Grace księżna Monako, czyli Nicole Kidman zamieniona w posąg

To oczywiście zależy od tego, czego oczekujemy od kina. Przecież nie włączamy kanału z historycznymi filmami dokumentalnymi, ani nie oczekujemy intrygi na miarę "Dnia szakala" - choć - owszem, zamach na prezydenta de Gaulle, pojawia się w tle, a i wątek szpiegowski takoż. Nie jest też to rodzaj intrygi pałacowej, choć amerykańska aktorka zdecydowanie do książęcego pałacu nie pasuje. Ale i ta rzeczywista, i ta grana przez Kidman jest nadal bardzo piękna. A przecież u zarania kino miało nas przenosić w lepszy, może nawet bajkowy świat. I to wszystko w filmie Oliviera Dahana mamy.

Niesamowite krajobrazy, księstwo zbudowane na skale, olśniewający pałac, w którym można się zagubić. A także intrygi dworzan, naukę etykiety i manier, jakie przystoją księżnej obdarzonej 142 tytułami. Są też zawiedzione ambicje zagrania u Hitchcocka i bardzo amerykańska przecież - apoteoza rodziny ponad hollywoodzki sukces. I mnóstwo wzniosłych słów. Że trąci harlequinem? Ale to przecież kino, baśń, ułuda, a nie życie. Że Tim Roth jako Rainier jest bezwzględny, a Nicole Kidman jako Grace nabotoksowana? Ale kiedy promiennie rozdaje uśmiechy i autografy przed pałacem - trzeba doprawdy nie mieć serca, by nie podziwiać jej wizerunku.

Już wkrótce, ten film pojawi się w ramach seansów "Kina kobiet". Z męskiego punktu widzenia - to idealny pomysł.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport