Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital wojewódzki. Zapomniała o zmarłej. Ciało leżało w piwnicy

Urszula Ludwiczak [email protected]
Rodziny zmarłej Martyny wciąż nikt osobiście nie przeprosił
Rodziny zmarłej Martyny wciąż nikt osobiście nie przeprosił Andrzej Zgiet
Pielęgniarka z białostockiego szpitala wojewódzkiego, która złamała procedury dotyczące postępowania ze zwłokami, została ukarana przeniesieniem na inny oddział.

Taki, na którym chciała pracować - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Ma też naganę wpisaną na rok do akt. Dyrekcja szpitala odmawia komentarza w tej sprawie. Wcześniej zapewniała, że kara jest dotkliwa.

Rodziny dziewczyny wciąż nikt osobiście nie przeprosił. Wyrazy ubolewania są tylko na stronie internetowej placówki.

21-letnia Martyna zmarła w niedzielę, 1 czerwca, nad ranem w szpitalu wojewódzkim. Rodzinę poinformowano, że zwłoki przekazano do prosektorium. Gdy we wtorek po ciało przyjechali pracownicy zakładu pogrzebowego, okazało się, że zwłoki dopiero wtedy tu dotarły. Były w stanie rozkładu. Rodzina zmarłej zawiadomiła prokuraturę, która sprawdza, czy zwłoki mogły zostać sprofanowane.

Więcej o tragicznej pomyłce: Co działo się z ciałem przez dwa dni?

Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala, 4 czerwca na stronie internetowej placówki zamieściła oświadczenie, w którym informuje, że profanacji zwłok nie było. Przyznała jedynie, że została "złamana procedura powiadamiania zakładu pogrzebowego w zakresie przekazywania zwłok do Zakładu Patomorfologii, co spowodowało dwudniową zwłokę w przekazaniu ciała ze szpitala do prosektorium." Dyrekcja placówki poinformowała też, że pracownica została ukarana dyscyplinarnie, ale o sankcjach nie chce mówić. Podobnie jak o tym, co działo się z ciałem Martyny przez dwa dni.

Tak zareagowała dyrekcja szpitala: Szpital wojewódzki przeprasza i karze winną

Jak się dowiedzieliśmy, zgodnie z procedurą, gdy w szpitalu w nocy umiera pacjent, jest to wpisywane w zeszycie, a rano powiadamiany jest zakład pogrzebowy. Tym razem odpowiedzialna za to pielęgniarka nie wpisała informacji o śmierci Martyny. Ciało zostało przewiezione do pomieszczenia do przechowywania zwłok, skąd powinno być zabrane rano do prosektorium. Jako że informacji o śmierci w zeszycie nie było, a pielęgniarka po skończonym dyżurze poszła do domu, nikt zakładu nie powiadomił. Pielęgniarka nie przypomniała sobie o braku wpisu przez cały poniedziałek. We wtorek rano już wybuchła afera. Wtedy okazało się, że ciało Martyny przez dwa dni leżało w aluminiowej trumnie, w pomieszczeniu w piwnicy.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny