Martyna trafiła do szpitala wojewódzkiego w sobotę w nocy, po nagłym zatrzymaniu krążenia. Miała też wylew krwi do mózgu. Jej stan był bardzo ciężki. Trafiła na pododdział udarowy. - Lekarze robili co mogli - mówi ojciec dziewczyny. - Ale córka w niedzielę 1 czerwca o godz. 3.50 zmarła.
- Formalności można było załatwiać dopiero w poniedziałek - mówi Barbara Skurat, matka chrzestna Martyny. - Byliśmy w szpitalu po 8 rano, odebraliśmy akt zgonu. Nie widzieliśmy Martyny, bo powiedziano nam, że jest w prosektorium.
Rodzina nie chciała sekcji zwłok. Zaczęła załatwiać sprawy związane z pogrzebem. - W poniedziałek załatwiliśmy wszystkie formalności, kupiliśmy Martynie białą sukienkę - opowiadają . - We wtorek miało być wystawienie zwłok.
Gdy pracownicy zakładu pogrzebowego we wtorek rano zjawili się po ciało dziewczyny, okazało się, że Martyna dopiero trafiła do prosektorium. Gdy ojciec dziewczyny dojechał na miejsce, ledwo poznał własną córkę. Cała rodzina zmarłej Martyny jest w szoku. Już sama śmierć młodej dziewczyny to ogromna tragedia.
Ojciec Martyny złożył zawiadomienie do prokuratury.
Więcej przeczytasz w środowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?