Dlatego z uwagi na ten sentyment poszedłem do kina na nową wersję opowieści z dzieciństwa. Nie spodziewałem się czegoś szczególnego, bo np. obraz Rolanda Emmericha z 1997 roku (który miał odświeżyć tę postać), zupełnie do mnie nie trafił.
I wszystko to czego zabrakło w tamtym filmie, znalazłem z naddatkiem w najnowszej Godzilli. Przede wszystkim należy pochwalić twórców za to, że film trzyma w napięciu aż do ostatniej chwili.
Scen walki nie ma zbyt dużo, ale w tym przypadku nie jest to zła wiadomość. Historia jest na tyle ciekawa, że walczące potwory nie muszą pojawiać się na ekranie aż tak często.
Na uznanie zasługuje też fakt, że w fabułę wpleciono też wątek trudnej relacji między ojcem, a synem. Wiadomo, że w tego typu filmach nie ma sensu spodziewać się głębi rodem z Felliniego, ale wątek ten pokazano dość zgrabnie.
Film można polecić wszystkim, nie tylko sentymentalistom...
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?