Jako dobry znak producenci obrali brzęk łańcuchów, które zerwą, gdy opuszczą swoje domostwa, przekroczą symboliczne Morze Czerwone i stawią się w polskim studiu, by stworzyć płytę, która może poruszyć fanów hard rocka na całym świecie. Bo nawet jeśli nikt w USA czy Kambodży nie słyszał o 16-letnim gitarzyście, na pewno otarł się o grę Vinny Apice czy kojarzy głos Doogie White. Teraz ma szansę usłyszeć ich wspólnie z polskim nastolatkiem, który przy pomocy braci Cugowskich tworzy światowej klasy materiał.
Otwierający krążek "Exodus (The Red Sea Crossing)" ma w sobie orientalizujące nuty, klasyczny, rozlewny refren, świetnie zgrane wielogłosy i potężne acz melodyjne bębny.
Ale już "The Rider" przypomina, że mamy do czynienia z hard rockowymi klasykami, którzy dobrze pamiętają szybkie i melodyjne granie Ritchie Blackomore z czasów i Deep Purple i tym bardziej Rainbow. Wojtek Cugowski wokalnie i gitarowo wspiera Gwaderę, choć to bardziej pewnie kurtuazja, czy chęć uczestnictwa w światowym projekcie niż rzeczywista potrzeba. Tak czy inaczej - jest melodyjnie i bardzo energetycznie. I rock and rollowo.
"Wild Woman (You Oughta Know)" wywodzi się zdecydowanie z blues rockowego pnia i oczywiście Gadera bez problemu gra i takie nuty. Nieco sztampowa zwrotka na szczęście przekształca się w odrobinę bardziej melodyjny refren, ale to przede wszystkim piosenka dla fanów rytmicznego skakania czy machania głowami na koncertach. No i solówka wynosi ją na znacznie wyższy poziom, niż sprawiłaby sama kompozycja. Moc stopniowo wypływa spod palców tych muzyków.
W "Guardian Of Your Heart" śpiewa także Piotr Cugowski, który tę balladę skomponował i zaśpiewał słowa brata Wojtka. I o ile zwrotka znów wydaje się być sztampową, w refrenie, świetnie rozpisanym na głosy, wspartym chórkami i z bridge powracającym do zwrotki - może robić wrażenie. To oczywiście również kolejne pole do popisu dla Gwadery, ale producenci postawili bardziej na przebojowość niż granie gitarowe. Na koncertach pewnie proporcje w tym utworze zmienią się na korzyść polskiego gitarzysty.
Mocnym hard rockowym riffem rozpoczyna się "One More For Rock'n'Roll". Tu bardzo nowocześnie brzmi gitara basowa Marco Mendozy, a Doogie jak zawsze wynosi się na wyżyny wokalistyki, by w refrenie Bracia wsparli go chórkami przypominającymi najlepsze chwile AC/DC.
Podróż po klasycznych patentach hard rockowej kompozycji zapewnia także "Heart Of Steel". Mamy tu miksturę korzennego australijskiego rock and rolla z amerykańskimi gigantami gatunku z lat 80. w stylu Van Halen i niepowtarzalnym głosem White. Znakomicie odrobiona lekcja z obowiązkowym zwolnieniem i solówką z tremolo.
W "The Resistance" słychać ducha Black Sabbath z czasów "Heaven and Hell". Partie wokalne I ociężałość riffów są tak stylowe, że mało kto skojarzy ten utwór z Europą Wschodnią. Klasyczny hard rock z następną melodyjną i nienachalnie wirtuozerską solówką gitary.
Nieco łagodniejsze brzmienie prezentuje "Young Blood. Jest w nim i duch psychodelii lat 60. i moc rocka z następnej dekady wraz z dbałością o melodię jaką znamy u tuzów zza oceanu.
Ostinatowe granie zdominowało kompozycję "Get Out Of My Way". To jedyny utwór w którym na bębnach gra Szymek Synówka. Oczywiście, te pomysły powstały już kiedyś w palcach i Blackmore i Van Halena, ale dlaczegóż nie uczyć się od najlepszych, a sam głos White w świecie klasycznego hard rocka jest cennym klejnotem.
W jeszcze szybszym tempie rozbrzmiewa "Transition". To kolejny mocny i klasycznie hardrockowy element "Kill the King".
Wspólny krążek kwartetu White Appice Mendoza Iggy kończy utrzymana nieco w klimacie braci Cugowskich ballada “ I Don't Wanna Lose You". Pojawia się tu w tle wiolonczela, jest gitara akustyczna, przeszkadzajki i dużo dobrego, wspólnego śpiewania. Trochę przypomina to kompozycję "More Than Words" Extreme, ale to porównanie bardziej na potrzeby recenzji niż fakt.
Globalizacja w rocku w naszym wypadku jest chyba czymś wyjątkowo oczekiwanym. Nie od dziś mamy co najmniej kilka tuzinów wyjątkowo dobrych instrumentalistów, ale brak nam charyzmatycznych wokalistów, szczególnie w tak wymagających gatunkach jak rock czy hard and heavy. Gwadera ma wiele szczęścia, a weterani światowej klasyki, jak rasowe wampiry, dostały zastrzyk z młodej i co tu ukrywać, wyśmienitej jakości krwi. Może króla jeszcze nie zabili, ale polski książę gitary szykuje się do zawładnięcia Lechistanem jak nic.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?