Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia w Lipie. Dzieci najprawdopodobniej zginęły z ręki matki, która potem miała popełnić samobójstwo

Marcin RADZIMOWSKI
- Jeśli dostaniemy ostatnią opinię, śledztwo zostanie zakończone jeszcze w czerwcu - zapowiada Barbara Bandyga, szefowa stalowowolskiej Prokuratury Rejonowej. Chodzi o sprawę tajemniczej śmierci 38-letniej mieszkanki Lipy (powiat stalowowolski) i jej dwójki dzieci w wieku 6 i 9 lat.

W śledztwie dotyczącym dramatycznych wydarzeń z końca stycznia tego roku, jakie miały miejsce w Lipie, prokuratura dysponuje prawie pełnym materiałem dowodowym. Prawie, gdyż brakuje jedynie jednej opinii - psychologicznego portretu osoby nieżyjącej, w tym przypadku 38-latki. Zadaniem biegłego jest odtworzenie sylwetki psychologicznej kobiety i jej stanu psychicznego w okresie poprzedzającym śmierć.

- Gdy będziemy dysponować ostatnia opinią, podjęta zostanie decyzja merytoryczna w sprawie zakończenia śledztwa. Spodziewam się, że nastąpi to jeszcze w czerwcu, a więc w ciągu najbliższych kilku dni - informuje prokurator Barbara Bandyga, prokurator rejonowy w Stalowej Woli.

Jak dotąd nic nie wskazuje na to, by w tej sprawie ktokolwiek miał usłyszeć zarzut, szefowa stalowowolskiej prokuratury przyznaje, że żadne zatrzymania też nie są planowane. Skoro tak, to niewątpliwie śledztwo zostanie umorzone z powodu śmierci sprawcy. Także oczekiwana przez śledczych opinia - psychologiczny portret 38-latki, zdaje się potwierdzać, iż w Lipie doszło do samobójstwa rozszerzonego - kobieta najpierw zabiła swoje dzieci a następnie popełniła samobójstwo. Do czasu zamknięcia śledztwa prokuratura nie wypowiada się odnośnie jego finału.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Tragedia ta wydarzyła się w niewielkim bloku mieszkalnym w Lipie, w powiecie stalowowolskim. 12-latka po powrocie z kościoła do mieszkania, wspólnie z koleżanką dokonała makabrycznego odkrycia. W kałuży krwi leżała jej nieżyjąca matka, obok nieżyjący sześcioletni braciszek i dziewięcioletnia siostrzyczka. Cała trójka zginęła od ciosów zadanych nożem - dzieci miały podcięte żyły na szyjach, 38-letnia kobieta także miała rany na szyi, oprócz tego rany kłute klatki piersiowej. W czasie, kiedy doszło do dramatycznych wydarzeń, mąż kobiety i zarazem ojciec dzieci przebywał za granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie