Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Kunda urodził się bez gałek ocznych. Potrzebuje wielu drogich operacji

Sylwia Wołyniec [email protected]
b Filip jest całym światem dla swoich rodziców. Nie wyobrażają sobie życia bez niego, zrobią wszystko, by ratować jego zdrowie. Niczego bardziej nie pragną niż szczęścia syna.
b Filip jest całym światem dla swoich rodziców. Nie wyobrażają sobie życia bez niego, zrobią wszystko, by ratować jego zdrowie. Niczego bardziej nie pragną niż szczęścia syna. Archiwum rodzinne
Chłopczyk cierpi na wrodzony brak gałek ocznych. Żeby żyć i prawidłowo się rozwijać, chłopczyk musi przejść kilka kosztownych operacji.

Na początku była rozpacz. Ciągle zadawaliśmy sobie pytanie, dlaczego właśnie naszego syna spotkała taka choroba? Co zrobiliśmy źle? - mówi Joanna Kunda z Jacowlan, w gminie Sidra. Jej syn, Filip, cierpi na wrodzony brak gałek ocznych.

Przez całą ciążę, a nawet tuż po porodzie nic nie wskazywało na to, że chłopczyk może być chory. Po urodzeniu dostał 10/10 punktów w skali Apgar, czyli jego stan lekarze określili jako bardzo dobry.
- Pierwsza zauważyłam, że z moim synkiem dzieje się coś złego. W ogóle nie otwierał oczu. Ale nikt nie był w stanie mi powiedzieć co się dzieje - opowiada pani Joanna. Przyznaje, że gdyby sama nie zwróciła uwagi lekarzom, że coś jest nie tak, to nikt by tego nie zauważył.

Pierwsze diagnoza brzmiała jak wyrok: Filip może nie mieć oczu! Na to wskazywały pierwsze badania zrobione jeszcze klinice położniczej w Białymstoku. Ale na potwierdzenie rodzice musieli czekać tydzień. Wtedy przyjęła ich okulistka w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.

- Ten tydzień był najdłuższym tygodniem w moim życiu. Wciąż mieliśmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ale nie było - wzdycha mama Filipa. Diagnoza była jednoznaczna, chłopiec nie ma gałek ocznych.

Przez następny tydzień rodzice dziecka nie mogli wyjść z szoku. Nigdy nie słyszeli o takim schorzeniu i zupełnie nie wiedzieli, co mają teraz robić. - Ciągle płakałam. A ze mną płakał Filip. Byliśmy w takiej rozsypce, że gdyby nie pomagali nam rodzice, to nie wiem, czy udałoby się nam z tego otrząsnąć - wspomina Joanna Kunda. Właśnie wtedy postanowiła, że musi być silna, dla syna.

W marcu pojechali do Warszawy, do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam usłyszeli, że Filip musi mieć wypełnione oczodoły. W innym przypadku jego twarz ulegnie deformacji. Dlatego skierowano ich do Katowic, do dr. Jaworskiego, który jako jedyny w Polsce stosuje nowatorską metodę wstawiania implantów. Obecnie jest to najlepsza metoda. Tylko jest bardzo droga. Jedna operacja kosztuje 14 tys. zł. I nie jest refundowana przez NFZ. Trzeba ją powtarzać co trzy miesiące. Rocznie na operacje trzeba wydać 56 tys. zł.

Dzięki własnym oszczędnościom i pomocy życzliwych ludzi udało się sfinansować pierwszą operację. Ale za trzy miesiące musieli jechać na kolejną.

- Wiedzieliśmy, że bez nagłośnienia naszej sprawy nie uda nam się nam uzbierać na kolejne operacje. I tak ruszyliśmy ze stroną internetową i profilem na Facebooku - wspomina mama Filipa. Przyznaje, że takiej reakcji ludzi, jaka ich spotkała, nie spodziewała się. Mnóstwo osób zaczęło do nich pisać i wspierać ich w trudnej walce o zdrowie syna. Nawet znajomi z czasów liceum zaczęli sami się odzywać ze wsparciem.
Obecnie na kolejne operacje Filipka zbierają pieniądze dwie fundacje, "Zdążyć z pomocą" i "siępomaga.pl". Dzięki bezinteresownej pomocy ludzi, rodzice chłopczyka nie muszą martwić się o sfinansowanie operacji do końca tego roku. Nie wiedzą jednak co będzie dalej.

- Wolę nie myśleć co by było, gdybyśmy nie dostawali tej pomocy - mówi Joanna Kunda. Dodaje, że ich wydatki to nie tylko operacje w Katowicach, ale także codzienna rehabilitacja. Koszt jednej godziny to 100 zł. Tygodniowo jeżdżą na trzy takie spotkania. A są one konieczne do prawidłowego rozwoju chłopca. Bez nich nie unosiłby główki, nie wyciągałby rączek, miał kłopoty z poruszaniem się.

Chłopiec jest jak inne dzieci. Tak samo jak one się śmieje, a gdy płacze, płyną łzy. Zaczyna mówić pierwsze słowa.

Joanna i Wojciech Kunda maja kontakt z pięcioma rodzinami, które borykają się z wrodzonym brakiem gałek ocznych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny