Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytecki Szpital Kliniczny zoperował Ukraińca postrzelonego w głowę na Majdanie (zdjęcia)

(luk)
Uniwersytecki Szpital Kliniczny zoperował Ukraińca postrzelonego w głowę na Majdanie
Uniwersytecki Szpital Kliniczny zoperował Ukraińca postrzelonego w głowę na Majdanie Wojciech Wojtkielewicz
Tej operacji nie chciał podjąć się żaden szpital w Polsce. Białostoccy lekarze się zgodzili. W czwartek usunęli odłamki kuli z oczodołu Ukraińca rannego podczas zamieszek na kijowskim Majdanie. Pacjent czuje się dobrze. Na dalsze leczenie pojedzie do Warszawy.

To była pierwsza taka operacja przeprowadzona przez lekarzy z Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. To tu trafił 34-letni Ukrainiec, który został postrzelony miesiąc temu, podczas starć na Majdanie. Kula przeszła przez prawe oko i utkwiła w oczodole, między okiem a mózgiem. Był leczony w dwóch warszawskich szpitalach, ale tamtejsi lekarze nie chcieli podjąć się usunięcia odłamków.

Zdjęcia z operacji Ukraińca postrzelonego w głowę

- Konsultant krajowy ds. okulistyki, który wie, że wspólnie z otolaryngologami wykonujemy różne endoskopowe operacje oczodołów, często unikalne na skalę światową, zaproponował, abyśmy spróbowali zoperować i tego pacjenta - mówi dr Tomasz Łysoń z kliniki neurochirurgii białostockiego szpitala klinicznego. - A my podjęliśmy się tego wyzwania.

W czwartek rano dr Tomasz Łysoń z dr Andrzejem Sieśkiewiczem z Kliniki Otolaryngologii USK rozpoczęli zabieg. Już sama forma dojścia do utkwionego w oczodole odłamka była nowatorską metodą.

- Wykonaliśmy 1,5-centymetrowe cięcie za kącikiem oka, odgięliśmy mięsień i wprowadziliśmy endoskop, pod kontrolą którego usunęliśmy najpierw fragment kostny i znajdujący się tam fragment odłamka - opowiada dr Łysoń. - Potem dostaliśmy się do oczodołu, bez rozległego uszkadzania mięśni i całej struktury, omijając ważne nerwy i mięśnie. Trzeba zaznaczyć, że oczodół to "ocean tłuszczu". Po nacięciu osłonki, która trzyma jego struktury, tłuszcz "wychodzi" na zewnątrz. Zabiegi w oczodołach są jednymi z najtrudniejszych w neurochirurgii, zwłaszcza przy technikach mało inwazyjnych.

Odłamek był utopiony w tkance wypełniającej oczodół. Dlatego samo szukanie kilkumilimetrowego fragmentu, mimo użycia neuronawigacji, która pomaga w zlokalizowaniu ciała obcego, trwało kilka godzin. - W pewnym momencie już doszliśmy do wniosku, że go nie znajdziemy - mówi dr Łysoń. - Ale zawieźliśmy jeszcze pacjenta na tomografię. Okazało się, że jesteśmy 2 milimetry od odłamka. Potem szukanie go trwało już tylko godzinę.

W sumie operacja trwała 9,5 godziny. Jeszcze dzisiaj lekarze wykonają pacjentowi kolejną tomografię, aby sprawdzić, czy w głowie na pewno nie pozostał żaden odłamek. Jest bowiem podejrzenie, że może być tam jeszcze jeden, ale już łatwiejszy do usunięcia. Potem pacjent wróci do Warszawy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny