Zapalenie opon mózgowych: 111 dzieci choruje, szpitale oblężone

Mamy obecnie w szpitalu 40 pacjentów z objawami wirusowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych - przyznaje Eliza Bilewicz-Roszkowska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Po poniedziałkowym dyżurze trafiło do nas 11 chorych. Pacjenci leżą na oddziale zakaźnym, ale też na rehabilitacji. W środę mamy ostry dyżur i szykujemy 13 dodatkowych miejsc dla nowych pacjentów w jednej z klinik.

We wtorek w UDSK wprowadzono też do odwołania bezwzględny zakaz odwiedzin w całym szpitalu. - Z dziećmi mogą przebywać tylko matki karmiące - zaznacza rzeczniczka.

Oblężenie przeżywa też dziecięcy oddział zakaźny w szpitalu klinicznym na Dojlidach. Wczoraj był tu ostry dyżur. Przyjęto kilkunastu chorych.

- Obecnie mamy 33 pacjentów z wirusowym zapaleniem opon mózgowych, którzy leżą na oddziale zakaźnym - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Jesteśmy przygotowani na dostawki, na pewno nikogo nie zostawimy bez pomocy.

Pacjenci, którzy mają choroby zakaźne, ale nie jest to wirusowe zapalenie opon mózgowych, zostali przeniesieni na oddział chorób płuc.

Z danych Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku wynika, że chorych przybywa z każdym dniem. Wczoraj zgłoszono ich już 111, a to tylko te osoby, które trafiły do szpitali. Pacjentów, którzy mają objawy, ale nie zgłaszają się do lekarzy, nikt nie jest w stanie policzyć.

- Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego cały czas jest w kontakcie z sanepidem, dyrektorami szpitali, dyrektorem NFZ oraz z wojewódzkim konsultantem ds. chorób zakaźnych - informuje Joanna Gaweł, rzeczniczka wojewody podlaskiego.

NFZ uspokaja, że łóżek w szpitalach wystarczy dla wszystkich potrzebujących. Fundusz deklaruje też możliwość sfinansowania hospitalizacji dzieci na oddziałach zakaźnych dla dorosłych. Pod warunkiem, że będą leżały w oddzielnych salach.