Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Zamenhofa: Niesamowita wystawa o poetach, pisarzach i reportażystach

Tomasz Maleta
Wystawa czynna będzie do 4 maja. Nie wiem, ile osób w tym czasie zwiedzi ją w Centrum Zamenhofa
Wystawa czynna będzie do 4 maja. Nie wiem, ile osób w tym czasie zwiedzi ją w Centrum Zamenhofa Andrzej Zgiet
Skoro na Rynku Kościuszki prezentowano plansze z projektami programu Rozwój Polski Wschodniej, to nic nie stoi na przeszkodzie, by pokazać miastu i światu coś znacznie więcej.

Dwa lata temu, po przyznaniu 22. Literackiej Nagrody Prezydenta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego, napisałem, że warto wydobyć tę nagrodę z niszy. Powinna być sowitą wartością nie tyle dla wąskiego środowiska, ale szerszej opinii publicznej. Nie stanie się tak, jeśli nie nastąpi otwarcie jej na białostoczan. Bo w przestrzeni miejskiej świadomość istnienia takiej nagrody jest w praktyce zerowa.

W ciągu tych dwudziestu czterech miesięcy przybyło nowych, starych laureatów. Od strony finansowej nagroda zachowała tą samą wartość. 32 tysiące to dużo, nie tylko jak na Białystok. A jednak od strony rozpoznawalności nagroda w przestrzeni publicznej wciąż nie istnieje. Co więcej, czasami można odnieść wrażenie, że Białystok nie zbyt kwapi się do tego, by ją pokazać miastu i światu.

Do potrzymania tej tezy i uzupełnienie jej o nowe elementy skłoniła mnie notka biograficzna Ignacego Karpowicza zamieszczona na okładce jego ostatniej książki "ości" (pisarz otrzymał za nią w tym roku nagrodę im. Kazaneckiego, którą współdzielił z Janem Kamińskim, autorem "Czasu budzika"). W krótkim dossier możemy przeczytać, że był nominowany do nagrody Nike, został laureatem Paszportu Polityki, ale o tym, że otrzymał nagrodę im. Wiesława Kazaneckiego ani słowa. Pisarz pytany przez "Poranny" skąd ta inercja ogólnopolskich wydawców jego książek do zasygnalizowania faktu otrzymania takiego wyróżnienia, dyplomatycznie odparł:"Czwarta strona okładki należy tylko do wydawnictwa".

Oczywiście, można podsumować sprawę tak: któż by tam w Polsce zawracał sobie głowę jakąś prowincjonalną nagrodą? Nawet jeśli tak myślą wydawcy, to wydziały magistratu odpowiedzialne za kulturalną promocję miasta swoimi działaniami powinny starać się przekonać księgarzy do zmiany punktu widzenia. Najlepiej zacząć od białostockich targów książki, które w ubiegłym roku ściągnęły do opery setki miłośników książki zarówno z miasta, regionu, ale i kraju (oby podobnie było w tym roku). Warto, by właśnie przy takim audytorium magistrat pokazał, że literatura może być nośnikiem opowieści o mieście. Poszukiwaniu jego tożsamości w przeszłości, ale też teraźniejszości. Poniekąd wynika to z wypowiedzi samego Wiesława Kazaneckiego, którymi swój ostatni wywiad rozpoczynał słowami: "Zacznijmy od tego, że Białystok jest moim gniazdem".

W 2009 roku odchodziliśmy Rok Wiesława Kazaneckiego. Ustanowili go radni w 70. rocznicę urodzin poety i 20. rocznicę śmierci. W sferze symbolicznej była to jedna z bardziej udanych inicjatyw rady miasta. Co więcej, bez ogródek można powiedzieć, że kulturalne instytucje miejskie podjęły to zobowiązanie z gniazda i starały się go w niebanalny sposób spełnić. Dziś depozytariuszem tych działań jest Centrum im. Ludwika Zamenhofa, które na swoje barki wzięło ciężar promocji nagrody od fazy ogłoszenia nominacji do jej przyznania (organizuje też finał, czyli galę na początku marca). W ciągu tych dwóch miesięcy możemy uczestniczyć spotkaniach z pisarzami. W tym roku centrum pokusiło się o coś więcej. Prezentuje fotografie autorstwa Wojciecha Wojtkielewicza przestawiające wszystkich żyjących laureatów nagrody, a także trzech, którzy tworzą już na niebiańskich kartach. Na wystawie znajdziemy czarno-białą opowieść o poetach, pisarzach, reportażystach. W ich portretach odnajdziemy opowieść o mieście i regionie.

- Jako białostoczanie mamy obowiązek wiedzieć coś o tych ludziach i nagrodzie, która przyznawana jest już prawie od ćwierć wieku. Ważne, by - abstrahując od emocjonalnych ocen ich twórczości - uświadomić sobie, że to kawał naszej historii i kultur - mówił Jerzy Szerszunowicz, dyrektor Centrum Zamenhofa

Wystawa czynna będzie do 4 maja. Nie wiem, ile osób w tym czasie zwiedzi ją w Centrum Zamenhofa. Mam nadzieję, że wśród nich nie zabraknie decydentów odpowiedzialnych za promocję, nie tylko kulturalną, miasta. Warto bowiem wystawę po jej zakończeniu wyprowadzić w plener i pokazać w postaci wielkoformatowej, chociażby na dniach miast czy w sezonie letnim. Będzie to być może preludium do większej rozpoznawalności nagrody w kraju. Nie da się bowiem tego uczynić bez jej otwarcia na białostoczan.

Najłatwiej to zrobić w przestrzeni publicznej. Skoro w zeszłym na Rynku Kościuszki prezentowano plansze z projektami programu Rozwój Polski Wschodniej czy wcześniej wystawę "Ziemia z nieba", to nic nie stoi na przeszkodzie, by pokazać miastu i światu coś znacznie więcej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny