Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr idzie dookoła Polski. Teraz jest u nas

Urszula Ludwiczak [email protected]
Ostatnie dwa dni Piotr Suchan spędził w Łapach. W nogach miał już ponad 200 km, jakie przeszedł spod Giżycka. Przed nim jeszcze ponad 400 km.
Ostatnie dwa dni Piotr Suchan spędził w Łapach. W nogach miał już ponad 200 km, jakie przeszedł spod Giżycka. Przed nim jeszcze ponad 400 km. Andrzej Zgiet
Swoim czynem chce pokazać, że choroba to nie wyrok i dać nadzieję wszystkim, którzy jej potrzebują.

Po wylewie życie się nie kończy - ono się dopiero zaczyna, te słowa wypisane na kamizelce odblaskowej powtarza wszystkim napotkanym niczym mantrę. Z uśmiechem, przytroczonym do pasa wózkiem i wspierając laską częściowo sparaliżowaną nogę - wędruje dookoła Polski, aby udowodnić ludziom, że można.

Piotr Suchan z Mechnicy koło Kędzierzyna-Koźle rok temu wyruszył pieszo dookoła Polski. Chciał przemierzyć 2 tys. km. Jego czyn nie byłby może taki nadzwyczajny, gdyby nie to, że 10 lat temu Piotr miał wylew. Jego stan był krytyczny, lekarze nie dawali początkowo żadnej nadziei.

Ale Piotr się nie poddał. Musiał na nowo nauczyć się mówić, chodzić. Po wylewie ma sparaliżowaną jedną stronę ciała - prawa ręka jest całkowicie bezwładna, prawa noga - częściowo sparaliżowana.

- Ale ja nigdy nie myślałem, że czegoś nie da się zrobić - mówi. - Nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Nie myślałem, że czegoś nie da się zrobić, ale jak to zrobić. Wylew miałem w grudniu 2004 roku, już w kwietniu 2005 chodziłem o kuli.

A w 2012 roku powstał pomysł, aby w podzięce za nowe życie i pokazanie innym, że można żyć po wylewie, przejść dookoła Polski.

- Od pomysłu do realizacji minął rok - opowiada Piotr. - W maju 2013 roku wyruszyłem w trasę.

Niestety, po przejściu 1350 km, gdy Piotr był koło Giżycka, nadwerężony mięsień nogi uniemożliwił mu dalszą drogę.

- Musiałem przerwać swoją wędrówkę, ale wiedziałem, że ją na pewno dokończę - opowiada.

22 czerwca przyjechał w miejsce, gdzie przerwał wędrówkę rok temu. I od ponad tygodnia idzie wschodnimi terenami Polski, pokonując dziennie ok. 30 km. Był m.in. w Ełku, Rajgrodzie, Dolistowie, kilka dni temu dotarł do Tykocina, w poniedziałek i wtorek na dłużej zatrzymał się w Łapach. Wczoraj wyruszył stąd dalej, w okolice Suraża.

- Teraz mam do pokonania około 650 km, na razie idzie dobrze - mówi Piotr Suchan.

Po drodze opowiada swoją historię napotkanym ludziom i daje im nadzieję i wiarę, że każdą przeciwność losu można pokonać

- Ludzie mi mówią, że sama rozmowa ze mną im pomaga, a mi daje to siły do dalszej wędrówki - mówi Piotr.

I chce ok. 15 lipca dojść do domu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny