Bo ta komedia, to w zasadzie film oparty na monologach Szyca. Mało inteligentnych, wulgarnych, przerywanych onanizmem, na szczęście pokazywanym jedynie domyślnie. Rzecz cała to poruszany ostatnio w kinie, a pół wieku wcześniej przez Stanisława Lema, temat romansu człowieka i maszyny. W tym przypadku głos z GPS jest równie wiarygodny, jak mapy, które kierują nas najkrótszymi drogami przez leśne dukty albo wyprowadzają na środek jeziora. I może dlatego najbardziej widowiskową sceną w całym filmie jest zatopienie wspomnianego Wacka.
Mimo szczerych chęci, a i pewnie wkładu finansowego, trudno zorientować się, że tak chętnie pokazywana w filmie śluza ma reklamować Bydgoszcz, już nieco lepiej jest z Toruniem, zwłaszcza kiedy kamera zagląda do zabytkowego więzienia. O ile to prawdziwe wnętrze. Bo wnętrze tytułowego "Dżej Dżeja" wypełniają internetowe sex czaty połączone z masturbacją. E-miłość popycha go do działań mających niewiele wspólnego z dekalogiem i nawet zakończenie nie jest w stanie zbytnio zaskoczyć.
Wielbiciele komediowej strony Szyca nie będą rozczarowani, a i na Sali Heliosa w Atrium Biała śmiech wybuchał w miarę regularnie. Wielbiciele prawdziwych komedii mogą sobie jednak debiut reżyserski Macieja Pisarka ominąć. W tym tygodniu lepiej już wybrać "Milion sposobów jak zginąć na Zachodzie".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?