Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klub Sportowy Sokół Sokółka. Zbióka pieniędzy

Martyna Tochwin [email protected]
Do tej pory prezesowi udało się spłacić dług dla Urzędu Skarbowego - 23 tys. zł
Do tej pory prezesowi udało się spłacić dług dla Urzędu Skarbowego - 23 tys. zł jch
Władze klubu proszą mieszkańców o pomoc. Będzie publiczna zbiórka

Mam nadzieję, że mieszkańcy nam pomogą. Inne kluby wychodzą nie z takich długów. Liczę, że nam też się uda. Bo już nie wytrzymuję tego psychicznie i nerwowo - mówi Zdzisław Sidorowicz, prezes Klubu Sportowego Sokół Sokółka.

Za kilka tygodni w Sokółce ma odbyć się publiczna zbiórka pieniędzy. Władze klubu chcą ratować Sokoła za wszelką cenę. Łatwo nie będzie, bo klub ma około 300 tys. zł długu. To zaległe wynagrodzenia dla trenerów i zawodników, nieopłacone faktury, składki do ZUS. Kolejne 200 tys. zł klub musi zwrócić do Urzędu Miejskiego w Sokółce. To efekt źle rozliczonej dotacji na propagowanie sportu.

Do tej pory prezesowi udało się spłacić dług dla Urzędu Skarbowego - 23 tys. zł. Teraz najpilniejsze są zobowiązania wobec ZUS. Jeżeli klub nie zapłaci 80 tys. zł, dług będą spłacać członkowie zarządu klubu. Obecnego i tego, za czasów którego doszło do nieprawidłowości finansowych.

Pomysł krytykuje Sławomir Sawicki, sokólski radny. Nie godzi się na wyciąganie z prywatnych kieszeni pieniędzy. Bo najpierw ci, którzy doprowadzili do tego, że Sokół ma długi powinni zostać z tego rozliczeni.- Po co w ogóle ta zbiórka? - pyta. - Szkoda zachodu, bo za zebrane pieniądze i tak nie spłaci się tych długów.

Zła passa Sokoła zaczęła się w 2011 roku. Rok wcześniej drużyna awansowała do II ligi. Apetyt na sukces był ogromny. Zarząd podpisywał bajońskie kontrakty z trenerami i zawodnikami. Klub tego nie udźwignął. Na utrzymanie w II lidze potrzebny był 1 mln zł. Sokołowi brakowało około 300 tys. zł. Gwoździem do trumny okazał się nierzetelny sponsor. Prywatno-gminna spółka ZZO Euro-Sokółka miała przekazać 150 tys. zł. Ale się wycofała.

- Oczywiście, że żal Sokoła - mówi Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki. - Na pewno były błędy w zarządzaniu.

Nikt nie chce oficjalnie wskazać winnego takiej sytuacji. Nasi rozmówcy odpowiadają wymijająco, że to wina zarządu. Ale kilkakrotnie padało nazwisko Tomasza Grynczela, ówczesnego prezesa klubu, który miał ambicje wybić się z Sokołem na szczyt. - Winna jest II liga i wygórowana ambicja niektórych ludzi - przyznaje jeden z naszych rozmówców.

Tomasz Grynczel mówi, że Sokół zabrał mu zdrowie. Na pytanie, kto jest winny tragicznej sytuacji i czy on czuje się za to odpowiedzialny, odpowiada krótko: proszę zapytać obecne władze klubu.

- Jak było dobrze, to wszyscy chcieli robić z nami zdjęcia. A dziś? Ech - wzdycha. - Mam żal do wszystkich, także do władz. Bo burmistrz mógł przecież jakoś wpłynąć na Euro-Sokółkę, by wywiązała się ze swoich zobowiązań.

Wątpi, aby pomysł ratowania Sokoła i zbiórki wypalił.

Optymistą jest Tomasz Szoda, dyrektor SPBW Betoniarnia w Sokółce. Jest byłym zawodnikiem klubu i chce pomóc. Firma, którą zarządza została sponsorem. Umowy jeszcze nie ma. Najpierw pan Tomasz chce przyjrzeć się sytuacji finansowej klubu. Będzie przeprowadzał własne śledztwo, żeby zacząć z czystą kartą.

O prośbie do mieszkańców o wsparcie mówi, że to nie będzie zbiórka do puszek. Zostaną przygotowane różne atrakcje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny