Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyszki. Śmiertelnie potrącił rowerzystę. Był pijany

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Antoni został potrącony w tym miejscu - pokazuje Jan Wyszkowski. - Jego ciało znaleźliśmy 20 metrów dalej
Antoni został potrącony w tym miejscu - pokazuje Jan Wyszkowski. - Jego ciało znaleźliśmy 20 metrów dalej Andrzej Zdanowicz
31-letni kierowca auta nawet się nie zatrzymał. Szybko jednak został ujęty. W wypadku zginął komendant miejscowej OSP

Pan Antoni zginął parę metrów od domu. Akurat przejeżdżał rowerem obok krzyża na skrzyżowaniu ul. Piórkowskiej i Piaskowej w Wyszkach, gdy uderzył w niego rozpędzony samochód. Jego kierowca nawet się nie zatrzymał tylko pojechał dalej.

- Usłyszałem tylko ogromny huk, gdy wybiegłem pod bramkę zobaczyłem zakrwawione ciało pana Antoniego i odjeżdżający samochód z przyczepką - opowiada Tomasz Wyszkowski z Wyszek. - Zaraz przybiegli też synowie komendanta, a ja pojechałem za autem, które go potrąciło.
Próby zatrzymania pirata drogowego nie powiodły się.

- Wyprzedziłem go i jadąc środkiem drogi próbowałem zmusić go do zatrzymania, ale cały czas wyprzedzał mnie albo prawym, albo lewym poboczem - wspomina pan Tomasz. - W końcu odpuściłem, spisałem jedynie numery i pozwoliłem mu odjechać.

Potrąconym rowerzystą był 76-letni Antoni Sawoniuk, wieloletni komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Wyszkach.

- Jego ciało znaleźliśmy dwadzieścia metrów od miejsca uderzenia - mówi Jan Wyszkowski, sąsiad Sawoniuków. - Widocznie po potrąceniu przeleciał przez samochód i wpadł jeszcze pod przyczepkę. Jego ciało wyglądało strasznie. Miał zdartą skórę na głowie i złamaną nogę, która wisiała właściwie na kawałku skóry. To był mój najlepszy przyjaciel - dodaje ze łzami w oczach.

Jan Wyszkowski, jest prezesem OSP, którego komendantem był Sawoniuk. Znali się bardzo dobrze i często rozmawiali. Widzieli się także w dniu tragedii. - Gdy doszło do wypadku wiózł akurat świeżo zrobioną pasztetową do znajomych, od których pożyczał maszynkę do mięsa - opowiada pan Jan.
Był to jego ostatni wyjazd rowerem.

Sprawca wypadku nie uniknie kary. Policja bardzo szybko ustaliła, że jest nim 31-letni mieszkaniec Moskwina. Jeszcze tego samego dnia został on zatrzymany. Badanie alkomatem wykazało, że miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Nie miał też prawa jazdy. Stracił je dwa lata temu za jazdę po pijanemu.

- Słyszałem , że to wariat, który nigdy nie zatrzymywał się na skrzyżowaniu - usłyszeliśmy od jednego z naszych rozmówców. - Tego dnia pił piwo i wódkę ze znajomymi.

Mężczyzna przyznał się do winy i usłyszał już zarzuty, a prokurator złożył wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Policjanci ustalili też, że w pewnej odległości za 31-latkiem jechała także jego żona. Ta jednak zeznała, że samego wypadku nie widziała.

Rodzina i przyjaciele pana Antoniego są niepocieszeni. - Był to bardzo fajny człowiek, niedawno bawiliśmy się z nim na weselu - wspomina Tomasz Wyszkowski.

- Często go spotykałem, gdy jechał rowerem, nawet parę dni przed wypadkiem zrobiłem mu przypadkowo zdjęcie, gdy fotografowałem siedzibę straży pożarnej - wspomina Ryszard Perkowski, wójt Wyszek. - Pan Antoni pomimo swego wieku, był bardzo sprawny. To właśnie on trzymał w ryzach całe OSP. Nikt go nie zastąpi.

Gmina szykuje już honorowy pogrzeb pana Antoniego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny