Rozbudowa Białostockiego Centrum Onkologii bez końca

Na koniec lutego zaawansowanie prac budowlanych wynosiło 53 procent - mówi Tomasz Filipowski, zastępca dyrektora Białostockiego Centrum Onkologii. - A do pierwotnego terminu oddania inwestycji zostało 20 procent czasu. Tak naprawdę, to powinny już trwać prace wykończeniowe.

Jednak do wykończeniówki jeszcze daleko. Te 53 procent prac budowlańcy wykonali w dwa lata. Bo rozbudowa Białostockiego Centrum Onkologii rozpoczęła się w 2011 roku. Rok temu wykonawca inwestycji - firma Polbud - zapewniała, że wyrobi się w pierwotnym terminie, czyli do września 2014 roku, a nawet szybciej - do czerwca tego roku. Już wiadomo, że to niemożliwe. Ostatnie ustalenia z firmą mówią o pierwszym kwartale 2015 roku. Ale i to wątpliwy termin.

- Już wielokrotnie próbowaliśmy mobilizować firmę, aby na budowie pojawiało się więcej robotników - przyznaje Karol Pilecki, członek zarządu województwa podlaskiego. - Jednak bezskutecznie. Z tą inwestycją od początku są problemy. Cały czas staramy się monitorować to, co się tam dzieje, ale nie na wszystko mamy wpływ.

Już w 2012 roku okazało się, że roboty nie postępują w takim tempie, jak powinny. Na budowie ciągle pojawiali się nowi podwykonawcy, kilkakrotnie zmieniały się też władze firmy. Rok temu wydawało się jednak, że to koniec kłopotów. W Polbudzie zmienił się znowu zarząd, który obiecał przyspieszenie prac. I początkowo tak było. Na budowie pracowało nawet po stu robotników. Udało się dotąd m.in. wyburzyć starą izbę przyjęć, postawić od strony ul. Warszawskiej nowy budynek, zakończyć budowę podziemnego parkingu. Ale od kilku miesięcy prace zwolniły.

- To bardzo ważna inwestycja, a na opóźnieniach cierpi szpital, a przede wszystkim pacjenci - mówi dyrektor Filipowski.

Bo rozbudowa i modernizacja BCO to jedna z najważniejszych inwestycji w regionie, warta ponad 40 mln zł. W większości jest finansowana z pieniędzy unijnych. Po jej zakończeniu przybędzie miejsc w szpitalu onkologicznym, mają poprawić się warunki leczenia chorych na nowotwory, co skróci kolejki.
To, że właśnie Polbud rozbudowuje BCO wynika z ustawy o zamówieniach publicznych. W przetargu firma zaoferowała najniższą cenę - o 12 mln zł mniej, niż wynikało z kosztorysu inwestora.

Teraz są kłopoty. Zresztą nie tylko na tej budowie. Polbud kilka tygodni temu przegrał w sądzie sprawę o odszkodowanie za opóźnienia w realizowanej innej inwestycji - w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku. Musi zapłacić około pół miliona złotych.

Ale to jeszcze nic: z tytułu opóźnień na budowie Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego jego konto obciążone jest karami w wysokości około 15 milionów złotych.

Do naszej redakcji zgłaszają się podwykonawcy, którzy mają problemy z wyegzekwowaniem od Polbudu należnych im pieniędzy. Ich sytuację i kondycję bielskiej firmy trudno jednak określić, bo Polbud nie ma prezesa, wiceprezes milczy, a biuro prasowe we wtorek zamknięto.

Do sądu trafił natomiast z jednej strony wniosek o upadłość firmy wniesiony przez jednego z wierzycieli, a z drugiej - informacja spółki, że wszczyna postępowanie naprawcze. W ciągu najbliższych dni sąd ustosunkuje się do obu wniosków.