić wójta gminy Andrzeja Humiennego. Niestety, jest na urlopie. Także sekretarz odmówił udzielenia nam jakichkolwiek informacji na ten temat. Tłumaczył, że ma zakaz rozmawiania ze mną, który wydał mu starosta Franciszek Budrowski.

Dotarliśmy jednak do pisma, w którym Stanisław Hrynkiewicz, sekretarz gminy tłumaczy tę sytuację. Wynika z niego jasno, że zarządzenie wójta o obniżce ceny wywoławczej nie miało żadnego znaczenia. Czytamy: "obniżenie ceny wywoławczej może nastąpić, jednakże nie jest ono obowiązkowe (...) bez znaczenia pozostaje fakt wydania zarządzenia w sprawie obniżenia ceny wywoławczej w drugim przetargu".

Pan Waldemar czuje się pokrzywdzony i żąda zwrotu kwoty, którą przepłacił. Gmina mówi, że to żądanie jest bezzasadne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny