Wystarczyły dwa tygodnie, aby białostockie BiKeRy przestały działać. Rozpoczynając przygodę z rowerami miejskimi byłem pełen entuzjazmu i szczerze wierzyłem, że białostoczanie będą je szanować.
BiKeR - białostocki rower miejski już działa. Test i instrukcja wypożyczenia (zdjęcia, wideo)
Jednak bicie rekordów wypożyczeń musiało odbić się na sprzęcie.
BiKeR odniósł sukces. Ponad 15 tys. wypożyczeń w ciągu tygodnia
Wracając w sobotę do domu wypożyczyłem BiKeRa przy galerii Alfa. Już po kilku metrach stałem się największą atrakcją w okolicy. Rower tak skrzypiał, że ludzie w promieniu stu metrów oglądali się za mną. Aby kontynuować podróż w normalnych warunkach dojechałem do stacji Zwierzyniecka/Świerkowa. Tam postanowiłem wypożyczyć inny rower. Pierwszy, za który złapałem, od razu odradziła mi dziewczyna, która nim właśnie przyjechała.
- Przednie koło jest poluzowane, dlatego biorę inny - stwierdziła.
Nie namyślając się długo chwyciłem drugi. A tu niespodzianka. Zablokowane tylne koło. W tym czasie zrobiła się kolejka do terminalu, więc korzystając z chwili zadzwoniłem na infolinię i poinformowałem o usterkach dwóch rowerów. Pani przyjęła wiadomość i zapewniła, że zostaną naprawione. Kolejka się rozeszła, a ja podszedłem, aby wypożyczyć trzeci rower. I kolejna niespodzianka.
- Rower jest obecnie wypożyczony przez innego użytkownika - wyświetliło się na terminalu.
Trochę mnie to zdziwiło, bo BiKeR był w stojaku i nie dało się go wyciągnąć. Słyszałem już historie o użytkownikach, którzy mimo zdania roweru na stacji tracili pieniądze, bo system nie zarejestrował zwrotu. Czy i w tym przypadku było podobnie? Oprócz trzech niesprawnych rowerów i mojego skrzypiącego na stacji były jeszcze dwa. Na szczęście kolejna próba zakończyła się sukcesem. Ruszyłem czym prędzej do domu, trochę zły, że tyle czasu straciłem. I już na pierwszych światłach okazało się, że nie mam ręcznego hamulca.
Wielka szansa na BiKeRoszał białostoczan
Zachwyt miejskimi rowerami zniknął tak szybko, jak się pojawił. Czy to wina użytkowników, którzy nie szanują sprzętu, czy serwisu, który nie naprawia zepsutych egzemplarzy. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ale jeśli system ma takie problemy już po dwóch tygodniach, to co będzie dalej. Miasto zawarło umowę z firmą Nextbike na trzy lata. Kosztowało to nas 4,4 mln złotych. Oby pieniądze nie poszły w przysłowiowe błoto.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?